44. Jin
(A/N chyba powinnam napisać tu "dajcie mi piosenkę z mej dramy, a otrzymacie rozdziały")
(A/N/2 MUSICIE POSŁUCHAĆ TEJ PIOSENKI)
Jin biegł pierwszy, bardzo mocno trzymając Sugę za ramie. Szatyn nawet nie brał pod uwagę tego żeby przestać biec, bo wiedział, że wyrąbałby o chodnik.
-Ji-Jin- wysapał. Może i sam by się nie zatrzymał, ale jeżeli starszy to zrobi będzie mu wdzięczny. A kiedy właśnie to zrobił Yoongi usiadł zsapany na chodniku.
- Muszę ci wszystko wyjaśnić, musisz wszystko wiedzieć, chcę cię przeprosić, tak starsznie tego żałuję Yoongi. Zabrałem cię tu żeby w spokoju porozmawiać, wiedziałe-
- Czemu biłeś się z Jiminem? - przerwał mu szatyn.
-To on zaczął.
-Nie pytam się kto zaczął, tylko dlaczego.
-Bo widział jak całuję się z Namjoonem i dowiedział się o kłótni sprzed kilku lat.
Min Yoongi, który od sześciu lat był gejem i który widział już różne powody zostania gejem stanął naprzeciw chłopaka, który sześć lat temu zwyzywał go od chujów co wolą chuje, bo był hetero. A teraz ten ktoś jest gejem całującym się w miejscu publicznym!
- Jesteś dupkiem. - wycedził szatyn patrząc się na włosy Kim'a, który strasznie zawstydzony miał spuszczoną głowę.
-Wiem.
-I jesteś cholernym gejem- parsknął. Jin podniósł szybko głowę i ze łzami w oczach powiedział:
-To też wiem. Jestem cholernym gejem od trzech lat. Ale chcę żebyś wiedział, że żałuję każdego słowa wypowiedzianego w twoją stronę. Naprawdę. Tak jak cholernie tego żałuję tak jestem cholernym gejem. I se-
-Wybaczam ci.
-Co?!
-Ty pierdoło. Może i ci wybaczyłem, ale to nie znaczy, że będziemy pięknymi przyjaciółmi. - Jin nie kontrolując się wziął w objęcia zszokowanego Yoongiego, który dopiero po chwili leciutko objął tułów ciemnowłosego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro