Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9 Ach, biedny, miły, rudy chłopak.

Budzik obudził mnie o 6:30 i wpadłam w panikę bo zostało mi tylko pół godziny do umówionego czasu.

Wczoraj do późna rozpakowywałam pudła i walizki więc pewnie dlatego zaspałam.... Ach! Głupia ja!

Zaczęłam biegać jak szalona bo za nic nie mogłam się spóźnić.

Ubrałam jakąś luźną, szarą bluzkę i starte dżinsy, a swoje długie blond włosy spięłam w wysokiego koka.

Wybiegłam z mieszkania o godzinie 6:58, cała zziajana o równej 7:00 byłam na parkingu. Pan Gin już na mnie czekał. Uśmiechnął się tylko.

Pojechaliśmy do wytwórni.

Po drodze menadżer przypominał mi wszystkie zakazy, które ledwo słuchałam. Cały czas rozmyślałam o Tae.

A może teraz powinnam go nazywać V? Chociaż.. chyba nazwę go po prostu kłamcą. Tak. To jest idealne określenie. Ale w sumie po co mam go jakkolwiek nazywać? Przecież rozmowa z idolami jest ZA.KA.ZA.NA. Ech...

-Słuchasz mnie?- zauważyłam, że menadżer wpatruje się we mnie.

Staliśmy właśnie przed wejściem do wytwórni.

-Tak. Oczywiście- skłamałam.

-Czyli wiesz co masz robić?

Kiwnełam głową.

-Najpierw musisz spotkać się z Song Ji Lee, główną fryzjerką, ona wszystko Ci wytłumaczy. Powodzenia- powiedział i wszedł do wytwórni.

Ale... Gdzie ja mam kurna iść!?

Również weszłam do wytwórni i udałam się przed siebie, w sumie niezbyt wiedziałam gdzie idę ale stwierdziłam, że i tak zaraz kogoś spotkam kto będzie w stanie pomóc mi dojść... dojść... gdzie ja tak właściwie mam dojść!? Song Ji Lee... Tak! Muszę znaleźć tą dziewczynę.

Chodziłam w kółko po korytarzu jak wariatka bo w sumie nie miałam czym się zająć.

-Hej!- usłyszałam czyjś głos.

Szybko się zatrzymałam i spojrzałam przed siebie. Zauważyłam uśmiechniętego, rudego chłopaka, który zmierzał w moim kierunku.

Tego samego rudego Azjatę mijałam wczoraj na korytarzu i widziałam później na sali wśród szóstki... A! Dobra czyli on też jest idolem. To teraz Ame spokojnie. Nie wykonuj żadnych gwałtownych ruchów.

Szybko skłoniłam głowę by uniknąć jego wzroku.

-Czy coś się stało?- zapytał.

Pokręciłam głową.

-Czyli wszystko ok?

Pokiwałam.

-Dobra to nie będę Ci przeszkadzał- lekko podniosłam głowę i zauważyłam jego uroczy uśmiech.

Chłopak skłonił się i odszedł w swoją stronę.

Ech, tylko go speszyłam. Biedny. Ale co ja poradzę? Po prostu no nie mogę się wyróżniać, ach, biedny, miły, rudy chłopak. Ajć! Miałam się przecież spytać! Ale... w sumie nie mogłam go o nic pytać... Boziu co ja teraz niby mam robić!? Pewnie znów muszę czekać. 

-Cześć!- na szczęście nie musiałam długo czekać ponieważ kolejna osoba mnie zauważyła i zmierzała w moją stronę.

Tym razem była to dziewczyna. A, raczej niska kobieta. Obstawiam jej 30 lat ale jesteśmy w Azji więc wszystko możliwe.

Miała brązowe włosy splecione w wysoki warkocz, którego jedno pasmo było fioletowego koloru.

-Ty jesteś tą nową fryzjerką z Europy?- zapytała.

Przytaknęłam.

-O to idealnie! Właśnie cię szukałam. Nazywam się Song Ji Lee- uśmiechnęła się.

Tak! Jestem uratowana! Uff

-Nazywam się... proszę mi mówić Mel. Moje nazwisko jest zbyt trudne dla obcokrajowców- stwierdziłam.

-Dobrze Mel, więc chodźmy.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro