30. Jimin
Ten dzień nie mógł być gorszy. Naprawdę tak myślałem. Był taki przez te osiem jebanych godzin. Miałem ochotę uciec ze szkoły i schować się w swoim łóżku, pod pościelą.
Zamknąłem z hukiem szafkę i poluzowałem krawacik.
-Nie- westchnąłem widząc Jin'a idącego w moją stronę. - Nigdzie nie idę! Chcę spokojnie wrócić do domu, zjeść kimchi i położyć się spać! Odwal się z tą twoją domówką!- nadąłem policzka.
-Okej, rozumiem - uniósł dłonie w geście obrony. - Chodzi o co innego.
-O co tym razem? - ponownie westchnąłem kierując się w stronę wyjścia ze szkoły.
-Dziś przyjechali z wymiany... I jest tam taki jeden chłopak... Z którym, tak jakby... Kiedyś się przyjaźniłem i- nie dokończył gdyż zatrzymałem się centralnie na środku dziedzińca, a "biedny" Jin na mnie wpadł.
-YOONGI!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro