Prolog
- Dostaniecie nowego choreografa, który zajmie się wami i da wam przy okazji jeszcze dodatkowe lekcje. Jest to dziecko samego Kwon Ji Hoona, będziecie jego pierwszymi podopiecznymi, dlatego proszę byście się normalnie zachowywali. Zero numerów. Będzie mieszkać z wami- Menadżer westchnął, przerywając swój monolog. - Proszę, byście pokazali się z jak najlepszej strony.
Każdy członek zespołu pokiwał głową. Wiedzieli ile menadżer dla nich robił i ile dla nich poświęcał. Kocha ich jak własne dzieci, których jeszcze nie ma, ale co mu się dziwić, jeśli oni się tak zachowują. Dla nich oddałby wszystko, co posiada, byle by im się dobrze żyło. Mężczyzna spuścił głowę i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając swoich podopiecznych.
- Hyung — odezwał się bardzo cichy głos z końca sali. - Gdzie on będzie spał? - maknae martwił się o innych, a w szczególności o ilość i komfort snu. Sam miewał czasem problemy ze spaniem.
Lider wzruszył ramionami i opuścił salę, udając się do gabinetu CEO. Powinien wszystko wiedzieć, skoro to on zajmuje się całym zespołem i od niego członkowie wymagają znania grafiku i informacji o każdej zmianie.
Tymczasem w ogromnym pomieszczeniu należącym do Kwon Ji Hoona siedziała dziewczyna w dużej bluzie dresowej i pociętych w różnych miejscach, spodniach. Spięła swoje krótkie włosy w zwykłego kucyka, jednak wiedziała, że niedługo będzie musiała je ściąć. Taka rola jedynego dziecka z rodziny Kwon. Od małego Jihyun ubierała się jak chłopak, do tego jej opiekunowie uczyli ją różnych zachowań typowych dla tej płci. Byle by wyeliminować jakiekolwiek oznaki drugiego chromosomu X, nie było to łatwe, dlatego zaczęli od najmłodszych lat, od czasu, gdy zaczęli kłamać, od fałszowania dokumentów.
- Jihyun, uwierz mi, z trudem przyznaję ci jakąkolwiek grupę — prychnęła i spojrzała spode łba na ojca. - CEO Woollim nawiązał ze mną współpracę, dlatego jestem za nich odpowiedzialny. Skoro zdecydowałem się im pomóc, to oczekuję, że oni mi się odwdzięczą. Ich choreograf był wymagający, ale nie umiał ich doprowadzić do porządku, obecnie ma problemy rodzinne. One były powodem jego rezygnacji. Jihyun pamiętaj, by nie dać się przyłapać. Nie pozwól, by wszystkie lata dbania o reputację i twoje dobre imię poszło na marne. Musisz nadal być mężczyzną.
- Ile to jeszcze będzie trwać? - zapytała dziewczyna z zaskakująco niskim głosem jak na kobietę. - Ja wiem, że mój wygląd, moja twarz jest bardzo chłopięca, ale kiedy będę mogła zająć się własną firmą i zrzucić publicznie maskę.
- Jeszcze trochę. Dopóki ja tu siedzie, to nie widzę powodów, byś prowadziła własną firmę.
Dziewczyna westchnęła i wstała z krzesła. Bez pożegnania wyszła z gabinetu, trzaskając drzwiami. Nie była jeszcze spakowana, chociaż wiedziała, że to nie zajmie jej dużo czasu. Nie posiadała kobiecych ciuchów, wszystko męskie, nawet bielizna. Parę dni temu zaopatrzyła się w dużą ilość bandaży, którymi zakrywała swoje piersi. Kłamstwo o jego noszeniu zawsze ją irytowało. Jako córka — niezbyt chciana córka — najlepszego choreografa w całej Korei Południowej, a nawet podobno na świecie, nie miała za dużo do gadania. Musiała stać się tym, kim wszyscy oczekiwali by była. Sprostać ich oczekiwaniom.
Zarzuciła na głowę kaptur, udając się do swojego apartamentu. Nic nie wskazywało na jej płeć, nawet chód. Dobrze się ze wszystkim ukrywała, co czasem bywało dla niej przytłaczające. Miewała chwile, gdy chciała poczuć się jak zwykła dziewczyna, przeżyć pierwszą miłość, móc nałożyć spódniczkę czy sukienkę. Chociażby nawet zmierzyć się z zapięciem od stanika, którego nigdy nie posiadała. Najgorzej było z okresem, bo mogła wszystkich dookoła oszukiwać, jednak nie naturę. Raz na jakiś czas chodziła do przychodni ginekologicznej, do przyjaciela jej ojca, który o wszystkim wiedział. Przepisywał jej leki na zmniejszenie krwawienia, czy na jego skrócenie, stosując przy tym odpowiednie hormony. Dawało to jej ulgę, ponieważ, gdy była jeszcze młodą nastolatką ból, który towarzyszył miesiączce był niemiłosierny, przez co nie mogła trenować, czy nawet chodzić.
Sunggyu odbył poważną rozmowę z CEO, dowiadując się, że nowy choreograf ma zając pokój ich menadżera, który wynajął sobie mieszkanie naprzeciwko zespołu. Oczywiście Woollim o wszystko dbało. Dziwiło go z początku to, że to ich hyung musiał się przenieść, ale po chwili zrozumiał, że czasem on też musi odpocząć od zespołu. Od ciągłego hałasu, do tego jego żona była w ciąży i chciał, by była blisko niego. INFINITE wyczekiwało porodu, gdyż kobieta była dla nich jak druga matka. Dość często im pomaga, w szczególności przy gotowaniu. Była przy nich w najgorszych momentach to ona wycierała ich łzy i pozwalały, by płakali na jej ramionach. Pocieszała ich i poprawiała humor. Jeśli mieszkałaby bliżej, byłoby o wiele lepiej dla wszystkich.
Nowy choreograf miał robić też za ich niańkę — budzić ich, pomagać, przygotowywać. Kim pokręcił głową. Wiedział, że początek będzie trudny, ale kiedyś musiał nadejść czas zmian.
- INFINITE, fighting! - wyszeptał, idąc długim korytarzem do swojego apartamentu. Nie wiedział, że oprócz tego wszystkiego czekała na nich jeszcze jedna niespodzianka.
_________
A więc, wracam do opowiadań związanych z kpopem, I'm back :D Narracja w prologu jest inna niż w rozdziałach, będzie pisana z perspektywy Jihyun, chociaż w pewnym momencie pojawi się drugi narrator, inna perspektywa, hehe :v
Co do opowiadania, zaczęłam je pisać już w połowie grudnia 2017, jednak czekałam z publikacją na dzień comebacku. Zamieszali mi tu z godziną wstawienia mv xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro