Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 34. Rozejm

Dedykacja dla TENczu .

Izabella

Patrzył  na mnie zaskoczony. Sama nie wiedziałam, dlaczego to zrobiłam, czułam, że tak chcę postąpić. On na to zasługiwał. Patrząc teraz na niego, wiedziałam całkiem inną osobę. W przeciągu tych kilku godzin stał się dla mnie kimś innym. Kimś lepszym. Wierzyłam, że od teraz będzie lepiej i łatwiej. Myślę, że odnaleźliśmy wspólny język. ,, Może..? Nie! To nierealne! On jako mój przyjaciel ?! To niedorzeczne! Chociaż...może warto spróbować ? "

-Bell?- spojrzał  na mnie zmartwiony- Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz. Obiecaj! Błagam! - patrzył na mnie ze zeszklonymi oczami, a moje serce się łamało. ,, Nie mogę uwierzyć, że to ten sam człowiek. Teraz wydaje się taki bezbronny. Delikatny. "

-Pod jednym warunkiem- odpowiedziałam pewna siebie. Dało się zobaczyć w jego oczach strach- Spróbujemy się zakolegować jak normalni ludzie. Poznamy się. Zaufamy sobie na tyle ile to jest możliwe- spojrzałam mu w oczy, a on wyglądał jakby analizował moje słowa. Po dłuższej chwili potwierdził moje słowa skinięciem głowy.  

-To proponuję się czegoś o sobie dowiedzieć, co ty na to ?- odłożył kubek z herbatą na stolik i spojrzał na mnie z tym oszałamiającym, wyćwiczonym uśmiechem. ,, Wrócił..."

-Ale możemy zadać pytanie na każdy temat, a odpowiedzi muszą byś szczere, tak?- chciałam dopytać ciekawa. ,,Może uda mi się ściągnąć z niego te maskę!"

-Tak. Ja zaczynam!- krzyknął entuzjastycznie- Więc na początek coś prostego. Hmmmm...jesteś dziewicą?- spytał, patrząc na mnie ciekawy. ,, Musiał zadać to  pytanie. Gdyby tego nie zrobił, to przecież nie byłby on. Raz kozie śmierć..."

-Tak. I bez żadnych komentarzy! Moja kolej, więc ktoś jeszcze wie o twojej przeszłości?- spojrzał na mnie podejrzliwie. Widać było, że zastanawia się nad odpowiedzią. 

-Mój przyjaciel, Chris. Wie o wszystkim. No i od teraz to ty też. Możesz czuć się zaszczycona. 

-Czyli nikt nie zna cię, tak naprawdę ?

-I nigdy nie pozna- jego głos zmienił się w szept- Ale wracając do tematu, to teraz moja kolej. Czy robiłaś komuś loda albo cokolwiek ?

-Boże! Nie ! Jestem, jakbyś ty to powiedział, całkowitą cnotką i dobrze mi z tym- położyłam jedną z dłoni na sercu, jakbym przysięgała. Widziałam, że powstrzymuje śmiech- I z czego rżysz? Po prostu czekam...

-Na tego jedynego! Tak, tak. Ja to znam. Ale tak szczerze, wierzysz w to, że przyjedzie rycerz na białym koniu?

-Nie- odpowiedziałam pewnie. Spojrzał na mnie zaskoczony i chyba chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam- Preferuje czarne konie- oboje wybuchliśmy śmiechem- Ale tak szczerze, to nie tego oczekuję. Szukam po prostu kogoś kto mnie pokocha. Nawet nie musimy być razem na całe życie. Chodzi o to, że chcę po prostu wiedzieć, że jestem dla niego ważna- zapadła miedzy nami cisza.

-A jeśli...jeśli ja bym cię tak pokochał?- spytał patrząc mi w oczy. Zaskoczył mnie tym pytaniem. Nie wiedziałam co zrobić. Zatkało mnie. To było tak nieoczekiwane. Spojrzałam na niego. Widziałam, że jego usta ułożyły się w uśmiech.

-Idioto! Co to za durny żart!- krzyknęłam ze śmiechem. ,,Przecież on w życiu by mnie nie pokochał..."

-Ale jakbyś zobaczyła swoją minę! Bezcenne!- odwzajemnił mój gest i szturchnął mnie w ramię. Po chwili zaczął się do mnie zbliżać z wyciągniętymi dłońmi. Nie wiedziałam, o co chodzi- Łaskotki!

Po tych słowach rzucił się na mnie i zaczął łaskotać mnie po bokach brzucha. W całym domu niosło się echo naszego  śmiechu. Moje ciało wyrywało się tak bardzo, że spadliśmy z kanapy. On wylądował na mnie. Śmiałam się dalej, mimo tego co się stało. Spojrzał mi prosto w oczy, a ja w jego. Wszelkie dźwięki ustały. Zaczęłam się zatracać w głębinach oceanu.  Jego twarz zaczęła niebezpiecznie zbliżać się w kierunku mojej. Nasze oczy były w siebie wpatrzone. Nagle wszystko zaczęło znikać wokół, a ja poczułam suchość w ustach. Odruchowo przegryzłam dolną wargę. On spojrzał najpierw na moje usta, a później znów byłam w centrum jego uwagi. Zamknęłam oczy...

------------------------------------------

Wesołych Świąt

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro