Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•Rozdział 35•

Czy wam też ten chłopak w mediach przypomina Waka-Chana? *.*
Zmieniłam tylko kolor włosów chłopaka. W ogóle ta para wygląda jak Ushijima i Ai! ♥️♥️♥

*****************************************

*tydzień później*

- Waka-Chan... - Spojrzałaś na zielonowłosego, który siedział na murku i pił gorące kakao w kubku.

- Hm? - Mruknął, upijając łyk napoju i zerkając na ciebie.

- Nie sądzisz, że powinnam znaleźć sobie jakąś przyjaciółkę? Czy to nie dziwne, że cały czas spędzam w towarzystwie chłopaków? - Spytałaś, machając nogami i patrząc w parujący napój.

- Rozumiem, jeśli potrzebujesz towarzystwa jakiejś dziewczyny. Chociaż mi to nie przeszkadza, nie mam zamiaru narzekać.

- Od kiedy wszyscy się dowiedzieli, że kapitan drużyny siatkówki jest moim chłopakiem, nie gadałam z żadną koleżanką. - Mruknęłaś, a wokół ciebie pojawiła się przytłaczająco smutna aura.

Ushijima patrzył na twoją zgarbioną sylwetkę i zamrugał powoli, zdziwiony nagłą zmianą twojego nastroju. Westchnął cicho i postanowił się nie odzywać, wiedząc, że swoimi słowami tylko pogorszy sprawę, a tego wolałby uniknąć.

- Chyba zacznę szukać koleżanki. - Mruknęłaś, podnosząc głowę i spoglądając w ciemne niebo - Nie mogę ciągle łazić z chłopakami.

- Mówiłem już, że nam to nie przeszkadza.

- Ale to nie chodzi o to! - Jej tęczówki biły radosnym blaskiem - Po prostu fajnie by było mieć przyjaciółkę, z którą bym mogła porozmawiać o tym i owym. Przecież nie będę z tobą o wszystkim rozmawiać! - Powiedziałaś oburzona.

- Dlaczego nie?

- Chcesz rozmawiać o kosmetykach? - Podniosłaś jedną brew.

- Przecież się nie malujesz. - Zwrócił ci uwagę, wskazując na twoją twarz.

I tutaj chłopak delikatnie cię zagiął, zrobiłaś dzióbek z ust i spojrzałaś w bok, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- To nie ma znaczenia!

- Ma.

- Nie ma! - Podniosłaś nieco ton głosu, jednak Ushijima nie miał zamiaru dać za wygraną.

- Ma, nie kłóć się ze mną. - Upił łyk napoju.

- Nie ma, to ty się ze mną nie kłóć. Mama cię nie uczyła, że kobieta zawsze ma rację?

- Kobieta. - Parsknął śmiechem, tym samym urażając twoją dumę.

Patrzyłaś na niego morderczym spojrzeniem, niby to nic wielkiego, ale halo! Byłaś stuprocentową kobietą, a on nie miał prawa temu zaprzeczać!

- Mój tata mówił też, że z idiotami nie ma sensu się kłócić. - Zeskoczyłaś z muru, wcześniej odstawiając na niego kubek - Bo zniżają do swojego i tak już niskiego poziomu, a potem pokonują doświadczeniem. - Wzruszyłaś ramionami i odwróciłaś się, kierując w stronę swojego domu.

Wakatoshi kilkukrotnie powtórzył sobie twoje słowa w głowie, a gdy ich sens do niego dotarł, zdziwił się. Nigdy wcześniej nie otrzymał żadnej złośliwości z twojej strony, ale w sumie to trochę mu się należało. Nie powinien cię wyśmiewać. Westchnął i zabierając swój i twój kubek, zszedł z murku. Najpierw zaszedł do swojego domu, by zostawić tam naczynia, a następnie ruszył do ciebie.

~•••~

- Pokłóciliście się? - Spytał zdziwiony Hayato, siadając przed Ushijimą.

- W pewnym sensie, choć nie do końca. - Westchnął - Jedna zgryźliwa uwaga i się zaczęło.

- Wakatoshi, przecież wiesz, że Ai jest wrażliwa na opinie innych. - Momentalnie głos Hayato z miłego stał się bardzo poważny.

- Jakoś nigdy tego nie pokazywała. - Mruknął, patrząc w blat stołu.

- Bo dla niej najważniejsza jest opinia najbliższych osób, a ciebie kocha. Więc nie dziwne, że ją to dotknęło. A tak właściwie to...Co jej powiedziałeś?

- Ai powiedziała, że kobieta zawsze ma rację... - Zaczął, lecz nie dane było mu skończyć.

- W takich sytuacjach trzeba przytaknąć, Baka! Czy ty wiesz, jak te słowa są niebezpieczne?!

- Przykro mi, ale nie zawsze potrafię zrozumieć kobiety. - Pokręcił głową.

- I tu jesteś w błędzie. - Twój brat spojrzał na niego poważnie - Kobiety...Nie da się zrozumieć, nie da! Można jedynie przewidzieć jej reakcje na dane słowa, ale nie ma mowy, żebyś je zrozumiał! To zbyt skomplikowane! - Rozłożył ramiona ze zrezygnowaniem.

- Oh, więc na tym to polega. - Ushijima pokiwał głową.

- Hayato. - Usłyszeli twój ostrzegawczy ton - Czemu robisz Waka-Chanowi wodę z mózgu? - Spytałaś przez zaciśnięte zęby.

- Ja? Przecież mówię prawdę! Bab się nie da zrozumieć!

- Oczywiście, że się da. Tylko trzeba mieć coś w głowie, ty akurat masz tam tylko siano! - Wskazałaś na brata oskarżycielsko palcem - Przestań mieszać mu w głowie!

- Mówię samą prawdę!

Przykryłaś uszy Wakatoshi'ego swoimi dłońmi i patrzyłaś zdenerwowanym wzrokiem na Hayato, który lekko się wzdrygnął. Wiedział, że w tym momencie najlepszym wyjściem było poddać się.

- Okej, okej. Masz rację, nie znam się. - Podniósł dłonie w geście kapitulacji.

- Huh? - Podniosłaś wysoko brwi - Co ty gadasz? Chory jesteś?

Opuściłaś dłonie z uszu Ushijimy na jego ramiona, szybkie poddanie się twojego brata było bardzo podejrzane.

- Widzisz? Chcesz żebym przyznał Ci rację, a jak to robię, to też jesteś niezadowolona! - Wywrócił oczami i wstał - Baby! - Wyrzucił ręce w górę i podszedł do blatu, by nalać sobie picia.

- Faceci! - Naśladowałaś jego ruchy i mimikę twarzy.

Ushijima podniósł dłonie i złapał twoje ręce, kładąc je spowrotem na swoich ramionach. Odchylił głowę do tyłu, opierając się o twój brzuch. Również delikatnie się nachyliłaś, patrząc w oczy siatkarza i głośno westchnęłaś.

- Przepraszam. - Powiedzieliście jednocześnie, dziwiąc siebie nawzajem.

Hayato ulotnił się w momencie, w którym położyłaś dłonie na policzkach Ushijimy. Schyliłaś się i ucałowałaś jego usta, a gdy się odsunęłaś, chłopak próbował cię znów przyciągnąć do siebie.

- Idę do sklepu. - Mruknęłaś, odchodząc od niego parę kroków.

- Iść z tobą?

- Jak chcesz, możesz ze mną iść, albo pójść do mojego pokoju i naszykować jakieś filmy. - Wzruszyłaś ramionami, a cała niepotrzebna złość poszła w niepamięć.

- To ja może zostanę.

- Dobrze, wracam za kilkanaście minut.

~•••~

Byłaś już w połowie drogi do sklepu, w twoich uszach znajdowały się słuchawki. Twój znudzony wzrok obserwował wszystko wokół, a w tym samym czasie Ushijima wszedł do twojego pokoju. Kucnął przed szafką, w której od zawsze chowałaś filmy i ją otworzył. Kątem oka jednak zauważył jakiś wystający papier w drugiej szafki, chwilę mu się przyglądał. Zawahał się przed otworzeniem drugiej szafki, jednak to zrobił. Po prostu pomyślał, że może być to coś ważnego i może cię zniszczyć. Jedna kartka okazała się jednak plikiem kilku innych, zmarszczył brwi i poddał się ciekawości, zaczynając czytać treść. Z każdym kolejnym zdaniem, przez jego twarz przechodził cień innej emocji. Zaczynając od szoku, idąc przed zirytowanie, a kończąc na zdenerwowaniu i niedowierzaniu.

- Co ty robisz? - Ushijima wzdrygnął się na twój głos.

- Ja... - Wstał i wyciągnął papiery w twoją stronę - Co to jest? - Spytał nieco poddenerwowany.

- A co cię to obchodzi? W ogóle, dlaczego to wziąłeś? - Zdenerwowałaś się, wyrywając mu kartki - Kto pozwolił ci grzebać w moich rzeczach? Miałeś tylko wybrać filmy, które są na wierzchu!

- A może właśnie dobrze, że to znalazłem?! - Ushijima podniósł nieco ton głosu - Wytłumacz mi, o co tu chodzi?! Chcesz wyjechać?!

- Co? - Zmarszczyłaś brwi - Jakie wyjechać?! O co ci chodzi?! Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać!

- Treść tych papierów mówi co innego! - Podszedł do ciebie, a ty się cofnęłaś i walnęłaś plecami w ścianę.

- Przestań podnosić głos! - Odepchnęłaś go od siebie.

- Jak mam nie podnosić głosu, kiedy nie jesteś ze mną szczera?! - Zacisnął pięści - Jakie jeszcze masz tajemnicę, co?! Może masz drugiego chłopaka na boku?! - Ushijima był zdenerwowany, przez co nie był w pełni świadomy tego, co mówi.

- Co? - Spytałaś zdziwiona - Czy ty naprawdę podejrzewasz mnie o zdradę?! Jesteś nienormalny?! - Krzyknęłaś na niego i po chwili wskazałaś na drzwi - Wyjdź.

- Co? - Teraz to on był zdziwiony.

- Powiedziałam, że masz wyjść! - Otworzyłaś drzwi i siłą wyrzuciłaś go z pokoju.

Potem zatrzasnęłaś drzwi i przekręciłaś zamek w drzwiach. Pokręciłaś głową i zdenerwowana rzuciłaś papierami na biurko.

To wszystko twoja wina, Hayato. Mogłeś te pieprzone papiery z wojska trzymać u siebie.

Położyłaś się na łóżku i wzięłaś parę głębokich wdechów. Nie miałaś pojęcia, dlaczego Ushijima tak bardzo się zdenerwował, przecież podanie do wojska to nie było nic złego. Przetarłaś twarz dłońmi i zamknęłaś oczy.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro