Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

*Mia*

      Pierwszy raz od trzech lat śnił mi się Harry, a raczej ja oraz on. Można powiedzieć, że minęło sporo czasu odkąd widziałam go ostatni raz i wcale za nim nie tęsknię. Na początku chciałam, żeby napisał, wytłumaczył, przeprosił, ale nic takiego się nie stało, a ja z dnia na dzień, powoli przyzwyczajałam się, że zniknął z mojego życia. Śniło mi się nasze pierwsze spotkanie. Zobaczyłam go w kościele, nie wiedziałam ile ma lat ani jak się nazywa. Od razu się zauroczyłam, a później okazało się, że będę chodziła z nim do klasy. Byłam tak z nim zaślepiona, że nie zauważyłam, co mi robi. Dzień po dniu mnie niszczył. Nawet tego nie spostrzegłam, a kiedy już skończył mu się czas, zostawił mnie samą z poczuciem, że jestem nikim tylko dlatego, bo byłam gruba. Mia, nie myśl o nim. Nie myślę... Po prostu przypominam sobie, dlaczego go nienawidzę i gdzieś głęboko kocham jednocześnie.
      Otworzyłam oczy, po czym spojrzałam na zegarek, który wskazywał 12.00 w południe. Wczoraj, kiedy wróciłam do domu długo nie mogłam zasnąć. Wciąż przed oczami miałam pocałunek mój i Zayn'a. Nie byłam na tyle pijana, żeby nie wiedzieć, co robię. Na początku naprawdę chciałam z nim tylko tańczyć, ale on potrafił dotykać mnie w taki sposób, że przestawałam czuć się jak nic nie warty śmieć i gruba świnia. To czemu się rozpłakałaś? Przecież, to było cudowne... To, jak całował cię po szyi... To, jak opuszkami palców badał teksturę twojego brzucha... To, jak ujął twoją twarz w dłonie i lekko pocałował... To, jak wasze języki złączyły się w szaleńczym tańcu... Miałam dwa powody. Pierwszy to taki, że nadal czułam się przytłoczona wyznaniem Jacob'a, a najważniejszy... Najważniejszy to taki, że się bałam. Jeszcze nigdy nie czułam takiego strachu. Zayn działał na mnie o wiele intensywniej niż Harry, a kiedy mi to wszystko zrobił, prawie nic po mnie nie zostało. Trzy lata, a ja wciąż nie potrafiłam się z tym pogodzić. To, co by ze mną było, gdyby Zayn okazał się taki sam jak on? Wiedziałam, że nie mam już tyle sił i jeśli by mnie skrzywdził, nie dałabym sobie rady. Gdy nasze wargi się spotkały, poczułam że wszystkie brakujące elementy w moim sercu znalazły odpowiednie miejsce i idealnie do siebie pasowały. To przerażało mnie jeszcze bardziej, przecież ja... My się w ogóle nie znamy. Miałaś mu zaufać! Próbowałam, cały czas, ale kiedy na początku nie odwzajemnił pocałunku, poczułam się nic nie warta, a kiedy sam mnie później pocałował, zamiast skakać z radości, cały czas czułam, że robi to z litości. Harry mnie zniszczył, ale to nic w porównaniu z tym, co może zrobić mi Zayn. Dzisiaj idziemy na randkę i naprawdę nie wiedziałam, jak się zachować. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie chciał rozmawiać o wczorajszej sytuacji.
      Zwlekłam się z łóżka i od razu poszłam wziąć prysznic. Ściągnęłam z siebie sukienkę Cleo, po czym udałam się do łazienki. Po orzeźwiającym prysznicu, wytarłam się ręcznikiem, umyłam zęby oraz wysuszyłam włosy, po czym związałam je w luźnego koka. Nie wzięłam ze sobą ubrań, dlatego zarzuciłam na siebie zielony szlafrok i podeszłam do szafy, szukając ubrań na dziś. Zdecydowałam się na czarne leginsy, siwą wciąganą bluzę ze znakiem nieskończoności oraz czarne Nike. Rodziców nie było już w domu, więc nie widziałam sensu w schodzeniu na dół. Mia, a śniadanie? Nie jestem głodna. Dawno nic nie komponowałam, dlatego usiadłam po turecku na łóżku, uprzednio zabierając gitarę, długopis i mój notatnik. Stwierdziłam, że dopiszę kilka wersów do mojej ostatniej piosenki.

It's like I've been awakened. / To tak, jakbym się przebudziła.
Every rule I had you breakin'. / Łamiesz każdą zasadę, którą miałam.
It's the risk that I'm taking. / To ryzyko, które podejmuję.
I ain't never gonna shut you out. / Nigdy cię od siebie nie odsunę.

Na razie nie wiedziałam, co dopisać dalej, dlatego odłożyłam wszystko na miejsce. Chciałam włączyć sobie jakiś film na laptopie, ale wtedy dostałam sms'a. Z wyraźną irytacją podeszłam do telefonu.

Od: Najlepsza i najpiękniejsza Cleo
Jesteś zajęta? :)

Zaśmiałam się, kiedy przeczytałam, jak się zapisała. Nawet nie wiedziałam, że wpisywała mi swój numer. Nie znałam jej długo, ale śmiało mogę stwierdzić, że bardzo polubiłam ją i Rose.

Do: Najlepsza i najpiękniejsza Cleo
Jestem wolna jak ptak, a coś się stało? :)

Od: Najlepsza i najpiękniejsza Cleo
Bo jakoś tak wyszło, że nie chciało mi się iść na geografię i stoję pod twoimi drzwiami :*

W mojej głowie pojawiły się trzy myśli jednocześnie:
* Cleo jest po prostu świetna.
* Zayn zabije ją, a później mnie.
* Skąd wiedziała, gdzie mieszkam?!
Może byłaś tak narąbana, że nawet nie wiedziałaś, co komu mówiłaś albo... Albo? Tak naprawdę przysłał ją Zayn, żeby sprawdzić czy cię złamał. Daj spokój! Od razu zbiegłam ze schodów, aby otworzyć drzwi i zaprosić ją do środka. Złapałam za klamkę, a moim oczom ukazała się brunetka o czekoladowym spojrzeniu, gdzieś mojego wzrostu. Była niewyobrażalnie podobna do Zayn'a, a to dobijało mnie jeszcze bardziej.
- Cześć - szeroko się uśmiechnęła i mnie przytuliła, co oddałam, wpuszczając ją do środka.
- Napijesz się czegoś? - zapytałam, po czym skierowałam się do kuchni, a Cleo za mną.
- W sumie przyszłam tylko na chwilę. Zaraz muszę wracać do szkoły, bo Zayn mnie zabije - wywróciła oczami, a ja się zaśmiałam. - Wiem, że mogłam to powiedzieć przez telefon, ale miałam ci przekazać, że wasza randka będzie u niego w domu, więc nie musisz się jakoś bardzo stroić - mrugnęła do mnie. - Mój ułomny brat zgubił telefon, dlatego robię za pośrednika.
- I tak nie miałam ubierać sukienki - wzruszyłam ramionami. - Ale dziękuję za informację, a sukienkę oddam ci pojutrze, bo wracam do szkoły, w porządku?
- Pewnie - machnęła ręką. - Skoro jutro twój ostatni dzień wolności, to może wybrałabyś się ze mną i Rose na zakupy przed ślubem? Cały dzień tylko my - poruszyła brwiami.
- Jasne - zgodziłam się.
- Muszę już iść - spojrzała na zegarek. - Zdzwonimy się jeszcze? - przytaknęłam.
Cleo uściskała mnie ostatni raz i sama poszła do wyjścia, po czym wyszła.

***

      Zbliżała się godzina 17.00, więc musiałam powoli doprowadzać się do porządku. Zrobiłam lekki makijaż i rozpuściłam włosy tak, że falami opadały mi na ramiona. Założyłam kolczyki - złote koła, zmieniłam bluzę na czarno - białą, a leginsy oraz buty zostawiłam. W sumie wszystko zajęło mi dwadzieścia minut, więc do przyjazdu Zayn'a miałam sporo czasu. Nie chciałam siedzieć bezczynnie, dlatego wstawiłam pranie i posprzątałam swoje biurko. Kiedy skończyłam, zegar wskazywał 17.56, więc zeszłam na dół. Do kieszeni skórzanej kurtki wsadziłam telefon i założyłam ją na siebie. Z szafki wyjęłam klucze, wyszłam na dwór, zamknęłam drzwi na klucz, chowając je do drugiej kieszeni. Samochód Zayn'a stał na podjeździe, ale nie wysiadł z auta. Jeżeli jest na mnie zły, to nie widzę sensu, żeby gdziekolwiek z nim jechać. Napięte atmosfery źle na mnie działają. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do jego auta. Złapałam za klamkę, po czym wsiadłam do środka. Jak zawsze wyglądał świetnie. Szare spodnie, czarny podkoszulek i kurtka ze skóry. Na nogach miał czarne Nike. Uśmiechnęłam się pod nosem, co nie uszło jego uwadze.
- Cześć - powiedziałam cicho i zapięłam pas.
- Cześć - uśmiechnął się, odpalając samochód. - Była u ciebie Cleo?
- Tak, około 13.00. Mówiła, że nasza... - przełknęłam głośno ślinę. - Nasza randka będzie u ciebie w domu.
- Zrobiłem dla nas kolację - zmienił bieg. - Później chciałbym obejrzeć z tobą jakiś film i napić się wina. Mam nadzieję, że cię nie rozczarowałem - spojrzał na mnie na chwilę.
- Nie - zaprzeczyłam szybko. - Podoba mi się.
- Cieszę się - przygryzł wargę, a mi od razu przypomniał się nasz pocałunek.
Odwróciłam głowę w stronę szyby i aż do domu Zayn'a nie odezwałam się słowem.
Tak jak ostatnio, po trzydziestu minutach, byliśmy już u niego w domu. W środku wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż wczoraj. Nie było śladu po imprezie. Po powieszeniu kurtki, Zayn poprowadził mnie do jadalni, gdzie stał zastawiony stół. Światło było przyciemnione, które naprawdę robiło wrażenie.
- Mógłbyś mi zrobić herbaty? - potarłam ramiona.
- Jasne, muszę tylko podgrzać jedzenie. Zaraz wracam.
Minęło zaledwie pięć minut i Zayn wrócił do mnie z białym kubkiem herbaty.
- Proszę - podał mi kubek. - Za chwilę wszystko będzie gotowe - przytaknęłam, a on zniknął w kuchni.
Trzymając w dłoniach kubek, podeszłam do okna, z którego był naprawdę piękny widok. Upiłam łyk i spojrzałam na ścianę, na której wisiały zdjęcia Zayn'a. Szczególnie jedno przykuło moją uwagę. Przedstawiało ono Zayn'a oraz Amandę, którzy wyglądali na totalnie w sobie zakochanych. Dlaczego z nią zerwał? Powiedział, że nie jest z nią od dwóch miesięcy, dokładnie tyle ile zna mnie. To moja wina czy znowu coś wymyślam? Byłam tak pochłonięta myślami, że nie zauważyłam Zayn'a, który z zaciśniętymi ustami w cienką linię, złapał mnie za rękę.
- Przepraszam, powinienem je ściągnąć - powiedział zakłopotany.
- Dlaczego, niby miałbyś to zrobić? Była twoją dziewczyną, kochałeś ją, może nadal kochasz. Od tak nie zniknie z twojego życia, przecież nic między nami nie ma - wzruszyłam ramionami.
- Chodźmy zjeść zanim powiem coś, czego nie powinienem - splótł nasze palce i poprowadził mnie do jadalni, gdzie wszystko było już gotowe.
Jedzenie było naprawdę dobre i miło mnie zaskoczył tym, że wszystko przygotował sam. Ja mam problem ze zrobieniem kanapki. Cała kolacja minęła w miłej atmosferze. Nie poruszaliśmy drażliwych tematów, rozmawialiśmy o wyścigach, naszym hobby oraz omówiliśmy ślub Liam'a i Rose, który miał odbyć się już za cztery dni. Po pysznej kolacji usiedliśmy na kanapie w salonie. Zayn otworzył wino, po czym nalał je do kieliszków. Ściągnęłam buty i usiadłam po turecku, tak było zdecydowanie wygodniej. Chcieliśmy obejrzeć Papierowe miasta, dlatego po chwili zaczęliśmy go oglądać. Tym razem atmosfera była napięta i oboje siedzieliśmy wyprostowani jak struny, nie dotykając siebie. Pomimo strachu, potrzebowałam go. Wypuściłam powietrze, przysuwając się do niego, a zaraz potem położyłam mu głowę na prawym ramieniu i upiłam łyk wina. Zayn od razu się rozluźnił, obejmując mnie ramieniem. Podniosłam głowę, spoglądając w jego czekoladowe tęczówki. Jego wzrok przesunął się na moje usta i wtedy już wiedziałam, że będzie chciał mnie pocałować. Bałam się, ale pragnienie było silniejsze. W tym samym momencie połączyliśmy nasze usta w niewinnym pocałunku. Przez nieuwagę wylałam na niego wino, przez co czar prysł.
- O Boże, przepraszam. Ja nie chciałam - próbowałam wytrzeć czerwoną plamę z jego podkoszulka, ale było tylko gorzej.
Zayn podniósł mój podbródek i musnął moje wargi.
-  To tylko wino, pójdę się przebrać - cmoknął mnie w nos, a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. - Otworzysz? - przytaknęłam głową i ruszyłam w stronę drzwi, a Zayn poszedł na górę.
Zawsze wiedziałam, że Ten tam na górze nie miał dla mnie litości, ale kiedy otworzyłam drzwi, miałam już tego serdecznie dość. Mój uśmiech zamienił się w szok.
- Mia?! - Jacob z niedowierzaniem skanował moją sylwetkę.
- Jacob? - szepnęłam.
To nie wyglądało dobrze, a to dopiero początek. Piekło się dopiero zaczęło, kiedy za mną pojawił się Zayn, który ubierał czystą koszulkę.
Mia, jest źle...
To nie działo się naprawdę...

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■••••••••••••••••••••••••
Cześć, misie!
W ten sam weekend dodaję wam następny rozdział, bo nie wiem, kiedy dodam następny. Co do rozdziału... Pechowa 13? Za wszystkie błędy przepraszam i zachęcam do komentowania 😙
Do następnego💕💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro