25. Nie... Nie chciałeś tego zrobić...
Harry głaskał swoją małą wypukłość i śmiał się w głos słysząc telefoniczny wywiad swojego męża z jedną ze stacji w Anglii. A konkretniej znowu natrafili na Nicolasa, przez co Louis się uroczo denerwował, kiedy ten zaczynał temat ich małżeństwa.
Alfa siedział w sąsiednim pomieszczeniu, więc na pewno słyszał jego humorek. Ich tourbus nie był aż tak ogromny.
- No dalej, nie masz jakiś ciekawszych pytań w zanadrzu? To już się robi nudne Grimmy, nie przyznawaj się lepiej jeśli sam je wymyśliłeś - Louis jak zwykle pokazywał swój charakterek - Dosłownie siedzę w tourbusie i mam mnóstwo czasu na odpowiedzi.
Alfa siedział na wygodnej kanapie, mając w uszach słuchawki, a telefon leżał tuż koło niego. Nogi miał wyciągnięte i oparte o stolik, wiedział że nie powinien siedzieć w ten sposób, ale było mu wygodnie.
- Ale pytania o twoje małżeństwo są naprawdę ciekawe! Do tego nie podzieliliście się ani jednym zdjęciem z tego czasu, Lewis - ze śmiechem przekręcił imię swojego rozmówcy - Jestem pewien, że nie tylko ja jestem tym brakiem zasmucony, twoi, wasi fani też!
- Pomyślimy o tym z Harrym, obserwujcie instagrama. Niczego nie obiecuję! - zaznaczył - Cieszymy się swoim związkiem, spędzamy razem naprawdę dużo czasu, patrząc że Harry jest ze mną w trasie. To dobrze robi naszemu małżeństwu, zbliżamy się do siebie coraz bardziej, to ważne w tych pierwszych miesiącach.
- Brzmi jakbyś bardziej opisywał czas ciąży - droczył się Nick - Wasze dzieci będą wręcz wychwytywane przez środowisko. Ludzie uważają was za przykład perfekcyjnej pary. Nie przesadzam, robiłem ankietę.
- Nie jesteśmy perfekcyjni. Perfekcja jest nudna, mamy swoje charakterki, miewamy gorsze dni. Jesteśmy zwyczajną parą, spędzimy czas z rodziną, teraz w dużej mierze rozmawiamy z nimi na wideo - zauważył alfa.
Louis uniósł wzrok słysząc przesuwane drzwi, Harry wyszedł z ich sypialni w samej bieliźnie i skąpym szlafroczku.
Niezauważenie przeszedł obok męża, nie zakłucając mu rozmowy i doszedł do aneksu kuchennego, gdzie płynnym ruchem zrobił sobie kanapki do zjedzenia oraz herbatę
- Halo Louis? Albo straciliśmy połączenie albo nie wiem co się dzieje - głos Nicka ocucił go z zamyślenia.
- Jestem, jestem. Chwilowe problemy techniczne - wytłumaczył się, jednak jego wzrok dalej utkwiony był w mężu.
Nie mógł oderwać wzroku od perfekcyjnego ciała Harry'ego, jego delikatnych ruchów i niewinności, która była przesiąknięta seksapilem.
Chrząknął i poprawił się na swoim miejscu, czując jak barkuje mu miejsca w spodniach.
- Powtórzysz pytanie? - niechętnie wrócił wzrokiem do ekranu.
- Pytałem, co będzie pierwszą rzeczą jaką zrobisz po zakończeniu trasy. Wiemy, że bywają one naprawdę męczące i pracochłonne. Planujecie jakieś porządne wakacje w ciepłych krajach czy podróżowania przez trasy macie za dużo? - powtórzył się Nick.
- Zostaniemy w naszym rodzinnym otoczeniu - odpowiedział, ponownie patrząc na swoją omegę, zwilżył swoją dolną wargę, po tym jak przejechał po niej palcem - Stanowczo długo nie będzie nas pod okiem mediów, czy fanów. Czas na dość długą przerwę.
- Czy to znaczy, że zapowiadasz w naszym radio przerwę o której było tyle plotek w ostatnim czasie? - Grimshaw idealnie to wyłapał - Widziałem na Twitterze ile osób spekulowało o tym, oczywiście ludzie się podzielili na tych, którzy twierdzą że zasługujesz na przerwę i zajęcie się własną rodziną i na tych, którzy twierdzą że zostawiasz wszystko w momencie najlepszej kariery. A jak ty to widzisz?
- Nie mogę stawiać pracy zawsze na pierwszym miejscu - odpowiedział spokojnie - Też chcę czuć się normalnym człowiekiem, z przyziemnymi problemami - czuł, że szczerość jest najlepsza w tym momencie - Ale nie zostawię fanów całkowicie. Wszystko zaplanuję perfekcyjnie i nim się obejrzą, będę znowu aktywny.
- To będzie czas na Louisa juniora? - Nick sprytnie wracał do tematów osobistych szatyna, słychać było, że był zadowolony z siebie.
- No nie wiem, czy będziemy chcieli nazwać tak z Harrym naszego szczeniaka - zaśmiał się, nie odpowiadając całkowicie na to pytanie.
Jego serce jednak go zdradzało, chciałby tak nazwać ich malucha. Nie wiedział skąd się to wzięło, ale chciałby
- Ogólnie chodziło mi o dziecko Louis, ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jestem uważny mimo wszystko - zaznaczył dziennikarz - To jak, jest w planach młody Tomlinson czy nie?
- Nie bądź dociekliwy Nick. To dość prywatna sprawa. Oczywiście, że w przyszłości pojawią się szczeniaki, ale wy dowiecie się po - nie chciał upubliczniać tak ważnej sprawy w ich życiu.
- No dobrze już dobrze. Myślałem, że dostaniemy jeszcze więcej smaczków - zaśmiał się alfa - Nasz wywiad dobiega niestety końca, mam przygotowany twój singiel do puszczenia. Zdradzisz nam na koniec kiedy teledysk?
- Niedługo. Miejcie oczy dookoła głowy i czytajcie między wierszami - poprosił, uwielbiając tę nutkę niewiedzy.
- To był właśnie Louis Tomlinson w wywiadzie tylko dla naszej stacji. A teraz zapraszam na zapowiadany singiel - rzucił Grimshaw, a w słuchawce Louisa pojawiła się kompletna cisza.
- Na coś byłeś zamyślony kochanie, coś się stało? - Harry usiadł przy mężu i wgryzł się w pieczywo, patrząc na niego wielkimi oczyma.
- A jak miałem inaczej zareagować, kiedy własny mąż, podczas wywiadu paraduje po tourbusie w szlafroczku i bieliźnie? - prychnął - Dobrze, że nie widać nic od psa w dół, bo mam ciasno w spodniach.
- Tak na ciebie działam? Przecież codziennie się tak noszę, no chyba że mam dzień podbierania twoich ciuchów - skończył swoje drugie śniadanie i zassał się na swoich palcach.
- Zawsze tak na mnie działasz kochanie. Mogę cię widzieć tak codziennie, a i tak nie znudzi mi się to - był pewien swoich słów - Jesteś zbyt seksowny, a twoje ruchy... Nawet przy zwykłych rzeczach są kuszące.
- Okej, nie musisz mnie dalej przekonywać - zamknął z hukiem klapę laptopa i dostał się na uda Louisa - Musimy ci pomóc z problemem - dłonią ścisnął erekcję alfy - Bardzo chętnie będę cię ujeżdżać Lou.
- Dobrze, że mamy oddzielny tourbus, bardzo mi się podoba twój pomysł - odłożył telefon na bok i oblizał swoje wargi - Mamy trochę czasu, zanim będziemy na miejscu...
- Dużo czasu - zsunął zamek spodni i wyjął twardego penisa męża. Drugą dłonią dał lekko na bok swoje majteczki i z stęknięciem nabił się na niego, czując automatycznie mocne wypełnienie.
- Coś czuje, że mimo czasu to będzie szybki numerek - ułożył dłonie na biodrach omegi, asekurując ją mimo wszystko w ich uniesieniu.
Biodra Louisa unosiły się lekko w rytm, który nadal im Harry. To nie był ich pierwszy raz w Tourbusie, za bardzo byli siebie spragnieni, a hormony omegi też robiły swoje.
Plus, to był jakby ich miesiąc miodowy, nie powinni trzymać rąk z daleka. Byłoby to raczej niepokojące, jako bardzo młode małżeństwo.
🐾🐾🐾🐾
O ile do czasu zanim dowiedzieli się o ciąży, po Harrym nie było nic widać, tak z każdym kolejnym tygodniem coraz ciężej było ukryć stan bruneta. Do tego pojawiły się lekkie zawroty głowy i zdecydowany apetyt. Maleństwo rosło i potrzebowało dużo wartości odżywczych do tego.
Harry dzielnie pracował na trasie i nosił leciutko luźniejsze rzeczy od Louisa, zakrywając przy tym swój stan. Często w czasie pracy jadł coś ze szwedzkiego stołu i zwracał tym uwagę pracowników.
Musieli finalnie poszerzyć grono osób, które znają prawdę. Na szczęście obowiązywała ich umowa, dzięki której nie mogli ujawniać szczegółów z życia piosenkarza, jak i tego co się działo za kulisami trasy.
Odpuszczali siebie również zwiedzanie przed koncertami, co nie podobało się Harry'emu, ale musiał to zaakceptować. To było dla dobra jego i maleństwa.
- Louis - Harry zawołał z ich pokoju hotelowego - Louis! - powtórzył, trzymając w dłoniach swój mały ciążowy brzuszek.
Stanowczo nie wyglądał na lekko ponad czwarty miesiąc. Wolno rósł, jednak uroczo wyglądał.
- Co się dzieje? - alfa w samych bokserkach wyszedł z łazienki, a w dłoni miał elektryczną maszynkę do golenia.
- Nie... Nie chciałeś tego zrobić... - jego uwaga przeszła na kompletnie inną stronę - Powiedz, że nie chciałeś tego zrobić - po policzku omegi spłynęła łza.
- Nie zgolić kompletnie, chciałem trochę skrócić i przy szyi zgolić, żeby lepiej wyglądało... Ty płaczesz? - Louis był lekko zdezorientowany.
- Tak - jęknął, wyciągając na przód dolną wargę, która jeszcze do tego drżała.
- Czemu? Co się stało? - odłożył urządzenie i usiadł tuż koło bruneta.
Czasami humorki Harry'ego były przerażajace, starał się nie panikować na zapas, jednak równocześnie musiał mieć oko na wszystko.
- Bo bałem się, że ogolisz się do końca, a-a kocham cię w zaroście - wyjaśnił jakby Louis chciał popełnić najgorszą zbrodnię.
- Nie nie zgolę się kompletnie, sam za bardzo lubię siebie w zaroście. Możesz być spokojny, tak? - pochylił się i połączył na chwile ich usta - Dalej będę drapał brodą twoją skórę.
- O-Okej - uśmiechnął się delikatnie, ocierając swoje policzki z łez - Nie po to cię tu wolałem - dodał, przypominając sobie i wskazał na leżącą obok niego koszulę alfy - Twoje rzeczy już są na mnie za małe. Bardzo dobrze przez nie brzuszek widać.
- Nie dobrze, musimy załatwić ci jakieś luźne swetry i bluzy. Zero pokazywania się fanom kochanie, za dobrze już widać - sięgnął do wypukłości omegi - Dobrze, że tym razem po Ameryce mamy małą przerwę i Australię i trochę Azji, a w Europie kończymy.
- Bardzo dobrze - odprężył się na czułości ze strony starszego - Będę się starał Lou, ale wiesz jak to bywa - fani Louisa czasem mocno go zaskakiwali - Plus możesz Zayna poprosić o umówienie wizyty u ginekologa w następnym mieście?
- Jasne, już do niego pisze, wrzuci mi to w kalendarz od razu. Będzie też musiał ostrzec ich, raczej wizyta albo przed otwarciem placówki albo po godzinach pracy - mruknął i sięgnął po telefon.
- Wszystko dla ukrycia - nie miał z tym problemu i złapał za koszulę alfy, chcąc zakryć nią swoje ciało.
Jak się okazało, ciemny materiał idealnie ukazywał brzuch Harry'ego.
- Co powiesz na małe zdjęcie dla naszych rodzin? Brzuszek zdecydowanie jest widoczny, a ostatnie zdjęcie widzieli jak informowaliśmy ich o ciąży - zaproponował alfa.
- Myślę, że możesz bez problemu uwiecznić tę chwilę - wyprostował się - Ale nie wmówisz mi, że nie masz więcej naszych zdjęć z moim brzuszkiem - raz przyłapał Louisa na porannej sesji, kiedy spał.
- Możliwe, że mam... Ale to nasze wspomnienia, tu jesteś ubrany. Niektóre z nich nie nadają się do wysłania komukolwiek - zagryzł wagę i wszedł w aparat.
- Musisz pokazać mi je, koniecznie - zaznaczył. Jedną dłoń miał na wypukłości, jednak bokiem dawał perfekcyjny widok na postać brzuszka.
Louis ustawił się tak, żeby było idealnie widać wypukłość. Zarobił kilka ujęć, a po tym usiedli razem i zdecydowali się na jedno, które zostało rozesłane do najbliższych.
Ci musieli spać, więc mieli trochę czasu do ich reakcji. Alfa zaczął pokazywać swoją zapełnioną galerię i Harry czasem nie mógł zaprzestać rumienienia się.
Louis chichotał na to i co raz dawał omedze buziaka. To były właśnie ich chwile, które będą wspominać w następnych latach. Alfa w końcu wrócił do łazienki, aby dokończyć ogarnianie się. Harry starał się też ogarnąć do pracy, tego dnia nie ukryje brzucha. Będzie musiał uważać, gdzie chodzi i z kim.
Przed nimi był kolejny koncert, a amerykańska cześć trasy kierowała się ku końcowi. Nie mogli się tego doczekać, bo to oznaczało odpoczynek w Anglii, a mięli plan by zaszyć się w nowym domu i zaprosić ich rodziny.
Do tego w tym czasie Harry może poczuje pierwsze prawdziwe kopnięcia ich szczeniaka. Zależało im na tym. Louis też pamiętał o pewniej rozmowie z Harrym.
- Lou, podasz mi proszę torbę medyczną - omega poprosiła, kiedy powoli szykowali się do wyjścia z hotelu.
- Nie będziesz jej dźwigał Harry, ja ją wezmę i podam Paulowi - zaznaczył - Musimy uważać na szczenię. Nie chcemy problemów, a podróżowanie to już jest obciążenie dla ciebie - zauważył szatyn.
- Nie o to mi chodzi - uśmiechnął się ciepło - Chciałem wziąć glukometr. Wiesz, muszę się kontrolować w czasie ciąży. Zwłaszcza, że zmieniamy ciągle ginekologów podczas trasy.
- Oh, okej - sięgnął po to o co prosiła omega i postawił przed nią torbę - Ale i tak masz nie dźwigać. Musimy uważać na maluszka. Zobaczymy co nam powie lekarz w najbliższym czasie.
- Mówisz, jakbym nie dbał o naszego szczeniaka - poskarżył się i prędko przystąpił do zbadania cukru w swojej krwi. Wolał to robić przed swoją pracą.
- Robisz to, ale wiem tez jaki jesteś uparty. Lubisz swoją pracę, ale musisz mocno uważać z nią - zaznaczył - Kompletnie nie znam się na tych wynikach - spojrzał na ekran urządzenia.
- Jest dobrze - zwrócił uwagę na ekranik i przeanalizował wszystko - Nie chciałbym mieć cukrzycy ciążowej, bo chyba z tym uziemiłbym się w Londynie - posprzątał po sobie.
- Ja bym chyba zwariował, bo nie mogę odwołać trasy - skrzywił się - To by mocno poleciało po naszych funduszach. A ja bym się martwił i usychał z tęsknoty za wami.
- Jak słyszysz, jest dobrze - podniósł się i podał pasek od torby Louisowi - Możemy iść. Czas dać trochę twojego głosu publice.
Sprawnie przemieścili do auta, Harry mimo że było ciepło trzymał na ramieniu bluzę Louisa, która przykrywała jego brzuch. Mimo wszystko musieli przejść przez hotelowy hol, gdzie byli inni goście.
W pojeździe z ulgą ułożył materiał między nimi i zapiął swoje pasy. Musieli w przyszłości zarezerwować w te dla ciężarnych (pasy).
Pod areną były już tłumy, Louis polecił wjechanie samochodem na podziemny parking, chcąc dać komfort swojemu mężowi. Z resztą fanów było tak dużo, że wyjście do nich nie było bezpiecznym pomysłem.
🐾🐾🐾🐾
Przed następnym koncertem mieli wizytę u ginekologa. Harry leżał wygodnie na kozetce, a jego brzuch był w pełni odsłonięty przed mężczyzną tu pracującym.
Było naprawdę wcześnie, przychodnia była otwarta od ósmej rano, a było kilka minut po siódmej rano. Louis czujnym okiem obserwował ruchy mężczyzny. Mimo, że ten był betą, instynkt alfy pracował na najwyższych obrotach.
Zimny żel wylądował na wypukłości. Zaraz Harry poczuł główkę ultrasonografu na swoim ciele, a obraz zaczął się ukazywać na monitorze.
Mężczyzna uważnie ustawił urządzenie i po chwili, było widać wyraźny zarys szczenięcia.
- Mamy szesnasty tydzień ciąży, czyli już powyżej czwartego miesiąca ciąży. Maleństwo ma jedenaście centymetrów i jego waga to jakieś sto dziesięć gramów. Możecie sobie wyobrazić, że jest mniej więcej wielkości awokado - lekarz starał się uzmysłowić małżeństwu na jakim etapie są.
- Wszystko się dobrze rozwija? Harry raczej ma mało objawów i nie wiemy, czy to zły znak - Louisa wzrok się przylepił do ekranu. Naprawdę widział ich małego szczeniaka.
- Wszystko rozwija się bardzo dobrze, jest nawet większe niż przeciętny maluszek na tym etapie. Jeśli nie masz objawów to można się tylko cieszyć i czekać do właściwych ruchów. Te wewnętrzne już się pojawiły, prawda? - spojrzał na omegę.
- Już dawno - wyszczerzył się Harry, czując łzy narastające - A możemy poznać, jakim wilczkiem jest nasz szczeniak?
Mężczyzna skinął i zaczął przyglądać się monitorowi.
- Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent mamy małego alfę - powiedział po dłuższej chwili obserwacji.
- Chłopca? - Oczy Louisa dosłownie zabłyszczały, a jego dłoń mocniej zacisnęła się na tej należącej do jego męża.
- Zgadza się panie Tomlinson. Mamy tu silnego chłopaka, to zaskakujące że ciąża jest tak lekka - uśmiechnął się i zrobił kilka ujęć.
Harry zapłakał, co nie było zaskoczeniem przez ciągłe panujące w młodym ciele hormony.
- M-Mamy synka - zająkał się, nie mogąc w to uwierzyć.
- Są mocne objawy hormonalne widzę, ale pierwsza ciąża często tak przebiega - odparł lekarz - Nie będę zmieniał witamin, które bierzesz, bo jak widać działają dobrze.
- Nawet nie chciałbym zmiany. Przy nich wiem na czym stoję - przyjął papier od mężczyzny i zaczął wycierać swój brzuch z żelu.
- Kolejne usg za jakiś miesiąc, wiec umówcie się na nie tam gdzie będziecie akurat. Ja do waszej teczki dorzucam moje notatki oraz nowe wydruki maleństwa. - wyjaśnił lekarz.
- Tak. Wiemy o tym, dbamy o wszystko jak tylko jest możliwe - obiecał Louis.
- Świetnie. W takim razie ode mnie tyle. Wszystko jest w porządku i powodzenia wam życzę. Spokojnie powinniście wyjść z przychodni, bo mamy jeszcze dwadzieścia minut do otwarcia - doktor wstał ze swojego miejsca, aby odprowadzić ich do drzwi.
Harry musiał najpierw oprawić ciuchy na sobie i wstać z kozetki, ale zajęło mu to tylko dwie minutki. Zaraz złapał rękę męża i pożegnali się z betą.
Samochód stał tuż przed przychodnią, dzięki czemu po chwili siedzieli spokojnie na tylnych siedzeniach.
- Mamy syna... Rozumiesz to? Chłopiec i do tego alfa... - Louis pozwolił sobie na bycie emocjonalnym.
- Nie spodziewałem się, że dziś to wyjdzie... To szok - pomasował z dużą czułością swój brzuch - Nasze dziecko kochanie. To robi się coraz bardziej realne.
- Przekażmy paczki rodzicom z niespodziankami odnośnie płci maleństwa. Zayn i Niall lecą do Anglii już jutro. Mogą im przekazać niespodzianki - zaproponował.
- Nie lepiej, żebyśmy sami im powiedzieli przy spotkaniu, kiedy będziemy już w Anglii? - nie był do końca pewny, skoro sami wrócą do domu niedługo.
- W porządku, niech będzie tak - zgodził się szatyn - Zaprosimy ich i coś wymyślimy fajnego - skinął - Jeszcze tylko cztery koncerty.
- Nie mogę się doczekać chwilowego wypoczynku - może i nie marudził, jednak to wszystko, takie życie było męczące.
Ale czego nie robiło się, żeby być przy ojcu dziecka, a zarazem miłości swojego życia.
🐾🐾🐾🐾
Kola 💙💚💙💚
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro