Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31."Szczęścia"

Jest nowa bohaterka👌 zmieniłam jej imię i zamiast Ludmiła nazywa się Veronica😉 co o niej myślicie?

Siedziałam razem z Esmeraldą na języku polskim w ostatniej ławcę. Od imprezy nie widziałam się z Isac'iem. Nawet nie przyszedł w niedziele i nie pomógł zrobić projektu na biologie. Dlatego razem z Es i Dylanem musieliśmy zrobić sami.

- Błagam niech ona nie przyjdzie...nie życze jej źle, ale mogłaby wpaści pod autobus. - zaczęła Es.

- Do kogo ona gada? - zapytał Dylan, który siedzi przed nami.

- Ona mówi sama do siebie odkąd weszłysmy do szkoły. - mruknęłam. - Nie zwracaj na nią uwagi. - dodałam, a pan Aron wraz z kuzynką mojej przyjaciółki wszedł do klasy.

- Dzień dobry. - przywitał się z nami. - To jest Veronica i od dzisiaj będzie chodziła do naszej klasy. - dodał.

- Cześć...- zaczęła rudowłosa dziewczyna.

- Ona nawet dziwkowaty głos ma. - mruknęłam Es pod nosem.

- Mam na imię Veronica i interesuje się fotografią i jak wieksząści nastolatków kocham zakupy. - powiedziała i usiadła w ostatniej ławce, która należy do Isaca.

- Nauczyła się tego na pamięć jak formułki spowiedzi. - odparła Esmeralda, a ja razem z Dylanem wybuchneliśmy śmiechem.

Po chwili do klasy jakby nigdy nic wszedł Nives wraz z Shawnem.

- Przepraszamy za spóźnienie. - powiedział Isac.

- Chłopcy gdzie byliście? - zapytał nauczyciel.

- Tam gdzie pana nie ma. - odparł Mendes i usiadł razem z Dylanem.

- Siedzisz w mojej ławce. - powiedział Nives, gdy zobaczył kuzynke Es.

- To chyba mamy problem, bo spodobała mi się ta ławka. - odpowiedziała słodkim i niewinym tonem.

- Masz szczęście, że lubie damskie towarzystwo. - mruknął i usiadł obok rudowłosej. Wkurzyło mnie to, bo Nives nawet na mnie nie spojrzał.

***

Powrót do domu zajęło mi zaledwie piętnaście minut, ale kiedy miałam wchodzić do mieszkania zobaczyłam na podjeździe czerwony samochód.

- Tato!? - wpadłam do domu jak strzała, a kiedy zobaczyłam ojca stojącego przy kominku po prostu przytuliłam go najmocniej z całych sił. - Tęskniłam za tobą. - przyznałam.

- Słoneczko ja za tobą też. - powiedział i ucałował mnie w czoło.

- A gdzie Bella? - zapytałam, ale nie musiałam czekać długo na odpowiedź, bo czterolatka właśnie zbiegała po schodach na dół.

- Ambar! - krzyknęła radośnie, a ja ją również przytuliłam i obkreciłam wokół własnej osi. - Już zdrowa jestem. - pochwaliła się.

- Nie do końca. - mruknął tata. - Jeszcze czeka nas kilka chemioterapi, ale jest owiele lepiej niż na początku. - dodał.

Po trzech godzinach rozmowy poszłam na góre. Wyszłam na balkom i spojrzałam ku górze. Na niebie było mnóstwo gwiazd.

- Czego ty tam szukasz? - usłyszałam i spojrzałam na balkon na przeciwko siebie. Stał tam Isac, a w ustach trzymał papierosa.

- Szczęścia. - mruknęłam.

- Nie myśl, że zapomniałem o tobie. Byłaś cudowna, a wtedy w kiblu miałem najlepszego loda jakiego do tej pory ktoś mi zrobił. - przyznał. - Kiedyś ci się odziwiecze. - dodał, puścił oczko i wszedł spowrotem do środka, a ja z otwartą buzią stałam i patrzyłam się na pustu balkon, gdzie jeszcze kilka sekund stał Isac.

Ciekawe co Isac planuje😂

Kto się cieszy, że tata Ambar wraz z Bellą wrócili do domu? 😎 brakowało go tutaj😍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro