Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18




-Zostaw to- pisnęłam, gdy zobaczyłam, że brunet stoi przy szufladzie z moją bielizną i ją przegląda. Zamknęłam drzwi i podeszłam do niego szybko wyciągając mu moje rzeczy osobiste z dłoni. Wrzuciłam je spowrotem do szuflady i szybko ją zasunęłam.- Prosząc cie o pomoc w spakowaniu miałam na myśli, pomoc w składaniu ubran- wytłumaczyłam z cichym warknięciem.

-Jesteś pociągająca, gdy tak warczysz- szepnął mi na ucho i położył dłonie na mojej talii, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

Kurwa, dlaczego on tak na mnie działa?! Nie powinno tak być!

Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Otworzyłam powieki, spojrzałam brunetowi w oczy, położyłam dłonie na jego torsie i stanęłam na palcach nachylając się w stronę jego ucha.

-Trzymaj łapy przy sobie- powiedziłam powoli i dokładnie każde słowo, a następnie go odepchnęłam. Dupek nadal stał tylko w bokserkach z bezczelnym uśmiechem na twarzy.- Ubierz się- dodałam i go wyminęłam.

Złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do swojego torsu.

-Nie tak szybko kotku- powiedział z uśmiechem, a ja przełknęłam głośno ślinę na jego słowa. Nachylił się nade mną i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Mój oddech niebezpiecznie przyspieszył i stał się płytki.

-Przestań, to na mnie nie działa- skłamałam i próbowałam go od siebie odepchnąć. Odsunął się ode mnie na kilka centymetrów i patrząc mi w oczy uniósł z nie dowierzeniem brew ku górze.

-Napewno?- zapytał z tym swoim uśmkeszkiem.

-Brian, przestań- poprosiłam go.

Chłopak nic sobie nie robił z moich słów i przyprł mnie do najbliższej ściany. Przygwoździł mi ręce nad głową, trzymając je w nadgarstkach jedną swoją dłonią, a drugą położył na mojej kości biodrowej. Składając krótkie, mokre pocałunki na mojej szyi powoli wkładał palce pod moją koszulkę. Tłumiłam w sobie jęk rozkoszy, który chciał się wydostać z moich ust, a to wszystko przez jego dotyk.

Mimowolnie i automatycznie odchyliłam głowę w bok, dając mu tym samym większy dostęp. Mruknął cicho z uznaniem, a moje policzki zalały się lekką czerwienią. Dłonią sunął ku górze, aż palcami zachaczył o miski od stanika. Wsunął pod jedną z nich dłoń i delikatnie palcami dotykał mojej piersi. Nie wytrzymałam dłużej i jęknełam głośno. Poczułam jak uśmiecha się z uznaniem, a następnie przeniósł się pocałunkami w górę, aż na trafił na moje usta swoimi i złączył je wymagającym pocałunku. Całował szybko, dobrze, a zarazem delikatnie. Jego dotyk wręcz mnie podniecał. Palił, przyjemnym ogniem, powodował porządnie. Całował tak, że brakowało tchu. Jęknęłam po raz kolejny, tym razem w jego usta co wykorzystał i wsunął swój język do moich ust. Zaczęła się walka o dominację, ale jak zwykle to on wygrał. Zakończył pocałunek delikatnie przygryzając moją dolną wargę. Odsunął od moje twarzy swoją na kilka centymetrów. Oddychał szybko, ja odchyliłam głowę do tyłu, przez co oparłam ją o ścianę. Nasze oddechy się mieszały. Puścił moje dłonie i powoli wyciągnął rękę spod mojej koszulki.

-I nie działam na ciebie?- zapytał przeczesując włosy dłonią.

-Dupek- mruknełam i delikatne przygryzłam wargę, spuszczając delikatnie głowę w dół.

-Ale musisz przyznać, że ci się podobało- położył dłonie po obu stronach mojej głowy i swoim ciałem przyparł mnie do ściany, przez co nie mogłam my uciec.- Wtedy cię wypuszczę- dodał z łobuzerskim uśmiechem.

-Wal się- warknęłam.- W życiu nie przyznam się do takiego czegoś.

-Nie?- zapytała unosząc brew do góry. Naparł na mnie swoim ciałem jeszcze bardziej przez co poczułam jego wybrzuszenia w bokserkach na swoim brzuchu. Stłumiłam jęk, a mój oddech stał się płytki j szybki, a serce zaczęło niebezpiecznie głośno bić. Przeniósł dłonie na moją talię i zjechał nimi w dół, na moje uda, cały czas patrząc mi w oczy. Podniósł mnie do góry, a ja automatycznie oplotłam go nogami w pasie. Uśmiechnął się i znów przyprł mnie do ściany, naparł na mnie mocno, przez co poczułam jego kolegę przy swojej kobiecości. Jak to możliwe, że nawet przez ubrania, wszystko tak intensywnie odczuwam?!

Pochylił głowę i znów zaczął składać no moje szyi pocałunki, a ja za wszelką cenę tłumiłam w sobie jęk rozkoszy, ale mimo to przeniosłam dłonie i oplotłam nimi jego szyję, tym samym przyciągając jego twarz bliżej swojej szyi. Chciałam jego dotyku. Nie wiem dlaczego, poprostu go pragnęłam. Pragnęłam jego dotyku jak nigdy przedtem, nie pragnęłam dotyku żadnego innego mężczyzny.

Przyssał się na dłużej do czułego punktu na mojej szyi, a ja jęknełam cicho, gdy skończył swoje dzieło i delikatnie na nie dmuchnął, aby złagodzić ból.

-Dupek- mruknełam.

-Dupek, który potrafi cie doprowadzić to takiego stanu- odpowiedział patrząc mi w oczy.- Chyba nie zaprzeczysz, że jesteś całą mokra i podniecona?- zapytała z tym swoim uśmiechem i błyskiem w oku. Odwróciłam wzrok byle tylko nie patrzeć mu w oczy. Przecież nie przyznam mu racji, nie po tek całej akcji, która miała miejsce w nocy.- Jedno słowo, a doprowadzę cię do takiego stanu, że zapomnisz jak masz na imię- szepnął mi na ucho i przygryzł delikatnie jego płatek.

-Nie Brian- szepnąłem po długiej chwili ciszy. Co z tego, że powiedziałam to w brew sobie. Co z tego, że tak naprawdę wszystko krzyczało we mnie, aby zrobił co powiedział. Co z tego, że pragnęłam jego dotyku.

Odwinęłam nogi z okół jego pasa i stanęłam na podłodze. Ściągnęłam ręce z jego szyi i lekko go od siebie odepchnęłam.

-Ubierz się i spakuj, za chwilę wylatujemy- dodałam ciszej zmierzając w kierunku łóżka. Wzięłam z niego torbę i podeszłam z nią pod szafę, aby spakować resztę potrzebnych rzeczy.

-Przyznaj, że ci się podobało- usłyszałam po chwili za sobą głos chłopaka. Spojrzałam na niego przez ramię.

-Skłamałam bym mówiąc, że mi się nie podobało i nic nie czułam, ale tak samo skłamała bym mówiąc tak. Odpowiedz pozostawiam tobie. Wiesz jak działasz na dziewczyny. Zapewne dobrze się domyślasz- powiedziałam cicho patrząc w podłogę. W końcu przeniosłam wzrok do góry i spojrzałam mu w oczy. Skinął głową, a ja odwróciłam się w stronę szafy i dokończyłam pakowanie ubrań, a w czasie, gdy on się ubierał spakowałam bieliznę i potrzebne mi kosmetyki. Nie było ich wiele, tylko te podstawowe.

Cały czas starałam się nie myśleć o jego dotyku na moim ciele i o tym co ze mną robił. Starałam się nie myśleć, o tym jak na mnie działa.

Miałam ochotę się na niego rzucić i powiedzieć mu jak bardzo go w tej chwili pragnę.

Zamiast tego z wielkim skupieniem i dokładnością, układałam wszystko w torbie. Byłe tylko nie myśleć o brunecie, jego dotyku, ustach i tym wszystkim co ze mną robi.



*****

Kochani mamy następny rozdział. Mam nadzieję, że się wam podoba.

Co o nim sądzicie?

Pamiętajcie, że wasze 🌟 i 💬 bardzo motywują do dalszego pisania, a wasza aktywność powoduje szybsze pojawianie się rozdziałów.











Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro