Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57. Jimin


Jimin wchodząc do swojego mieszkania spodziewał się swojego chłopaka siedzącego na kanapie w salonie i ukazującego mu swoje piękne nóżki.

Nie spodziewał się jednak swojej mamy w jego kuchni. W ogóle się jej tu nie spodziewał.

- O - wymsknęło mu się gdy zobaczył rodzicielkę w pomieszczeniu - Cześć mamuś. - kobieta uśmiechnęła się na to czułe przezwisko. Nie mogła uwierzyć, że jej syn nadal się tak do niej zwracał po tym wszystkim co mu zrobiła.

- Cześć Chim. Myślałam, że będziesz sam i chciałam przekazać ci pocztę, ale zastałam tu twojego chłopaka - Yoongi spuścił zarumieniony głowę pod wpływem wzroku bruneta -  i sobie trochę porozmawialiśmy. - uśmiechnęła się uspokajająco.

- Oh... To super - ucieszył się. W jej spojrzeniu nie było żadnego, naprawdę żadnego negatywnego uczucia co niezmiernie ucieszyło osiemnastolatka. - Napijesz się czegoś? Zjesz coś?

- Nie - westchnęła i podniosła się. Suga spojrzał na nią - Będę się już zbierać. Proszę, to kilka listów do ciebie. - podała mu je. Jimin podziękował i razem z szatynem podążyli za nią na korytarz. Posłali sobie spojrzenie kiedy kobieta była zajęta ubieraniem się.

- Miło mi było panią poznać, pani Park - powiedział chłopak z nieśmiałym uśmiechem. Kobieta, już ubrana uśmiechnęła się do nich.

- Mi ciebie także, Suga - otworzyła drzwi i ostatni raz się do nich odwróciła. - Wesołych walentynek.

                                    ____

- Zdejmij spodnie - powiedział Jimin do Yoongiego jakiś czas po wyjściu pani Park.

- C...co? - zająkał się szatyn. Siedzieli na sofie i jedli bombonierki tępo wpatrując się w ścianę.

- Przecież cię nie zgwałcę - zachichotał Jimin patrząc na swojego przerażonego chłopaka. - Po prostu od dzisiaj lubię patrzeć na twoje gołe nogi. - wzruszył ramionami - Są ładne - mruknął. Suga uśmiechnął się, wstał i ściągnął dżinsy. Żucił je na stolik i już miał siadać gdy Chim przyciągnął go na swoje kolana, łapiąc w biodrach. Szatyn po chwili się w niego wtulił, a młodszy położył mu ręke na gładnkim udzie. Głaszcząc je lekko odezwał się:

- Chciałbym wiedzieć co tu się wydażyło.

- Ja też Chim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro