#16 Odpowiedź
N..nie to nie możliwe! Musiałam się przesłyszeć, po prostu coś sobie uroiłam, po prostu uroiłam sobie, że jestem w ogóle w Korei, że w ogóle mam pracę, że w ogóle... Kurwa przecież to nie urojenia! Co ja bredzę!? Przecież to durna prawda.
Zagryzłam wargę. Kompletnie nie wiedziałam jak się zachować. Najchętniej scaliłabym się z podłogą.
-Mel... Nie musisz mi odpowiadać. Ja... -zaczął Jin.
W tym momencie ktoś wyszedł z "przygotowywalni". Spojrzałam na tą osobę. Był to Rap Monster. Odruchowo skłoniłam się i szybkim krokiem zaczęłam zmierzać w stronę kawiarenki. Jestem pewna, że obaj chłopcy odprowadzili mnie wzrokiem. Czułam się głupio, najbardziej głupio na świecie. W ogóle wyszłam na idiotkę.
Weszłam do kawiarenki, kupiłam upragnioną babeczkę i w milczeniu zaczęłam ją jeść. Przez zbyt wiele nagromadzonych myśli i uczuć nie mogłam się skupić na delektowaniu słodyczą.
W sumie to o co mi chodzi? Przecież można się było tego domyślić. Ten taniec, pocałunek, ciągłe obserwowanie... To wszystko jest jak najbardziej zgodne do tych dwóch słów, które powiedział. Ale o co mi chodzi? Przecież ten taniec był wspaniały, a pocałunek... Ach już w ogóle. On mnie kocha, ale czy ja kocham Jina? A Tae.... Nie, nie, nie. O tym idiocie nawet nie myślimy. Przecież to tylko zwykła, nic nie znacząca ameba umysłowa, która nawet nie jest amebą umysłową.
Puknęłam się w czoło bo zaczynałam już bredzić.
W końcu przerwa się skończyła. Chłopaki mieli jeszcze jakieś wywiady. Przez ten cały czas byłam jakaś zagubiona i myślami gdzie indziej.
Podczas chwilowej przerwy przed jednym z wywiadów, udałam się do toalety. Gdy miałam już skręcić w zaułek prowadzący do WC usłyszałam czyjąś rozmowę, zatrzymałam się. Nie słyszałam słów ale rozpoznałam głosy i doskonale wiedziałam kto tam stoi. Tae i Jimin rozmawiali o czymś dość cicho. Wychyliłam się zza ściany i to co zobaczyłam sprawiło, że poczułam silne ukłucie w sercu. Tae stał przyparty do ściany przez Jimina, ich twarze były blisko, zbyt blisko. Zrobiłam kilka kroków w tył, poczułam znów łzy na policzkach. Kompletnie nic nie rozumiałam. Nie rozumiałam tego cholernego świata. Nie rozumiałam swoich uczuć, nie rozumiałam siebie.
Nagle zrobiło mi się słabo, może to od tych łez...
Nabrałam powietrza do płuc i po chwili leżałam już na ziemi. Wszystko pokryła ciemność.
-Obudź się! Obudź! - słyszałam głos dziecka.
Ktoś szturchał moje ramiona, klepał mnie w policzek, a ja nie mogłam otworzyć oczu. Po prostu byłam kompletnie bezwładna więc żadna próba jakiegokolwiek ruchu nie dawała rezultatów. Leżałam niczym zwłoki ale z tą różnicą, że doskonale wszystko słyszałam, odczuwałam każdy dotyk. Czułam lecz nie mogłam się ruszyć. Ta ciemność coraz bardziej mnie przerażała, bałam się i to cholernie. Nagle zaczęło się robić zimno, chłód pokrył moje ciało. Zaczerpnęłam powietrze i moje oczy gwałtownie się otworzyły lecz zobaczyłam tylko białe plamy na błękitnym tle będące chmurami na niebie. Po kilku sekundach wszystko zrobiło się jasne i białe, a po chwili znów wróciła ciemność.
Otworzyłam oczy. Leżałam na czymś miękkim, nie było to łóżko tylko kanapa. Tak, była to kanapa w garderobie. Ta sama, na której wcześniej leżeli Tae i Jimin.... Fu.
Ale... Dlaczego się tam znalazłam? Co się stało?
Przechylilam głowę w bok i moim oczom ukazał się chłopak siedzący przy mnie na krześle.
-Taehyung... - wymówiłam jego imię, a on się delikatnie uśmiechnął.
Zamknęłam oczy, by po chwili je otworzyć. Lecz gdy wykonałam tą czynność i znów ujrzałam pokój to jednak coś się nie zgadzało. Obok łóżka siedział Jin, nie Tae.
Przyglądał mi się uważnie. Po chwili zorientował się, że nie śpię.
-Zemdlałaś -wytłumaczył jednym słowem.
-Ah... -tylko tyle wydobyło się z moich ust.
-Nie powinno mnie tu być -powiedział i wstał z krzesła.
Jakiś głos wewnątrz mnie zaczął krzyczeć. Moje nogi automatycznie wstały, a ja mimo osłabienia ruszyłam za chłopakiem i chwyciłam jego nadgarstek.
-Czekaj -powiedziałam cicho.
Zakręciło mi się w głowie i się zachwiałam. Chłopak mnie złapał i wylądowałam w jego szerokich ramionach patrząc mu głęboko w oczy.
-Znam już odpowiedź... -szepnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro