Rozdział 20
Piękny wieczór. Pełnia. Księżyc świecił wysoko nad naszymi głowami, a z nieba spadały pierwsze płatki śniegu. Mimo panującej wokół zimowej aury było mi ciepło.
Wyciągnęłam przed siebie dłoń by złapać trochę białego puchu. Zawsze gdy nadchodziła zima czułam się jak małe dziecko. Uwielbiałam lepić bałwana z przyjaciółmi i urządzać bitwy na śnieżki.
Zatrzymałam się by podziwiać otoczenie. Wszystko wyglądało tak pięknie. Z wielkim uśmiechem patrzyłam na wieczorne, ciemne niebo.
- Zmarzniesz. - usłyszałam głos chłopaka przed sobą. Kim zdjął szalik podchodząc bliżej. Owinął go wokół mojej szyi tak by było mi cieplej. Sam za to zapiął kurtkę pod szyję. - Następnym razem ubierz rękawiczki i czapkę. - wyciągnął ręce w moją stronę by złapać kaptur mojej kurtki i nasunął mi go na głowę.
- Dziękuję. - odezwałam się cicho. Obydwoje byliśmy dorośli, a ja zachowywałam się jakbym miała pięć lat. Byłam bardzo nie odpowiedzialna. Teraz to Namjoon mógł się przeziębić, bo oddał mi swój szalik. Nie mógł być chory, zwłaszcza przeze mnie. - Chodźmy już. - zaproponowałam speszona wyciągając do niego dłoń.
Koreańczyk uśmiechnął się delikatnie i splótł nasze palce. Po chwili schował nasze dłonie do swojej kieszeni kurtki by nie marzły. Ruszyliśmy przed siebie. Szliśmy do dormu na umówioną wcześniej kolację z chłopakami. Susan też miała tam być. Zamierzaliśmy świętować nie tylko powrót Bangtanów z Japonii, ale również związek mój i Namjoona. Oczywiście przyjaciele dopiero na spotkaniu mieli się dowiedzieć, o tym, że się spotykamy.
Staliśmy już przed drzwiami wejściowymi. Kim otworzył je szybko i sprawnie. Ku mojemu zaskoczeniu jeszcze nikogo nie było. Może mieli przylecieć trochę później? W takim razie dlaczego jesteśmy tu tak wcześnie?
Chłopak poszedł do swojego pokoju, by odłożyć walizkę. Kiedy wrócił ujął moją dłoń i przeszliśmy do salonu. Rozsiedliśmy się na kanapie ciągle trzymając się za ręce.
- Taehyung napisał, że powinni być za jakieś pół godziny. - rzucił. - A jesteśmy tutaj wcześnie, ponieważ Seokjin poprosił mnie bym sprawdził czy wszystko jest w porządku w dormie. - mówił jakby czytał mi w myślach.
Pokiwałam głową i oparłam się o niego delikatnie. Poczułam jego przyjemny zapach. Zaciągnęłam się nim jeszcze parę razy zanim powiedziałam:
- Przy tobie śpi mi się lepiej.
- Nie zasypiaj mi tutaj. - zaśmiał się cicho otulając mnie ramieniem. - Jak chłopcy przyjadą i zobaczą, że śpimy na kanapie pomyślą, że nie mieliśmy czasu by spać w nocy.
- Szczerze, to wydaje mi się, że pierwszym, który by o tym pomyślał byłby Jimin. Następnym byłby pewnie Hoseok. - uśmiechnęłam się pod nosem.
- W takim razie Hobi będzie pierwszy, ponieważ on i Susan będą tu pewnie za jakieś pięć minut.
- Jak to? To nie wraca z chłopakami z Japonii? - zdziwiłam się. Odsunęłam się powoli od Namjoona by spojrzeć na niego.
- Nie, wrócił razem ze mną. Od razu poszedł do Susan, tak samo jak ja od razu do ciebie. - pogłaskał dłonią moje ramię. - Myślę, że nie będziemy dziś jedynymi, którzy pochwalą się związkiem. - nie powiedział tego w złym tonie. Cieszył się.
- Powiedzieli ci? - spytałam podekscytowana. - Mi powiedzieli parę dni przed promocją waszej nowej płyty. - oznajmiłam miło.
Koreańczyk wybałuszył oczy ze zdziwienia.
- Wiedziałaś?
- A miałam nie wiedzieć? - zaśmiałam się. - Sama wyciągnęłam z nich tą informację. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. To by trzymać ten związek w tajemnicy to był pomysł Susan. Kiedy przyszli do mnie, Hoseok chciał mi powiedzieć od razu. Wy mieliście się dopiero dowiedzieć po powrocie. - wyjaśniłam. - A ty jak się dowiedziałeś? - popatrzyłam na niego zaciekawiona.
Chłopak podrapał się nerwowo po głowie uśmiechając się pod nosem.
- Dowiedziałem się przypadkiem. - powiedział krótko. Widziałam, że nie chciał mi tego tłumaczyć dlatego odpuściłam. Pokiwałam głową i wtuliłam się w niego z powrotem. Objął mnie ramionami przyciągając bliżej. Oparł brodę na mojej głowie, a jego oddech stawał się spokojniejszy. Czyżby zasypiał?
Zamknęłam oczy sama próbując zasnąć. Nie przejmowałam się reakcją chłopaków gdy wrócą. Na pewno będą szczęśliwi.
***
POV Seokjin
- Ani SaraMi, ani Namjoon mi nie odpisują. - rzuciłem ciągnąc swoją walizkę korytarzem. Dopiero wracaliśmy, więc każdy z nas odczuwał mniejsze, lub większe zmęczenie.
- Może przygotowują nam kolację? - zaproponował Jungkook. Wyglądał jakby miał zaraz zasnąć na stojąco.
- Nie wydaje mi się. Ta dziewczyna bałaby się robić cokolwiek w mojej kuchni, to znaczy w naszej kuchni. - poprawiłem się szybko.
- Może po prostu nie mają przy sobie telefonów. - próbował wyjaśnić Yoongi. - SaraMi jak ma dość mediów to odkłada telefon. Nie raz się zdarzało, że nie było z nią kontaktu przez parę dni. - zazwyczaj wiecznie śpiący raper tym razem miał wiele energii. Cieszył się na spotkanie z przyjaciółką. Łączyła ich silna więź.
- To fakt. - odezwał się Tae. - A Namjoon mógł go zapomnieć, albo zgubić. Bardzo prawdopodobne w jego przypadku. - zaśmiał się.
Zatrzymaliśmy się przed drzwiami dormu.
- Możecie mieć racje. - przycisnąłem klamkę i wszedłem do środka jako pierwszy. Na wieszaku zauważyłem kurtki przyjaciół. Jednak było zbyt cicho.
Po chwili wszyscy znaleźliśmy się w salonie. Stałem jak wryty patrząc na kanapę. Czułem jednocześnie radość i zakłopotanie. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
- Co się dzieje? - spytał stojący za mną Maknae.
Uciszyłem go szybko by nie obudził śpiącej pary. Spojrzałem na nich jeszcze raz z uśmiechem na twarzy. W końcu im się udało.
Min podszedł do kanapy po cichu przyglądając się dziewczynie. Ukląkł przy niej. Powiedział coś prawie niesłyszalnie i wstał. Skierował się do kuchni gdzie zniknął za ścianą.
Odwróciłem się do reszty chłopaków. Wszyscy obserwowali parę.
- Po tylu złych momentach ich relacja nie mogła skończyć się lepiej. - mówił Jimin. - Tyle przetrwali... Ach...
- Jestem ciekaw w jaki sposób do tego doszło. - rzucił Jungkook. Zerknął na Tae, który wyglądał na smutnego. Szturchnął go delikatnie ramieniem. - Coś się stało?
- Nic się nie stało. Jestem po prostu dumny z naszego lidera. Ale też boję się, że Manager może być zły na niego, lub co gorsza zabronić się im spotykać. - wzruszył ramionami. - O związku z Nari nie wiedział. Naprawdę boję się o tą dwójkę.
Podszedłem do niego poklepując jego ramię by dodać trochę otuchy. Rozumiałem o co mu chodzi. Wszyscy baliśmy się o to, ale wiedzieliśmy, że Nam i SaraMi to przetrwają.
- Co się dzieje? - usłyszeliśmy zaspany głos lidera. Odwróciłem się w jego stronę.
- Nic, nic. - odparłem szybko. - Właśnie przyjechaliśmy i zastaliśmy taki widok. - wskazałem na niego dłonią. - Sam rozumiesz, nie chcieliśmy was budzić.
Raper spojrzał na brunetkę. Wsunął jedną rękę pod jej plecy, a drugą pod zgięcie kolan i podniósł ją. Dziewczyna mimo tego, że ciągle spała to odruchowo objęła jego szyję wtulając się w tors chłopaka.
- Zaniosę ją do łóżka. - rzucił wynosząc ją z pomieszczenia.
Kiedy zniknęli z pola naszego widzenia zwróciłem się do najmłodszych w zespole.
- Jeśli Manager będzie chciał ich rozdzielić to ja to z nim załatwię. Za długo na to czekali. Oboje. - skierowałem się w stronę kuchni dołączając do Yoongiego. Przyrządzał szybką kolację dla wszystkich. - Pomóc ci, czy już kończysz? - spytałem.
- Już skończyłem. Możesz nakryć do stołu. - polecił.
Rozłożyłem talerze w jadalni. Lider usiadł na swoim krześle przecierając zaspane oczy. Min przyniósł talerz z kanapkami i postawił go na środku stołu. Wszyscy usiedliśmy przy stole wpatrując się zaciekawieni w chłopaka. Już mieliśmy zadawać pytania, ale do dormu nagle wpadli Hoseok i Susan. Co dziwniejsze, trzymali się za ręce. Takiego obrotu spraw żaden z nas się nie spodziewał.
Blondynka gdy zorientowała się na co spoglądamy, zarumieniła się. Puściła chłopaka i zasłoniła dłońmi twarz witając się z nami cicho.
- Przepraszam za spóźnienie. - powiedział tancerz. - Nie wiedzieliśmy, że jest tak późno.
- A te ręce? - wydusił z siebie Jungkook. Wszyscy byli w szoku, ale tylko on był w stanie zadać pytanie.
Dziewczyna szybko pokręciła przecząco głową. Wstydziła się? Rumieniec na jej twarzy rósł, a ona sama jakby malała.
Jung popatrzył na nią z uśmiechem.
- Susan nie chce się tym chwalić, ale ja chcę. Od jakiegoś czasu się spotykamy i dobrze mi z tym. - przyciągnął delikatnie do siebie niższą i otulił ją ramieniem.
Gratulacje popłynęły w ich stronę. Gdy dołączyli do nas przy stole, zwróciliśmy całą swoją uwagę na Namjoonie. Spoglądał na każdego z nas zdziwiony.
- O co wam chodzi? - spytał.
- Opowiadaj wszystko. - rzucił Jimin. - Jak zapytałeś i w ogóle. Bo jesteście już razem, prawda? - jego oczy zaświeciły się.
- Ty i SaraMi? - zdziwiła się blondynka. - Nareszcie. - powiedziała zadowolona. Poprawiła okulary na nosie zerkając na Hobiego. Ten nie wyglądał na bardzo zdziwionego. Może o wszystkim wiedział?
- Tak, jesteśmy. Od wczoraj. - przygryzł delikatnie swoją wargę po czym uśmiechnął się uroczo. Opowiedział nam o swoim romantycznym geście. Opisał reakcje dziewczyny. Cała historia była piękna tak bardzo, że nie mogliśmy przestać słuchać.
Gdy spojrzałem na niską dziewczynę to widziałem w jej oczach niezwykły błysk. Mimo tego, że krótko znała Amerykankę i nas to czułą się z nami jak z rodziną. Właśnie tym staraliśmy się być dla naszych przyjaciół, rodziną.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro