Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21. "No więc... najpier cię pocałuje"

A kto nie spał całej nocy i pisał rozdziały? Ja😂 wena mnie dopadła i pisałam dopiero o 6 położyłam się spać.

- Jak znam życie muszę coś dla ciebie zrobić co? - zapytałam. - Mów. - pogoniłam go.

- No więc...najpierw cię pocałuje. - powiedział i bez żadnego ostrzeżenia agresywnie wbił się w moje usta. Byłam w szoki i na początku nie wiedziałam co się dzieje. Po chwili odepchnęłam go i z całej siły uderzyłam go w policzek.

- Ty chuju! - warknęłam.

- Złotko nie wściekaj się nie było tak źle. - mruknął. - Teraz możemy pogadać. - dodał i usiadł na kanape. Miałam ochote wyjść z jego domu , ale nie mogłam. Nie chciałam zaliczać semestru , a jeżeli nie namówie Nivesa , żeby ze mną zaśpiewał to będę musiała.

- Nauczysz się tej jebanej piosenki? - zapytałam po raz kolejny tego dnia.

- Oczywiście. - zgodził się.

- To świetnie...- przerwał mi.

- Ale nie tak predko. - odparł. - Naucze się tej piosenki i zaśpiewam z tobą , ale ty też musisz coś dla mnie zrobić. - dodał.

- Co? - spytałam.

- Za trzy dni mam pojechać do ciotki z dziewczyną i to właśnie ty ze mną pojedziesz...- przerwałam mu.

- Czy ty chcesz , żebym udawała , że jestem twoją dziewczyną? - zapytałam , aby się upewnić.

- Jednak nie jesteś taka głupia na jaką wyglądasz. - mruknął.

- Imbecylu jeżeli się nie zgodze to ty nie zaśpiewasz ze mną? - zadałam pytanie , a on kiwnął głową na tak. - W takim razie zgoda. - zgodziłam się i wstałam. - Ja już idę , a ty się naucz tej jebanej piosenki. - dodałam i wstałam z kanapy.

                            ***

- Cieszę się , że się dogadaliście. - powiedziała pani Alles. - Od jutra zaczniemy próby. - ucieszyła się , a po chwili zadzwonił dzwonek.

- Jak ty go namówiłaś? - zapytała Esmeralda kiedy wyszliśmy z klasy.

- On mnie pocałował...- przerwała mi.

- ŻE CO KURWA!? - wydarła się na cały korytarz. Dosłownie każdy bez wyjątku spojrzał się w naszą stronę.

- Przestań. - mruknęłam i pociągnęłam ją w stronę łazienki. Pomieszczenie nie było duże , ale w sam raz na rozmowy.

- Kiedy?! - zapytała.

- Nie krzycz już. - powiedziałam wkurzona. -  Wczoraj po szkole przyszłam do niego , żeby go namówić i się zgodził , ale przed tym mnie pocałował i stawił warunek. - wytłumaczyłam.

- Jaki warunek? - dopytywała.

- Za trzy dni mam z nim pojechać do jego ciotki i udawać jego dziewczynę. - powiedziałam.

- I ty się zgodziłaś?! - spytała.

- Tak , a ty przeżywasz to gorzej ode mnie. - mruknęłam. - Muszę już isć. - dodałam.

- Przecież miałaś iść ze mną na zakupy. - mruknęła zła.

- Przepraszam , ale kompletnie zapomniałam. - przyznałam. - Obiecuje ci , że jutro pójdę z tobą...- przerwała mi.

- Nie tłumacz mi się. - odpowiedziała.

- Jesteś zła? - zapytałam.

- Jasne , że nie. - odparła. - Rozumiem cię. - dodała. - A teraz leć. - pogoniła mnie , a ja poszłam.

Postaram.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro