Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34

🎶

     Już jutro moja młodsza przyjaciółka zostanie mężatką. Mnie też to czekało, ale Cleo w odróżnieniu ode mnie bardzo się cieszyła i wręcz nie mogła doczekać. W książkach często pisali, że panna oraz pan młody bali się, a nawet mieli wątpliwości kilka dni przed samą ceremonią. W przypadku moich przyjaciół to w ogóle się nie sprawdziło. Podczas wieczoru panieńskiego Cleo potrafiła mówić tylko o tym. Zaprosiła jedynie mnie, Rose oraz Bellę, czym mnie zaskoczyła, ale nie kryłam radości, kiedy otworzyłam drzwi, za nimi widząc moją przyjaciółką ze świecącymi rogami na głowie. Zabawnie było patrzeć na nie pijane, kiedy ja piłam kolejną szklankę soku pomarańczowego. Oczywiście wolałabym napić się razem z nimi, ale dziecko było najważniejsze. Piły drinka za drinkiem, a ja nie zamierzałam ich powstrzymywać. To był ostatni wieczór Cleo, gdy była panną, rozumiałam, że musiała się napić.
- Czyli tylko ty Mia nie masz męża - podsumowała Rose.
Zaczęły rozmawiać o tym godzinę temu i nadal nie mogły przestać.
- Nic nie tracisz - Rose machnęła ręką.
- Wyjdę za mąż, jak będę chciała - wywróciłam oczami.
- Jasne - Cleo wzruszyła ramionami. - Wolny kraj.
Roześmiałam się głośno. Dziewczyny naprawdę poprawiły mi humor. Zanim rozpoczął się nasz wieczór, próbowałam kilka razy dodzwonić się do Zayn'a z prośbą, aby miał oko na Louis'a. Zamiast niego odebrała Ashley, która nie omieszkała przypomnieć mi, że nie byłam już narzeczoną bruneta. Bez słowa zakończyłam połączenie.
- Mia, rozchmurz się - Cleo trąciła mnie lekko łokciem. - Będziesz miała jeszcze na nazwisko Malik, mówię ci.
Uniosłam do góry brew, patrząc na dziewczyny. Wszystkie zgodnie pokiwały głową, czyli zgadzały się ze słowami pijanej Cleo. Kiedy chciałam już zaprotestować, siostra mojego byłego narzeczonego zaczęła płakać. Wytrzeszczyłam oczy, nie rozumiejąc jej zachowania.
- Jutro już nie będę miała na nazwisko Malik - z jej oczu płynęły łzy. - Kocham was dziewczyny! - wykrzyczała, pociągając nieelegancko nosem.
Bella oraz Rose także zaczęły płakać, a ja jako jedna trzeźwa w towarzystwie nie wiedziałam, jak się zachować. Moje dwie przyjaciółki wskoczyły na sofę, na której siedziałam z Cleo i mocno ją przytuliły. Po chwili do nich dołączyłam. One płakały, a ja się śmiałam. Nie wyobrażałam sobie bez nich życia.
     Obudziłam się wypoczęta i z uśmiechem na ustach. Leżałam na brzuchu, a na moich plecach spoczywała głowa Cleo. W całym salonie można było wyczuć smród taniego wina, wódki oraz papierosów. Usłyszałam obok siebie czyjś śmiech, więc spojrzałam w tamtą stronę. Zobaczyłam Zayn'a, który kucał przy sofie, na której spałam razem z jego siostrą. Dopiero po chwili zorientowałam się, że miałam na sobie jedynie bieliznę, zupełnie tak samo jak reszta moich przyjaciółek. Namówiły mnie na striptiz i zrobiłam to, pomimo jedynie wypitego soku. Spłonęłam rumieńcem, próbując wydostać się spod ciała Cleo. Zayn parsknął śmiechem, po czym pomógł mi wstać, łapiąc mnie za dłonie. Stałam przed nim w samej koronkowej bieliźnie, ale nie spuszczał wzroku z moich oczu.
- Mam powiedzieć Louis'owi, że moja siostra zdradziła go z trzema koleżankami? - zaśmiał się.
- Nawet tak nie żartuj! - parsknęłam śmiechem. - Gdzie Louis?
- U mnie, jak cała reszta. Przyjechałem po garnitur Louis'a. Uparł się, że chce zobaczyć Cleo dopiero w kościele - Zayn wywrócił oczami.
- Ma rację - przyznałam. - Pan młody nie powinien widzieć panny młodej kilka godzin przed ślubem, to przynosi pecha.
- Naprawdę w to wierzysz? - prychnął.
- Faceci - pokręciłam głową. - Przyniosę ci ten garnitur i spadaj.
- Pójdę z tobą! - zaoferował się.
Idąc po schodach w samej bieliźnie, czułam na swoim tyłku jego baczny wzrok. Nie wstydziłam się ani jego obecności, ani swojego ciała. Weszłam do sypialni Cleo, od razu kierując się w stronę szafy, gdzie wisiał na wieszaku garnitur Louis'a, jak również suknia ślubna mojej przyjaciółki. Uśmiechnęłam się, widząc suknię, którą wybrała razem ze mną i Rose.
- Idziesz z osobą towarzyszącą na ślub? - zapytał Zayn w czasie, kiedy wyciągałam ostrożnie granatowy garnitur.
- Idę sama, a ty zapewne z Ashley? - podałam mu wieszak, nie patrząc na jego twarz.
- Zakończyłem tą całą dziecinadę między nami. Nie mogłem jej dłużej oszukiwać. Mimo wszystko zasługuje na miłość, a moje serce należy już do innej - położył garnitur na stoliku obok nas, po czym ujął mój podbródek, abym spojrzała mu w oczy.
Zabrało mi tchu, kiedy jego czekoladowe oczy, a moje brązowe się spotkały. Poczułam to znajome uczucie, gdy byliśmy blisko siebie. Żadne z nas nie chciało w tamtym momencie walczyć. Nieważne były moje wcześniejsze słowa, jego czyny - na chwilę zapomnieliśmy o wszystkim. Rzuciliśmy się na siebie jak wygłodniałe zwierzęta. Jego usta miażdżyły moje, moje ręce wplotły się w jego włosy. Pachniał miętą oraz papierosami, co było moim ulubionym połączeniem. Objął mnie w talii i na oślep poprowadził w stronę łóżka, na którym po chwili leżałam. Poddałam się jego ustom, które nawet na sekundę nie oderwały się od mojej gorącej skóry. Tęskniłam za nim tak bardzo, jak nie chciałam z nim być. Absurd, prawda?
- Tak bardzo was kocham - całował mój brzuch, a ja co chwilę wzdychałam, zaciskając dłonie na jego przedramionach.
My ciebie też kochamy - pomyślałam.
- Zostań ze mną na zawsze, potrafię się wami zaopiekować - powiedział cicho, podnosząc na mnie wzrok. - Jeśli wrócisz do Nowego Jorku, ja polecę za tobą, rozumiesz? Już nigdy nie pozwolę ci odejść. Jesteś moja.
Mur, którym próbowałam się od niego odgrodzić powoli się sypał. Miałam jeszcze siłę, żeby walczyć z tym, że go kochałam? Że go potrzebowałam? Że byłam w stanie wszystko mu wybaczyć? Przepraszam, byłam za słaba. I dzięki Bogu!!! Przyciągnęłam go za kark do kolejnego pocałunku, aby nie zobaczył moich łez. Tylko on potrafił mnie tak wzruszyć swoimi słowami. Niecierpliwie zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli. Chciałam się z nim kochać i wtedy wcale nie obchodził mnie Matthew. Zayn przerwał nasz pocałunek tylko po to, aby pomóc mi pozbyć się zbędnego materiału.
- Zawsze byłam tylko twoja, rozumiesz? - Zayn od razu przytaknął. - Zawsze.
Jeden ruch wystarczył, aby to on leżał pode mną. Zaskoczyłam go, ale jego święcące oczy były dla mnie dobrym sygnałem. Podobało mu się.
- Mia, powiedz, że mnie kochasz - zastygłam. - Muszę to usłyszeć, proszę.
Oderwałam się od jego szyi, na której pozostawiałam pocałunki. Spojrzałam mu w oczy, dzieliło nas kilka, marnych centymetrów. Jego przyspieszony oddech owiewał moje rozchylone usta. No dalej, Mia! Już kiedyś dałaś radę! To nic trudnego, pamiętasz?
- Ja... - odetchnęłam. - Um...
Zayn zacisnął dłonie na moich biodrach, z niecierpliwością czekając na te dwa najważniejsze słowa. Zamknęłam oczy, aby mówiąc to, na niego nie patrzeć, ale wtedy drzwi od sypialni naszych przyjaciół otworzyły się z hukiem. Do środka weszła Cleo totalnie skacowana z szopą na głowie. Jej czarne jak węgiel włosy sterczały na wszystkie strony świata. Oczy prawie wypadły jej z oczodołów, gdy zobaczyła pozycję, w której znajdowałam się z brunetem.
- Cleo, to nie jest wcale tak, jak wygląda - powiedziałam spokojnie, wstając z Zayn'a.
Brunet westchnął głośno, po czym przyłożył poduszkę do swojego krocza. Zarumieniłam się.
- Jasne - zakpiła. - Może i jestem skacowana, ale widzę normalnie. Wiecie, co wam powiem? - oboje pokręciliśmy głową. - Gdybym tu nie weszła, wasza dwójka uprawiałaby seks na moim łóżku. Czy wy wstydu nie macie? - parsknęła śmiechem, a następnie weszła do łazienki, do której prowadziły drzwi z jej sypialni.
- Mówiłem kiedyś, że kocham moją siostrę? - roześmiał się głośno.
- Chyba wspomniałeś raz czy dwa - również zaczęłam się śmiać.
Zayn westchnął głośno i nadal z poduszką przyciśniętą do swojego krocza pochylił się, by złożyć na moich ustach krótki pocałunek.
- Pomyśl jeszcze o nas - pocałował mnie w czoło. - Widzimy się w kościele, mała.
Wziął jeszcze garnitur Louis'a, a chwilę potem już go nie było. Położyłam się na łóżku, chowając twarz w obu dłoniach. Wprawdzie nie obiecałam mu, że naprawdę się nad tym zastanowię, ale zaczęłam w końcu rozważać tą opcję. Jeśli jeszcze by się postarał, zrezygnował z imprez i wyścigów, byłabym chyba w stanie dać mu ostatnią szansę. Kilka minut później z łazienki wyszła Cleo, która z jękiem bólu położyła się obok mnie. Zostało niewiele czasu do jej ślubu, a ona wyglądała jak kupa.
- Chodź, musimy zrobić się na bóstwo - pociągnęłam ją za dłoń, aby wstała.
Czekało nas mnóstwo pracy.
     Litry kawy, tona tapety... No dobra, odrobina makijażu, gorąca kąpiel, śniadanie i tabliczka czekolady załatwiły sprawę. Cleo wyglądała tak, jakby wczoraj nic nie wypiła. Nadal się nie denerwowała, za co naprawdę ją podziwiałam. Wykonałam kilka telefonów, aby upewnić się czy wszystko było dopięte na ostatni guzik. Jako świadkowa nie mogłam pozwolić na jakikolwiek błąd. Dwie godziny przed uroczystością przyjechały do domu dziewczyny, żeby umyć, przebrać i zająć się Miley w czasie, kiedy ja będę szykować siebie oraz pannę młodą. Fryzurą oczywiście zajęła się Bella, która w końcu była fryzjerką. Cleo w sukni ślubnej wyglądała po prostu cudownie. W oczach reszty przyjaciółek także pojawiły się łzy. Nasza mała brunetka zaraz zostanie mężatką. To takie nieprawdopodobne.
- Teraz czas na ciebie - Cleo wepchnęła mnie do łazienki, gdzie czekała na mnie Bella.
Trochę lakieru do włosów, brązowych wsuwek i moja fryzura była gotowa. Bella pomogła założyć mi sukienkę oraz buty, które należały do tych skomplikowanych z tysiącami pasków. Kiedy spojrzałam na siebie w lustrze, zaparło mi dech. Jasno brązowy materiał idealnie kontrastował się z moją skórą. Podciągnęłam ją lekko do góry, ponieważ suknia nie miała ramiączek. Marszczenia i rozcięcie na udzie dawało mi trochę seksapilu. Pierwszy raz czułam się naprawdę pięknie.

Rose nie byłaby sobą, gdyby nie zrobiła mi zdjęcia zaraz po wyjściu przed dom. Nie mogłam doczekać się ślubu moje przyjaciółki, a jeszcze bardziej tego aż w końcu znowu zobaczę Zayn'a bez tej wywłoki przy jego boku. Wraz z Cleo wsiadłyśmy do limuzyny, którą wynajęłam specjalnie dla niej i Louis'a. Dziewczyny razem z Miley jechały zaraz za nami. Pod kościołem znalazłyśmy się o czasie. Nie obyło się bez wiwatów, oklasków oraz uścisków ze strony obu rodzin. Uśmiech z twarzy Cleo nie zniknął ani na chwilę. Podeszłam do Zayn'a, który ubrany w czarny garnitur trzymał wiązankę ślubną specjalnie dla swojej siostry. Pocałował mnie w policzek, czego się nie spodziewałam.
- Wyglądasz zjawiskowo - szepnął mi do ucha. - Jest choćby minimalna szansa, abym ją później z ciebie zdjął? - wymruczał uwodzicielsko.
- Skup się - wywróciłam oczami, chociaż nie powiem... Poczułam ciepło w dole brzucha. Czegoś takiego nigdy nie czułam przy nikim innym.
Po chwili przed nami pojawili się rodzice Zayn'a, Cleo i Jacob'a, którzy zachwycali się kościołem. Nie omieszkali się dodać, że to cudowne miejsce chcieliby jeszcze raz odwiedzić przy podobnych okolicznościach. Z łatwością domyśliłam się, o co im chodziło. Zirytowałam się, a Zayn wyglądał tak, jakby powiedzieli coś całkiem normalnego.
Cała ceremonia przebiegła zgodnie z planem. Naprawdę starałam się nie uronić ani jednej łzy, ale nie udało mi się. Zayn objął mnie w talii, kiedy ksiądz wypowiedział ostatnie słowa:
- Od tej pory jesteście mężem i żoną - przygryzłam wargę. - Możesz pocałować swoją żonę - zwrócił się do Louis'a.
Ten z ochotą wypełnił swój małżeński obowiązek. Wyszliśmy z kościoła, czekając na nowożeńców. Louis wyniósł ją na rękach, a my wszyscy rzucaliśmy ryżem oraz liliami, które były ulubionymi kwiatami Cleo. Uśmiech nie schodził im z twarzy, a przecież cała zabawa miała się dopiero zacząć.
- Mogę liczyć na chociaż jeden taniec? - zagadnął Zayn, kiedy jechaliśmy jego samochodem do domu weselnego, gdzie czekał na Cleo oraz Louis'a prezent od nas.
- Taniec przy Ellie Goulding? - spojrzałam na niego zaczepnie. - Myślisz, że im się spodoba?
- Jestem tego bardziej niż pewien - uniósł do swoich ust moją dłoń, na której złożył pocałunek.
Brunet o czekoladowych oczach miał całkowitą rację. Cleo prawie zemdlała, kiedy na jej własnym weselu zobaczyła Ellie Goulding. Przywitała ich piosenką: Love Me Like You Do. Louis od razu porwał ją do tańca, ale ona była tak oszołomiona, że z ledwością stała na nogach. Po chwili razem z Zayn'em dołączyliśmy do nich, aby reszta gości nie była wyłącznie skupiona na nieporadnych krokach mojej przyjaciółki. Położyłam dłoń na jego policzku, porośniętym kilkudniowym zarostem, po czym musnęłam jego usta. Zamiast jednego tańca, przetańczyliśmy razem całą noc.

"Kochaj mnie tak jak kochasz, kochaj mnie tak jak kochasz.
Kochaj mnie tak jak kochasz, kochaj mnie tak jak kochasz.
Dotykaj mnie tak jak dotykasz, dotykaj mnie tak jak dotykasz.
Na co czekasz?"

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••■••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
JESTEŚCIE NIESAMOWICI!!!!! 👏👏👏👏👏👏
Nigdy bym nie nie pomyślała, że pod jednym rozdziałem pojawi się tyle komentarzy 😙😘 Jeśli dalej będziecie tak robić, to po odrabianiu lekcji zamiast odpoczywać, będę dla was pisać 😂😇
I tyle bym chciała wam powiedzieć 😍😙😘😚
Niestety nie mam napisanego kolejnego rozdziału, a nadszedł czas, aby się na jutro nauczyć 😟😞 Kiedy next? Może szybciej niż za tydzień? Czekam na wasze komentarze 😙
Kocham was i owocnego tygodnia, kochani 💓💕💖💗💝💞💟

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro