Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. "Dlaczego wciąż mówisz do mnie pan!?"

- W takim razie coś ci pokaże. - stwierdził i złapał mnie za ręke. Ciągnął mnie w nie wiadomym kierunku.

Pan Patric zaprowadził mnie najprawdopodobniej do swojego biura. Pierwsze co rzuciło mi się od razu w oczy to duże okno przez ,które widać miasto z góry.

- Ładnie tu. - pochwaliłam.

- Ty jesteś najładniejsza. -skomentował mój wygląd. - Co myślisz o związku ze starszym mężczyzną? - zapytał i podszedł do mnie.

- To związek ,jak każdy inny. - odpowiedziałam.

- A co myślisz o mnie? - zadał kolejne pytanie ,a ja mam wrażenie ,że zaraz mi się oświadczy.

- Jest pan miły...- przerwał mi.

- Dlaczego wciąż mówisz do mnie pan?! - zdenerwował się.

- Ja...- kolejny raz mi przerwał.

- Ambar podobasz mi się od zawsze. - przyznał i złapał mnie za ręke. - Jesteś moim powietrzem ,a bez powietrza nie da się żyć. Jesteś jeszcze bardzo młoda ,ale długo to nie potrwa. - dodał i nie spodziewanie mnie pocałował. Byłam w takim szoku ,że nie wiedziałam co mam zrobić. Odepchałam go ode mnie ,kiedy poczułam jego dłonie na moich piersiach.

- Co pan wyprawia!? - krzyknęłam.

- Myślałem ,że ci się to podoba...- przerwałam mu.

- Podoba się!? Pan w ogóle słyszy ,jak to brzmi? Jest pan za stary! Brzydze się panem. Mógłby pan być moim ojcem ,a nie chłopakiem! - wrzasnęłam. - Przez te wszystkie mięsiące byłam dla pana miła tylko dlatego ,żeby pan nie zwolnił mojego tate, ale już nie mam na to siły! - dodałam to co myślę i po prostu wybiegłam z jego gabinetu.

- Wracamy? - spytałam ,kiedy wpadłam na tate.

- Coś się stało? - zapytał.

- Nic po prostu jestem zmęczona. - skłamałam. Chciałam ,jak najszybciej z tamtąd wyjść.

- Podziękuje panu Patric'owi za przyjęcie i możemy wracać. - powiedział i odszedł w poszukiwaniu swojegp szefa.

- Logam! - zawołałam go. Przez ten cały czas tańczył ze staruszką. Coś tam do niej powiedział i przyszedł do mnie.

- Myślałem ,że nigdy się od niej nie uwolnie. - mruknął.

- Wracamy do domu. - zawiadomiłam go i razem opuściliśmy sale.

Wyszliśmy na zewnątrz i czekaliśmy na tate i Belle obok samochodu.

- Już jestem. - zawiadomił nas.

                          ***

- Będę tęsknić. - przyznałam i mocno przytuliłam tate.

- Ambar wyjeżdzamy tylko na trzy tygodnie. - poinformował mnie. - Logan masz pilnować moją małą księżniczkę. - zwrócił się do mojego brata.

- Będziemy jeść codziennie pizzę i kebaby! - krzyknął zadowolony. - Ała. - dodał kiedy przez przypadek włożył palca do oka ,a ja cicho się zaśmiałam.
- Zmiana planów. - zaczął tata. - Ambar to ty będziesz pilnować Logana. - dodał.

- A to niby dlaczego? - zapytał oburzony.

- Bo jesteś ofermą. - odpowiedziałam.

- Nie spalcie domu. Będę dzwonił. - powiedział ,a ja pożegnałam się z Bellą. Po chwili wsiedli do auta i odjechali.

- Będzie fajnie. - próbował mnie pocieszyć. - A wiesz czemu? - zapytał.

- Nie. - mruknęłam.

- Bo śpisz na dworzu! - krzyknął i zanim się obejrzałam wszedł do domu i zamknął mi drzwi przed nosem.

Tak taki brat to kurwa skarb...nic tylko zakopać dwa metry pod ziemią. - pomyślałam i zaczęłam walić w drzwi.

Kto chcę mieć takiego brat ,jak Ambar?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro