Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29. "Co tu się dzieje?!"

Jejku wasze komentarze cudownetrochę bałam się, że scena+18 mi nie wyjdzie, ale jednak wam się spodobało

Macie jeszcze jeden i cieszcie sie, że jest wolne i nie mam co robić

- Pocałuj...Dylana. - usłyszałam wyzwanie od Mendesa i zanim się zorietowałam  Forster znalazł się obok mnie i złączył nasze usta.

- Co się tu dzieje?! - usłyszałam znajomy głos i odepchnęłam Dylana. - Ambar co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony.

- Tato skąd znasz Ambar? - zapytał Forster, a ja miałam racje. Dylan jest synem pana Patrica.

- Tak znam ją. - mruknął. - A ty Dylan skąd znasz Ambar? - spytał.

- Ze szkoły. Chodzimy razem do klasy. - odpowiedział. -  A teraz zaprosiłem ją jak i całą szkołe na impreze powitalną, żeby się lepiej poznać. - dodał.

W pewnym momencie zrobiło mi się nie dobrze i zanim się zorietowałam zwymiotowałam na drugie, czarne buty pana Cupera. Pod wpływem narkotyków i alkoholu zrobiłam się bardziej odważna i zamiast uciec, lub przeprosić, to wybuchłam głośnym śmiechem. Widziałam złość w oczach byłego szefa mojego taty.

- Przepraszam nic nie poradze, że tak na pana reaguje. - przyznałam. - Nie rozumiem co pan robi z taką mordą, wie pan kiedy skończyła się epoka kamienia łupanego? - zapytałam wciąż się śmiejąc. To było takie piękne, widzieć go wściekłego i nie bać się go. Żałuje, że wtedy w lesie po prostu uciekłam, zamiast wrócić i skopać mu tyłek.

- Tobie, już wystarczy. - usłyszałam głos Isaca. - Odwiąze cię do domu. - dodał, i chwycił mnie za ręke, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.

- Ale mu dowaliłam. - byłam z siebie zadowolona. - Ej jak ty chcesz mnie odwiezić skoro jesteś pijany? - zapytałam i zatrzymałam się obok jego samochodu. - Jestem za młoda, żeby umierać, a pozatym chcę dożyć do osiemnastych urodzin. - wytłumaczyłam.

- Wsiadaj i nie gadaj. - odparł.

- Nie. - odmówiłam.

- Mówił ci ktoś, że jak jesteś piana to jest z tobą gorzej niż zwykle? - zapytał i oblizał usta.

-Tu jesteś pierwszy. - przyznałam.

- Wsiadaj. - powturzył.

- Co masz z geografi? - zapytałam.

- Czemu pytasz? - spytał.

- Jak powiem spierdalaj to się zgubisz? - zadałam pytanie, a potem się zaśmiałam i przybiłam sama sobie piątke.

- Ten suchar był suchy. - mruknął śmiejąc się.

- To sobie go namocz! - krzyknęłam i kolejny raz tej nocy śmiałam się, jak zapowietrzona foka, kiedy w miare się ogarnełam wsiadłam do auta.

- O fuj! - mruknęłam. - Czy ty wszedzie musisz mieć gumki? - zapytałam na co Isac się zaśmiał.

- No wiesz nigdy nic nie wiadomo. - zaczął. - W łaziencę byłaś świetna. - dodał. - Ja jestem gotowy na kolejnego...- przerwałam mu.

- Zwolnij konia. - mruknęłam.

- Jeszcze kiedyś to powtórzymy. - powiedział i zatrzymał się obok mojego domu.

- Ah ty i ta twoja bujna wyobraźnia. - powiedziałam i wyszłam z jego samochodu. Podeszłam do okna i z parapetu wziełam klucze. Otworzyłam dom i weszłam do środka. Od razu poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko i zasnełam.

Ambar i te jej teksty😂 ogólnie podobał się rozdział? Wybaczcie, że nie było scen +18, ale dajmy im trochę odpocząć😂

Ps. Ostatni na dziś😎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro