Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35. "Mówiłem Ci, że będą seksy"

Uwaga +18 😏😏 niezbyt potrafie je pisać c: , więc jeśli mi nie wyjdzie to przepraszam.

Kiedy w końcu znalazłam pokój z numerem 69 zapukałam dwa razy, a kiedy usłyszałam znajomy głos, weszłam do środka.

- Nie nawidze Cię. - warknęłam w strone Nivesa.

- A co tym razem zrobił Ci nasz przyjaciel? - zapytał Shawn.

- Podał mi zły numer pokoju i przez niego przeszkodziłam młodym ludziom w robieniu dzieci. - odpowiedziałam, a cała trójka wybuchła śmiechem.

- Widziałaś jakieś narządy płóciowe? - spytał Dylan.

- Na szczęście nie. - mruknęłam i przez chwile się zamyśliłam o Dylanie. Zastanawiałam się dlaczego on jest taki fajny, a jego ojciec...głup.

- Ja was zostawie i pójde do Esmeraldy. - zawiadomił Forster.

- Shawn nie chcesz sprawdzić czy ktoś cię nie woła? - zapytał Nives, aby się go pozbyć.

- Nie musisz mnie wyrzucać. - oburzył się. - Sam się domyśliłem, że chcesz być sam na sam z Ambar. - dodał, a po chwili opuścił pokój.

- Dlaczego ich wyrzuciłeś? - zapytałam.

- Bo...chciałaś mnie zabić. - powiedział i delikatnie rzucił mnie na łóżko, aby po chwili zawisnąć nade mną. Patrzyłam w jego czarne jak węgiel oczy, które skanują każdą widoczną części mojego ciała.

- Isac...- zaczęłam, ale przerwał mi i  przysał się do mojej skóry. Najprawdopodobniej robiąc malinke.

- Mówiłem Ci, że będą seksy! - krzyknął Mendes wchodząc do pokoju.

- Kurwa Shawn wypierdalaj stąd! - wydarł się Nives, a ten tylko się zaśmiał, ale po chwili razem z Dylanem spowrotem wyszli z pomieszczenia, a Isac zamknął za nimi kluczem drzwi.

- Co za głupek. - skomentował, a ja rzuciłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem.

- Co ty robisz? - zapytał. Był w szoku, ale było widać, że mu się podoba.

- Miałam Cię zabić, ale nie chcę iść do więzienia. - mruknęłam. - Dlatego zamierzam Cię torturować. - dodałam, a ten się zaśmiał.

- Nie potrafisz...- przerwałam mu wiercąc się. - Ambar. Kurwa. Nie. Rób. Tego. Drugi. Raz. - powiedział oddychając głęboko.

- Dlaczego? - prowokowałam go i ponownie to zrobiłam. Tylko tym razem podskoczyłam.

- Bo Cię zerżne. - powiedział i przekręcił się tak, że teraz on siedzi na mnie. Powoli zaczął obmacywać całe moje ciało, aby po chwili zatrzymać się na rozporku. Rozpiął go i z moją pomocą ściągnął mi spodnie wraz z czarnymi majtkami.

- Jesteś już taka mokra, a ja nawet nie zaczęłem. - zauważył i klęknął  po między moimi nogami.

Gwałtownie i bez poinformowania mnie włożył dwa palce w moją łechtaczke. Cicho zajęczałam, a on przyspieszył.

- Oh...Isac. - mruknęłam.

Isac zaminił palce na język. Czułam, że powoli dochodze.

- Dalej kochanie zrób to dla mnie. - zachęcił mnie, a ja doszłam. Isac uśmiechnął się zadziornie i oblizał palce. - Mówiłem, że będę bawił się z tobą w kotka i myszke. - dodał.

Wiem, że zjebałam scene +18, ale mam cichą nadzieje, że jednak wam się choć trochę podobało.

Ps. Miał być po dwudziestej, ale mam dobre serduszko i dodaje dwie godziny przed czasem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro