Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17


Paul podwiózł mnie pod sam dom. Podziękowałam mu pocałowałam go w policzek i wyszłam z samochodu. Z uśmiechem na twarzy weszłam do domu.

Ściągnęła buty w korytarzu i zostałam zaatakowana przez młodszego kuzyna.

-Len- powiedziłaz uśmiechem.-Mogę iść na noc do Sama?- zapytał i zrobił słodkie oczka.

-Jeśli jego mama się zgodzi to możesz.- odpowiedziałam i pogłaskałam chłopczyka po głowie.

Odsunął się ode mnie i pobiegł do kuchni, weszłam z nim do pomieszczenia i spotkałam się z uważnymi spojrzeniami Briana i Zacka.

-O co chodzi?- zapytałam nie wiedząc dlaczego się tak na mnie gapią.

-Kto cię podnwiózł?- zapytał Zack.

-Paul- odpowiedziałam- A co?

-Ha... widzisz?- krzyknął Brian z uśmiechem na twarzy.- Dawaj pięćdziesiąt dolarów.

Zack wyciągnął z kieszeni kasę i podał ją Brianowi.

-O co wy się założyliśmy?- zapytałam i podniosłam do góry brew.

-O gościa, który cię podnwiózł- odpowiedział Zack.

Podeszłam do lodówki i wyciągłam z niej składniki potrzebne na obiad.

Wyciągłam telefon z kieszeni gdy zaczął wibrować i odebrałam.

-Halo?- zapytałam i włączyłam na głośno mówiący.

-Kopyta ci walą- odpowiedział ze śmiechem Bruno.

-Bruno- krzyknęłam głośno i się uśmiechnęłam.- Co u ciebie?

-To co zwykle. Mecze, imprezy i...

-Mam cię na głośno mówiącym- powiedziłam za nim dokończył.

-I to co zwykle.

-Hej Leni.- usłyszałam w słuchawce głos Samuela, chłopaka z drużyny.

-Hej Samu. Co u ciebie?

-Po staremu. Tylko trochę smutno nam tu bez ciebie.

-Też za wami tęsknię- westchnęłam i wżuciłam zmielone mięso na patelnie.

-W przyszłym tygodniu lecimy do Sydney na zawody. Może byśmy się zobaczyli? Spotkamy się i po wspominamy trochę stare czasy.- powiedział Bruno.

-Dostaliście się?- pisnęłam.- Gratuluję. Chętnie się z wami spotkam i po wspominam te stare, z przed dwóch tygodni czasy.- powiedziłam ze śmiechem.

-Dobra Skarbie, muszę kończyć bo za chwilę mamy trening. Do wieczora, pogadamy na Skype. Pa skarbie.

-Pa Bruno.- powiedziłam i się rozłączyłam. Westchnęłam cicho i uśmiechnęłam się pod nosem.

-Kim jest Samuel?- usłyszałam za sobą głos Briana. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam, że w kuchni jesteśmy tylko my dwoje.

-Kolegą z drużyny- powiedziłam i wzruszyłam ramionami.- Pomożesz mi?- zapytałam.- Bo z tego co widzę reszta się ulotniła, a jeść będą wszyscy.

-W czym ci pomóc?- zapytał i wstał od stołu.

-Weź pomidory i zrób sos.- powiedziłam i pomieszałam mięso.

Wżuciłam makaron do gotującej się wody i ustawiłam odpowiedni czas.

Brian, zajął się robieniem sosu, a ja smażeniem mięsa i pilnowaniem makaronu, żeby się odpowiednio ugotował.

-Kurwa- przeklnął Brian pod nosem, a ja popatrzyłam na niego i zaczęłam się śmiać.- Tak cie to bawi?- zapytał i zaczął się do mnie zbliżać, a ja zaczęłam się cofać.

Uderzyłam plecami o ścianę, a on uśmiechnął się cwaniacko i położył ręce po obu stronach mojej głowy, przez co uniemożliwił mi ucieczkę.

Przeniósł wzrok na moje usta, a po tem znów popatrzył mi w oczy. Nachylił się na de mną i musnął delikatnie moje usta, a po tem złączył nasze usta w pocałunku. Oddałam niepewnie pocałunek. Przeniósł swoje ręce na moje biodra, a ja moje położyłam na jego klatce piersiowej.

Całowaliśmy się chwilę do puki nie przypomniałam sobie o mięsie i makaronie. Odepchnęłam go od siebie lekko, a on się odsunął.

-Moje mięso i makaron.- krzyknęłam cicho i podeszłam do kuchenki.

Chłopak westchnął cicho i powrócił do robienie sosu z pomidorów.

***

10🌟+ 25 💬 = następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro