Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22. "A ja myślałam , że sobie ufamy"

Następny w srode , albo we wtorek szkoła się zaczęła i nie moge dodawac tak często.

Spojrzałam na zegarek i miałam jeszcze dobre trzy godziny do spotkania z panem Cuperem , więc stwierdziłam , że pójde do Logana. Szłam przez park pełen dzieci , dorosłych ludzi wracających z pracy , staruszków spacerujących i młodych ludzi takich jak ja wracających ze szkoły.

Zatrzymałam się przed lodziarnią w ,której pracuje mój brat i zauważyłam blondyna w towarzystwie szkolnego dilera Shawna Mendesa. Byłam za daleko , żeby usłyszeć cokolwiek , ale mam nadzieje , że mój głupi brat nie wplątał się w jakieś gówno , bo ja nie mam zamiaru odwiedzać go w więzienu.

- Cześć. - podeszłam i się przywitałam.
- Co ty tu robisz? - zapytał zdenerwowany.

- Nudzi mi się i postanowiłam , że cię odwiedzę w pracy. - mruknęłam.

- Dobra stary to ja idę spotkamy się jutro o tej samej porze. - poinformował Mendes.

- Na razie. - pożegnał się.

- Co to było? - spytałam wkurzona.

- O co ci chodzi? - zapytał , ale doskonale wiedział.

- Kurwa Logan po chuj zadajesz się z tym typem?! - zapytałam wkurwiona.

- Ambar to nie jest twoja sprawa. - warknął. - Wracaj do domu i pomaluj paznokcie , albo zrób coś co tam zazwyczaj robisz. - dodał powracając do nakładania lodów.

- A ja myślałam , że sobie ufamy. - powiedziałam. - Przyszłam , żeby powiedzieć ci , że będę dziś późno. - dodałam.

- Gdzie idziesz? - zapytał z troską.

- To nie twoja sprawa. - użyłam jego słów i po prostu odeszłam.

Włożyłam słuchawki w uszy , a po chwili usłyszałam głos Stylesa. Za dwa mięsiące ma koncert w Nowym Jorku niestety bilety wysprzedały się w trzy tygodnie. To takie wkurwiające mieszkać w Nowym Jorku , ale nie iść na koncert swojego idola.

Weszłam do domu i od razu powedrowałam do kuchni i otworzyłam lodówkę. To taki mój nawyk , bo zawsze jak wracam ze szkoły otwieram lodówkę i patrzę co jest w środku.

Wzięłam butelkę wody i poszłam na góre do swojego pokoju. Napiłam się łyka i weszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i wyszłam w samym ręczniku. Podeszłam do szafy i nałożyłam na siebie czarne jensy i białą koszule  w wzorze  czerwonych róż. Włosy wysuszyłam , wyprostowałam , a na koniec związałam w wysokiego kitka. Po chwili dostałam wiadomość.

Patric: Czekam przed twoim domem.

Zeszłam na dół gdzie był , już Logan. Siedział na kanapie jadł kolację i oglądał telewizję.

- Czemu tak szybko wróciłeś? - zapytałam.

- Zwolniłem się wczęśniej. - wytłumaczył. - Chciałem pogadać , ale brałaś prysznic. - wyjaśnił. - Ambar głupio wyszło. Martwisz się o mnie , ale uwierz mi , że w żadne gówno się nie wplątałem. - tłumaczył.

- Na pewno? - zapytałam , żeby się upewnić.

- Na pewno. - potwierdził. - A ty gdzie idziesz? - zapytał.

- Z Esmeraldą do klubu. - skłamałam.

- Uważaj na siebie. - mruknął przytulając mnie.

- Ty na siebie też. - odparłam i wyszłam z domu.

Psotkamak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro