Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

55. Jimin


- Czekaj, tu masz jeszcze jeden koc - powiedział Jimin i uśmiechnął się na widok Sugi, który zaplątany był w światełka choinkowe.

- To nie jest zabawne. - mruknął - Nawet nie wiem jak to zrobiłem - dodał starając się ruszyć któromś z kończyn. Młodszy się zaśmiał i odrzucając koc na bok ruszył na pomoc swojemu chłopakowi. Ciągle uśmiechając się rozplątywał jego ciało podczas gdy w tle grała cicha muzyka z lat 90-tych. Chłopcy na walentynki postanowili zrobić sobie maraton amerykańskich filmów z koreańskimi lektorami, siedząc w namiocie zrobionym z kocy od razu wypełnionym po brzegi poduszkami. Mieli przekąski, napoje i oczywiście siebie co napawało ich radością i w zupełności wystarczało.
Kiedy wyższy w końcu rozplątach niższego pocałował go w skroń zabierając mu z dłoni światełka. Rozanielony Yoongi ostrożnie ułożył jeszcze jeden koc na reszcie aby konstrukcja nie zawaliła się. Jimin ułożył w środku lampki, a Minnie włożył wtyczkę do kontaktu by chwilę później para mogła oglądać swoje dzieło.

Na sześciu krzesłach rozłożone było chyba sześć kocy, tworzących dach i ściany. W środku wszelakie dziury zatkane zostały poduchami, a całe małe i miłe pomieszczenie rozświtlało lekko żółtawe światło z lampek. Chłopcy chwilę później zrobili wejście odgarniając dwie połowy koca i przyczepiając je do reszty złotymi klamrami. Jimin włożył do środka laptopa z ładującym się filmem i powędrował do Sugi, który porabiał coś w kuchni. Szatyn już nie czuł tego skrępowania co kiedyś i spokojnie chodził po domu w skarpetkach i szarej bluzie sięgającej mu do kolan.

Młodszy objął w pasie swojego partnera i przytuł się do jego pleców kładąc brodę na jego ramieniu.

- Co robisz? - wyszeptał, a gdy jego ciepły oddech owiał szyję młodszego zobaczył lekki uśmiech Sugi.

- Ramen, bo jestem głodny - odpowiedział mieszając makaron w garnku. - Dla ciebie też robię porcję. - Jimin się zaśmiał.

- Dziękuję. Już wiem kto będzie nam robił obiady w przyszłości - powiedział wesoło, niezdzając sobie sprawy, że serce Mina na te słowa zabiło szybko, bardzo szybko.

ㅔㅒ투ㅑ더

- Hej, Minnie! Wiem czego nam brakuje! - wykrzyknął nagle Jimin prawie wypluwając ramen z buzi. Zakrztusił się przy okazji, a szatyn podał mu serwetkę.

- Przecież wszystko mamy - Yoongi przewrócił oczami. Podejżewał, że po ową rzecz trzeba wyjść, o on nie chciał ruszać się z mieszkania. Jimin w zadziwiającym tempie przełknął ramen i wytarł usta serwetką.

- Wino - uśmiechnął się tak szeroko, że jego mały nosek lekko się spłaszczył na co szatyn wybuchnął śmiechem. - W zasadzie to szampan, bo jest lepszy - mruknął nie rozumiejąc wybuchu swojego chłopaka.

- Nie sądzę, żeby potrzebny nam był alkohol - uspokoił się już chłopak.

- Ale ja na ten temat wiem lepiej - powiedział z uśmieszkiem, wstał od stołu, cmoknął w usta swojego chłopaka i pobiegł do sypialni. Podczas gdy szatyn kończył jeść ten ubrał długie spodnie, czapkę i szalik, a gdy stanął koło niego Minnie ubierał kurtkę i próbował wsunąć stopy w buty.

- Tylko szybko wróć - mruknął Yoongi chowając się za otwartymi drzwiami.

- Oczywiście - odpowiedział, ucałował czoło chłopaka i wybiegł na klatkę schodową. Yoongi zmarszczył twarz w grymasie czując chłód z posadzkowej klatki schodowej i zamknął drzwi.

Podgłośnij lekko radio gdy usłyszał dobry kawałek i spuścił rolety w kuchni. Na dworze było już ciemno i nie za bardzo chciał aby ktoś obserwował go z dworu. Mył właśnie naczynia gdy jego telefon wydał z siebie dźwięk przypominający o powiadomieniu.

Taechyung: Dlaczego musisałem okłamać moją najwspanialszą mamę zastępczą?

Ja: Bo wiedziałeś, że robisz to w dobrej sprawie

Taehyung: Powiedzenie jej, że uczymy się do projektu było dobrą wymówką od czegoś o czym nie wiem? ~

Ja: Jezuuu nie mogłeś wymyślić lepszej wymówki? Są ferie ciołku

Taehyung: Whatever

Teahyung: Gdzie ty się wgl szlajasz? (ಠ_ಠ)

Ja: Jestem u Jimina (≧▽≦)

Taehyung: Nie chcę małych YoonMinków, jeszcze za wcześnie!

Ja: ??

Yoongi zdezorientowany odłożył telefon na blat i ze zmarszczonymi brwiami powrócił do mycia naczyń. Kiedy usłyszał dzwonek do drzwi westchnął. Przecież nie zamykał drzwi na klucz. Chyba.

- Już idę! - krzyknął z kuchni i ruszył szybko, uwarzając jednak na śliską podłogę. Już miał się odzywać, jednak jego język związał się w supeł gdy na korytarzu zobaczył obcą mu kobietę. Była ubrana w czarne spodnie, beżowy płaszcz, a na ramieniu miała przewieszoną czarną torebkę.

- Dobry wieczór, zastałam może swojego syna?

A/N: O wiele bardziej cieszą mnie komentarze niż gwiazdki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro