Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#15 "Kocham cię"

Stałam tak przez chwilę patrząc w stronę Tae. W głowie miałam zbyt wiele myśli.

Nagle chłopak odwrócił się, a ja szybkim krokiem ruszyłam przed siebie żeby nie wzbudzać podejrzeń, że ich obserwuję. By dojść do "przygotowywalni" musiałam niestety przejść obok ławki, na której oni siedzieli. Będąc bliżej zauważyłam z kim tak naprawdę siedzi Taehyung.

O kurna... Jak mogłam pomylić faceta z kobietą!? No dobra... to jest Azja i to powinno być wystarczające usprawiedliwienie. Ale no...

-Ame!- zawołał V.

Odwróciłam się.

Chłopak wstał z ławki i ruszył za mną pozostawiając Jimina samego.

Mój puls wyraźnie przyspieszył zarówno jak i mój krok. Niemalże wbiegłam do pomieszczenia, w którym czekała moja mentorka i reszta zespołu.

-Dzień dobry- skłoniłam się w stronę Ji.

Kobieta przywitała się ze mną, a ja podeszłam do niej i starając się zachować spokój wykonywałam zwykłe czynności.

Podczas gdy byłam w trakcie układania włosów Kookiemu, do sali wszedł V, a tuż za nim Jimin. Usiedli obok siebie na kanapie.

Co jakiś czas spoglądałam w ich stronę.

Tae był wyraźnie przybity, a Jimin... Jimin go obejmował ramieniem.

Dlaczego oni od rana się tak zachowują!? W sumie jakby się tak zastanowić to oni zawsze... Nie, nie, nie. O czym ja myślę!? W ogóle dlaczego ja o nim myślę!?

Przez kilkanaście minut czułam na sobie dość drażniące spojrzenie. Obróciłam się wokół i zauważyłam Jina, który przyglądał się mi wnikliwie. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, on uśmiechnął się, a ja odwróciłam. I tak wyglądały kolejne dwie godziny. Później chłopcy poszli na spotkania z fanami, które odbyły się w dwóch miejscach więc trochę czasu im to zajęło. Wrócili padnięci. Pogoda zdecydowanie im nie sprzyjała bo było duszno i padał deszcz. Wyraźnie zanosiło się na burzę.

Dostaliśmy godzinkę czasu wolnego. Usiadłam razem z Ji przy stoliku w kawiarni. Po tej krótkiej przerwie miał się odbyć wywiad w jakimś tam programie. Po kilku minutach spoglądania na pysznie wyglądające delikatesy za szklaną ladą, uznałam, że kupię sobie jedną z babeczek. Udałam się więc do pomieszczenia, w którym przebywał zespół. Leżała tam moja torba do której właśnie zmierzałam. Tak, po prostu leżała sobie na krześle lekko otworzona. W Polsce już dawno ktoś by spenetrował jej wnętrze ale nie tu, nie w Azji. Koreańczycy są zdecydowanie zbyt grzeczni na takie zagrania no oczywiście zdarzają się też jakieś ameby umysłowe ale jak na razie oprócz Tae, który nawet do ameb się nie zalicza to nie spotkałam żadnej.

Rozejrzałam się po pokoju.

Na ziemi spał Suga. Obok na krześle, Rapmon słuchał muzyki na słuchawkach, a Jungkook wraz z J-Hopem grali w kącie w jakieś karty.

Zdziwiło mnie to, że pomimo ta ostatnio wymieniona dwójka jest tak głośno to reszta może nadal spokojnie spać. Najwyraźniej przywykli.

Jedyną osobą, której zabrakło w pomieszczeniu, był Jin.

Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się dziwny i odrażający widok. Jimin wraz z V leżeli na kanapie i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że byli do siebie przytuleni, można by rzec, że przyklejeni. Tae był wtulony w rudego leżąc na nim i oplatając go rękami oraz nogami, a Jimin obejmował go ramionami trzymając w szczelnym uścisku.

Nagle nie mając pojęcia czemu, w moich oczach pojawiły się łzy, które spłynęły po moich policzkach. Natychmiast je otarłam dłonią i chwyciłam portfel następnie wychodząc szybko z pomieszczenia. Byłam roztrzęsiona.

Czy to znaczy, że oni... Nie, nie, nie. To nie możliwe! Nawet tak nie myśl!

Puknęłam się lekko w głowę. Obróciłam się w stronę kawiarenki z nadzieją, że tam wrócę i zatopię wszystkie smutki w słodkiej babeczce. Gdy miałam już postawić pierwszy krok, ktoś chwycił za mój nadgarstek zatrzymując mnie tym samym.

-Mel...- powiedział łagodny głos.

Raptownie odwróciłam się w stronę chłopaka.

Jin spoglądał na mnie z lekkim uśmiechem ale nie puścił mojej dłoni tylko splutł nasze palce.

Spojrzałam mu w oczy.

-Kocham cię- powiedział wpatrując się w moje oczy.

Jestem pewna, że moje źrenice się powiększyły, a mój puls przyspieszył. Wpatrywałam się w niego ze zdziwieniem, w sumie to byłam w ogromnym szoku bo nie na codzień słyszy się takie słowa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro