Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 10. Jej oczy

Eren

Stałem, wpatrzony w lustro. Sprawdzałem czy wszystko w moim stroju się zgadza. Musiałem zaakceptować każdy najdrobniejszy szczegół. Szedłem na imprezę. Chciałem się dzisiaj zabawić, a żeby do czegoś doszło musiałem dobrze wyglądać. Choć dla mnie to nie kłopot. Wszystko przychodzi mi łatwo z takim wyglądem i ciałem. Każda laska marzy, żebym chociaż się do niej uśmiechnął​, więc same wskakiwały mi do łóżka. Lubiłem takie życie.

Zacząłem podziwiać swój styl. Czarno-brązowe włosy zaczesane do góry były w lekkim nieładzie. Dodawało mi to męskości i drapieżności. Idealnie gładka cera i ciemnogranatowe oczy. Kiedy byłem zły lub podniecony nabierały czarną barwę. Pełne usta o których wszystkie dziewczyny śniły. Idealnie proste i białe zęby. Mój uśmiech nie jedną oczarował. Dobrze zbudowane ciało. Byłem wysportowany i aktywny fizycznie, ale nie wyglądałem jak bokser. Uważam, że moje ciało było perfekcyjne. Klatkę piersiową przykryła ulubiona czarna koszula z srebrnymi guzikami. Niżej były obcisłe, czarne jeansy. A na nogach czarne Nike z srebrnymi wstawkami. Na ręce widniał srebrny, drogi zegarek. Do ucha wsadziłem tego samego koloru kolczyk.

Wyglądałem bosko. Byłem gotowy. Na ramiona zarzuciłem czarny płaszcz. Moi kumple czekali na mnie. Wyszedłem z domu. Była tam cała paczka moich znajomych. Większość to faceci, ale było tam parę dziewczyn, których nie znałem. Należę do grupy ''popularsów'' i dobrze mi z tym. Nikt nie przeszkadza mi, kiedy idę korytarzem, mam własny stolik na stołówce. Kochałem to życie. Uwielbiałem się bawić, w każdy możliwy sposób. Dziewczyny zmieniałem co noc. Osobiście to nie przeszkadzało. Żadnej nie darzyłem uczuciem, były zbyt puste, żeby poświęcić im więcej niż jedną noc. Nie zamierzałem tego zmieniać.

- Stary, idziemy? -spytał mój przyjaciel, Chris-  Dziś planuję się ostro zabawić.

-Jasne, chodź. Nie traćmy czasu -odparłem.

Chris Jonson to mój przyjaciel z dzieciństwa. On jedyny wiedział, co spotkało mnie w życiu. Ufałem mu bezgranicznie. Był kumplem, który nigdy mnie nie zawiódł, a kiedy go potrzebowałem był obok. Jest on wysokim brunetem, o czekoladowych oczach. Mimo tego, że jest chudy to posiada dobrze zbudowane ciało. Jest szczery i zabawny. Lubi się dobrze bawić, tak jak ja. Ubrany był jak zwykle w czarne jeansy i koszulę w czarno-czerwoną kratę, a na nogach widniały Air Force. Dziewczyny za nim szalały, ale daleko było mu do mnie. Rzadko kiedy się kłóciliśmy. Traktowaliśmy się jak bracia.

Ruszyliśmy w stronę klubu, w którym mieliśmy zaszaleć. Wszyscy głośno się śmiali i wygłupiali. Nie przejmowaliśmy się innymi ludźmi. Nie wstydziliśmy się niczego. Chcieliśmy tylko dobrze się bawić. Nagle spostrzegłem, że nadjeżdża jakiś samochód, którego wcześniej nie widziałem. Zmierzał w ulicę ''starszych pań''. Zaintrygowało mnie to, więc spojrzałem w szybę samochodu.

Spostrzegłem coś niezwykłego. Dwie szmaragdowe, magiczne kule patrzące na mnie. Czułem się jakby patrzyły w głąb mnie. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Musiałem się zatrzymać i dopiero teraz spostrzegłem, co to. To była dziewczyna. Z tego co zauważyłem, miała czarne włosy i bardzo bladą cerę. Ubrana też była na ciemno. Jedyne co przyciągało uwagę, to te oczy. Były dziwne, inne. Wydawało mi się, że są przepełnione bólem. Zaciekawiła mnie jej postać.

Samochód odjechał, a ja nadal stałem w miejscu, wpatrując się w jeden punkt.

-Stary, co ty tak stoisz? Co się stało?- spytał mnie Chris.

-Widziałeś tą dziewczynę w środku?-mój głos nie miał żadnych emocji.

-No, jasne. Była dziwna. Stary nie bierz się za nią. Nie trać na nią czasu. Zmywajmy się- doradził mi.

Całą drogę szedłem zamyślony. Nie mogłem jej zapomnieć. To było dziwne uczucie. Czułem się jakbym nie był sobą. Bo kwadransie byliśmy na miejscu. Musiałem iść się napić. Od razu zamówiłem czystą z colą.

30 minut później...

Byłem już porządnie schlany. Nie wiedziałem, co się dzieje. W tej chwili tańczyłem z jakąś cycatą blondynką. Ledwo ją widziałem. Przed moimi oczami były zamazane obrazy. Myślę, że za dużo wypiłem. Ahhhh, ale mimo to nie odpuszczę sobie jej.

Już po chwili wylądowaliśmy w łóżku w moim domu. Wiedziałem, że to się tak skończy. Byłem tego pewien. Kiedy zacząłem ją rozbierać przed oczami nagle zabłysła mi znowu ta dziewczyna. To robiło się chore. Nie rozumiałem, co się dzieje.

,,Musi być moją kolejną zdobyczą, inaczej jej nie zapomnę. Oby nie zajęło mi to zbyt dużo czasu. Na pewno jest tak samo pusta jak reszta. Mam nowy cel...''

Po tym krótki postanowieniu myślami wróciłem do moje zdobyczy, która leżała w łóżku. Wiedziałem, że tamta też ulegnie. Więc przestałem myśleć o posiadaczce szmaragdowych oczu. Teraz zacznie się zabawa z piękną blondyneczką...

----------------------------------------------------------

Kim ten łamacz serc będzie dla Belli?

Dziękuję za czytanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro