Rozdział 28
Kiyoomi wyciągnął dłoń, gdy Tania wychodziła z samochodu. Nogi miała jak z waty.
- Dasz radę? - Spytał, obserwując jak kierowca odjeżdża.
- Jestem zmęczona. - Mruknęła i spuściła głowę.
Sakusa przyjrzał jej się przez dłuższą chwilę, po czym schylił się i złapał ją.
- Czuję się, jak księżniczka... - Zaśmiała się do siebie, gdy Kiyoomi niósł ją do domu.
Oparła głowę o jego bark i patrzyła na niego. Otworzył drzwi i zamknął je za sobą, po czym skierował się na piętro.
Tania przytuliła się do swojego ukochanego i czuła się coraz bardziej senna. Sakusa posadził ją na łóżku i chciał już wyjść, ale złapała go za nadgarstek.
- Obiecałeś, że zostaniesz. - Powiedziała smutnym głosem - Proszę, nie idź.
Kiyoomi zastanowił się, patrząc na jej błagalny wyraz twarzy. Ostatecznie jednak uległ, a Tania, chwiejąc się poszła do pokoju obok na krótką chwilę.
Kiedy wróciła, podała chłopakowi koszulkę i krótkie spodenki, która zabrała z szafy swojego brata.
- Przebierz się, dalej jesteś mokry. - Mruknęła i sama zaczęła zdejmować sukienkę.
Ale jakoś jej to nie szło, co zauważył po chwili. Guzdrała się niemiłosiernie, aż w końcu zirytowana opadła plecami na łóżko.
- Pomóż mi! - Zawołała i odwróciła głowę w jego stronę - Nie mogę się rozebrać.
Złapał się za nasadę nosa, zażenowany jej zachowaniem, ale w końcu podszedł do niej i przerzucił ją na brzuch. Usiadł na łóżku.
Rozpiął jej guziki, a gdy skończył, przyjrzał się jej nagim plecom. Przyjechał po nich opuszkami palców, a zaraz potem zauważył na jej skórze malutkie wypustki.
Blondynka po dłuższej chwili bezruchu, podniosła się i oparła na dłoniach. Patrzył jej w oczy, gdy jeszcze bardziej się do niego przybliżyła.
Złożyła na jego ustach długi i delikatny pocałunek. Ułożyła dłoń na jego karku i pogłębiła pieszczotę.
Sakusa był zaskoczony, ale nie potrafił jej odmówić. Pociągnął ją do siebie i położył na łóżku. Ucałował parokrotnie krótko jej usta i pogłaskał po policzku.
- Cieszę się, że teraz mogę to robić tak po prostu. - Powiedziała, z zafascynowaniem dotykając jego twarzy - Jesteś mój...Niesamowite.
Wypuścił powietrze nosem, patrząc na nią z rozczuleniem. Postanowił się obok niej położyć i mocno przytulić.
- Chodźmy spać. - Mruknął, głaszcząc ją po głowie - Potrzebujesz snu, żeby lepiej się poczuć.
- Okej, ale daj mi chwilę.
Po kilku kolejnych minutach jej szarpaniny i dzikich ruchów przy zdejmowaniu sukienki, w końcu jej się to udało. W samej bieliźnie położyła się na łóżku z powrotem.
- Załóż coś na siebie. - Zwrócił jej uwagę, odwracając wzrok - Dziwnie to będzie wyglądać, jak twoja rodzina wróci i zastaną cię...Taką. I to przy mnie w łóżku.
Ale Tania go nie słuchała, za to położyła się pod kołdrą i odwróciła, wtulając w tors siatkarza. Uśmiechnęła się pod nosem czując przyjemne ciepło, jakie od niego biło.
- Dobranoc, Omi. - Odrzekła cichutko - Kocham cię.
Usłyszała, jak szybko zaczęło bić mu serce. To ucieszyło ją jeszcze bardziej, gdy zasypiała.
Objął ją ramionami i zatopił twarz w jej, suchych już, włosach. Nakręcał ich pasma na palce, a gdy wkrótce mu się to znudziło, po prostu leżał i patrzył na jej spokojną twarz.
- Miłych snów. - Ucałował jej czoło i zamknął oczy, zadowolony z tego dnia.
~
Motoya siedział wygodnie na krześle z przymkniętymi oczami i małym usmieszkiem pod nosem. Shiori nalala do szklanki wody i podała ją chłopakowi.
- Na pewno wszystko w porządku? - Spytała, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Oczywiście. - Upił łyk napoju i odstawił szklankę - Ah...Jestem takim cholernym szczęściarzem... - Rozmarzył się.
Dziewczyna pozostała cicho chcąc, by kontynuował.
- Mam dziewczynę moich marzeń. - Wciąż nie otwierał oczu, grzecznie siedząc na krześle.
Brązowowłosa uśmiechnęła się pod nosem, obserwując swojego partnera uważnie. Motoya troszkę się podpił, choć dziewczyna się tego po nim nie spodziewała.
Okazało się, że miał okropnie słabą głowę do alkoholu. Zaledwie troszeczkę wystarczyło, by Motoya siedząc, bawił się lepiej, niż ludzie na parkiecie.
Shiori z początku bardzo się o niego martwiła, ale z czasem zdała sobie sprawę, że chłopak wciąż trzeźwo myśli. Po prostu był bardziej radosny. I uroczy.
Otworzył oczy i złapał ją za dłonie, opierając na nich swoje czoło.
- Dziękuję, że się zgodziłaś! - Zawołał niemalże płaczliwie - Jestem takim głupim szczęściarzem! - Rozpłakał się, a nastolatka siedziała wmurowana.
- Nie płacz. - Starała się go uspokoić, choć niewiele to dało.
Komori z każdą kolejną chwilą był coraz bardziej wdzięczny i coraz bardziej płakał. Doszło nawet do tego, że Shiori musiała iść z nim na zewnątrz.
Usiedli na ławce, a on przytulił się do niej i schował twarz w jej włosach. Objęła go i zaczęła delikatnie głaskać po włosach.
- Już Ci lepiej? - Spytała cicho, gładząc jego policzek.
Przytaknął, wypychając dolną wargę. Nastolatka rozczuliła się tym widokiem i jeszcze mocniej go do siebie przytuliła.
- Przepraszam, że się opiłem... - Mruknął, przecierając twarz dłonią - Obiecuję, że ci to wynagrodzę...Naprawdę...
- Cii...Nic nie musisz wynagradzać. Jest okej. - Przekonywała go, aż w pewnym momencie na jego czole złożyła słodki pocałunek.
Motoya wydał wtedy z siebie bliżej nieokreślony dźwięk. Coś jakby pisk z podekscytowania.
- Może wrócimy już do domu? Jest z tobą coraz gorzej. - Zaśmiała się i podniosła, ciągnąc za sobą nastolatka.
~
- Więc? - Boris spojrzał po braciach - Poszli sobie, nie ma co robić. - Mruknął, wyciągając z kieszeni pieniądze - Masz, gówniarzu, tym razem ci się poszczęściło.
Aleksiej uśmiechnął się szeroko, ukazując szereg prostych zębów. Zgarnął pieniądze od obydwu braci i przeliczył.
Kiedy coś mu się nie zgadzało, zerknął na najstarszego brata i wyciągnął ku niemu dłoń, kiwając palcami w swoją stronę.
- Dawaj resztę, oszuście. Jak już przegrywasz, to przynajmniej z klasą. - Czarnowłosy wpatrywał się w niego wyczekująco.
Boria syknął pod nosem i wyciągnął końcówkę kwoty z ich zakładu i przekazał ją najmłodszemu bratu.
- Kontynuując twoje wcześniejsze pytanie. - Iwan schował portfel do ukrytej kieszeni w marynarce - Nie mamy już co robić, skoro Tania i jej chłopak zniknęli.
- A tam zaraz nie mamy. - Parsknął najmłodszy z braci, a gdy zwrócił uwagę reszty, kiwnął głową w bok - Widzicie tych dwóch? To chyba ich przyjaciele. - Oblizał wargi po czym przygryzł tę dolną - Możemy iść się z nimi napić.
- Proponujesz kolejny zakład? - Iwan skrzyżował ramiona na torsie - Ja w nic nie wchodzę, bo oskubiesz mnie do ostatniego grosza, gnojku.
- Żaden zakład. - Aleksiej pokręcił głową - Po prostu możemy iść się napić.
- Jestem za.
- Ja tak samo.
- No to idziemy, panowie.
~
Atsumu objął brata ramionami, przytulając się do niego. Kita i Toshie siedziały z twarzami w dłoniach, zażenowane całą sytuacją.
- Bracie tak bardzo cię kocham! - Zawołał Atsumu, całując bliźniaka w skroń.
- Jezu, jesteś ohydny. - Burknął szarowłosy i odepchnął go od siebie - Weź spieprzaj ode mnie.
Bracia Tanii siedząc z nimi przy stole mieli naprawdę niezły ubaw. Co prawda wypili już parę kolejek, a mimo to z bliźniakami nie było jeszcze tak źle. No... Na pewno Osamu miał mocniejszy łeb niż jego brat.
- A panie? Nie piją? - Aleksiej podniósł szklankę z drinkiem, patrząc na Toshie i Kite.
- Ja nie pije. - Kita pomachała dłonią, odmawiając - Muszę pilnować Osamu, żeby nic mu się nie stało.
- Ty jesteś siostrą Kiyoomiego, prawda?
- Tak.
- Kita? - Spytał, pstrykając palcami i układając je w pistolecik - Zgadłem?
- Udało ci się. - Parsknęła, upijając parę łyków soku.
- Twój brat naprawdę nam dzisiaj zaimponował, muszę to przyznać. - Odrzekł, zakładając nogę na nogę i rozsiadł się wygodniej na krześle - Niezwykle lojalny człowiek.
- Po prostu się martwi. - Mruknęła.
- To bardzo dobrze, ma u nas punkt. Myślę, że będzie dobrym członkiem naszej rodziny.
- Nie zapędzaj się. - Iwan zmierzył najmłodszego brata karcącym spojrzeniem - Jest z nią krótki czas, nie rób z niego od razu naszej rodziny.
- Przestań być uszczypliwi, Iwan. To, że twoja kobieta okazała się niewystarczająca nie znaczy, że Kiyoomi również taki jest. - Zwrócił mu uwagę, uśmiechając się złośliwie - Może pora poszukać kogoś, kto nie leci na twój drogi samochód. - Parsknął.
- Zaczyna się... - Mruknął Boria, siedzący obok Kity - Nie zwracajcie na nich uwagi, po alkoholu to jeszcze większe półmózgi, niż na trzeźwo. - Prychnął.
- O proszę, odezwał się pan idealny. - Warknął zły Iwan - A może ty sobie znajdziesz w końcu kobietę, a nie co chwilę masz inną? Trochę poszanowania dla kobiet, pieprzony szmaciarzu.
Kita zerknęła na siostrę, nieco podirytowana. Przyglądała się kłócącym się braciom i choć nie znała ich wcale, to w ciągu tych kilku minut poznała wiele pikantnych szczegółów z ich życia.
- Po co ten csky wywód? Jesteś zazdrosny, że do mnie ustawiają się w kolejce, czy co? - Czarnowłosy oblizał usta, ponownie uśmiechając się w ten swój wredny sposób - Jeśli chcesz, mogę podesłać ci którąś, jak z nią skończę.
- Prawdziwa męska dziwka z ciebie. - Prychnął Iwan, upijając łyk trunku - Przynajmniej wiadomo, skąd masz tyle kasy, skoro rodzice ci nie dają.
Aleksiej zacisnął szczękę, słysząc słowa brata. Spojrzeli na siebie porządnie wkurzeni.
Za to Boris miał naprawdę niezły ubaw.
Wkrótce obaj bracia zaczęli rzucać w siebie obelgami w swoim ojczystym języku, co całkowicie zdezorientowało resztę siedzących osób, prócz Boria.
- Oni rzucają jakieś zaklęcia, czy co? - Spytał zaciekawiony Atsumu, przyglądając się mężczyznom - Strasznie to brzmi, aż mam ciarki.
- Nie, po prostu wyzywają się od dziwek. - Boria machnął dłonią niechlujnie, zupełnie przyzywyczajony do tego typu rozmów.
- To wiele wyjaśnia. - Atsumu potarł brodę zamyśleniu i nagle przysiadł się bliżej Borisa - Możesz mi tłumaczyć, co mówią? Wydaję się do ciekawe.
- Pewnie. - Mężczyzna obserwował Iwana, który wstał i wydarł się na brata - Iwan właśnie powiedział, że Aleksiej to zakała rodziny i że robi nam wstyd. - Upił łyk - A Aleksiej mówi, że woli być zakałą, niż taką ciotą, jak Iwan. - Zrobił dzióbek z ust - Faktycznie robi się ciekawie.
Osamu wyciągnął telefon i włączył tłumacza, który słuchał co mówią bracia i na bieżąco tłumaczył chłopakowi ich rozmowę.
- Panie Boris, co ja bym bez Pana zrobił! - Zawołał z wdzięcznością Atsumu, uwieszając się Rosjaninowi na ramionach.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - Mruknął niewzruszony.
Kita za to pomasowała się po skroni, czując, jak zaczyna pulsować jej głowa.
- Możesz powiedzieć im, żeby już skończyli? - Spytała Kita, a Boria zerknął na nią.
Mężczyzna powiedział coś po rosyjsku, przez co bracia zwrócili na chwilę na niego uwagę. Jednak nie na długo, zaraz powrócili do kłótni.
- Wybacz, ale nic nie poradzę. Nie będę pchał się między nich, kiedy obaj są wściekli. - Westchnął ociężale.
Kita zaczęła nerwowo tupać nogą, aż wkrótce po kolejnych kilku minutach krzyków w obcym języku, puściły jej hamulce.
Wstała, uderzając otwartymi dłońmi o blat stołu. Kłócący się bracia umilkli i spojrzeli na nią.
- Czy możecie iść kłócić się gdzieś indziej?! Myślicie, że przyszłam tu po to, żeby słuchać, jak wyzywacie się od kurew?! Ileż można do cholery?! Jesteście facetami, dajcie sobie po mordzie i rozejm!
Bracia stali w szoku, nie rozumiejąc, co właśnie się stało. Osamu już spał na stole z głową w dłoniach, a Atsumu płakał w ramię Borisowi, że się przestraszył Kity.
Czarnowłosa usiadła na krześle i skrzyżowała ramiona pod biustem, zdenerowana przeokropnie.
- Widzę, że niezła rodzinka się nam trafiła. Z pazurkiem. - Mruknął rozbawiony Boris, a gdy Kita na niego spojrzała, puścił jej żartobliwie oczko - Może lepiej zabierz swojego chłopaka, drzemie sobie na stole.
Kita zerknęła na Osamu i faktycznie, nastolatek spał w najlepsze, cicho pochrapując. Złapała się za nasadę nosa i podniosła się, podchodząc do ukochanego.
Aleksiej zlustrował ją dokładnie i nie spuszczał z niej wzroku nawet na ułamek sekundy.
Obudziła Osamu i poprosiła go, żeby wstał. Złapała go pod ramię i skierowała się do wyjścia, gdzie miał czekać na nich kierowca.
- Chodźmy, Osamu... Zabiorę cię do domu, odpoczniesz. - Mówiła spokojnym, czułym głosem - Na pewno wszystko okej?
Osamu przytaknął, a Sakusa pogładziła go po plecach.
Toshie po krótkim czasie również zabrała Atsumu i żegnając braci Tanii, oddaliła się z ukochanym.
Aleksiej przejechał językiem po zębach i patrząc na braci, wskazał palcem na odchodzącą Kite.
- Ta kobieta... - Zgryzł dolną wargę, odprowadzając nastolatkę wzrokiem - Będzie moja.
×××
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro