Rozdział 1
-Proszę o spokój- powiedziła pani Hood (nauczycielka angielskiego), na marne próbując uspokoić rozgadnych uczniów. Westchnęła cicho i podniósł głos.- Proszę o spokój.- Prawie krzyknęła, rozmowy w klasie umilkły i wszyscy na nią spojrzeli.
-Co drzesz ryja?- zapytał Damian, a grupka jego kolegów wybuchła śmiechem.
-Damian, do dyrektora.- powiedziła nauczycielka.
-Już idę.- odpowiedział chłopak i opuścił klasę.
-Ze względu na to, że większość waszej klasy i klasy trzeciej pojechała na tygodniową wycieczkę. Zostaliście na tydzień, pomieszani w jedną grupę. Przeć cały tydzień począwszy od dzisiaj będziecie mieć razem lekcje. Zaraz będą tu...- nie zdarzyła dokończyć ponieważ do środka wparowała niewielka grupka chłopców z ostatnich klas.
-Dzień dobry pani profesor- powiedział jeden z nich z uśmiechem na twarzy i skłonił się żartobliwie. Nauczyciela przewróciła oczami na jego zachowanie.
-Zajmijcie miejsca.- poleciała, chłopcy z ociąganiem zaczęli robić o co poprosiła. Zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu wolnych miejsc, których było pod dostatkiem, akórat tyle ilu ich przyszło.
Z perspektywy Aillen.
Westchnęłam cicho i ściągłam plecak z krzesła obok mnie, a następnie się na nie przesiadłam. Osoby, które weszły do klasy powoli zaczęły zajmować swoje miejsca. To koło mnie pozostało wolne dlatego chciałam na nie powrócić ale w tedy do klasy wparował Brian z uśmiechem na twarzy i zmoerzwionymi włosami.
- Wybaczy pani za spóźnienie byłem zajęty.- powiedział i wzrokiem poszukał wolnego miejsca. Tak zajęty byłeś zaliczeniem kolejnej dziwki w kaiblu na muszli- pomyślałam. Przewróciłam oczami i uświadomiłam sobie, że jedyne wolne miejsce pozostało obok mnie.
Chłopak powolnym krokiem szedł w stronę ostatniego rzędu. Przez cały czas czułam na sobie jego wzrok. Usiadł na krześle przy stoliku obok i rozłożył się na nim wygodnie. Przesunęłam się na koniec ławki i spojrzałam przez okno, z którego miałam widok na boisko, którego i tak prawie wogólę nie używaliśmy. Ile bym oddała, żeby móc być teraz w Sydney. Westchnęłam cicho i odwróciłam twarz w stronę chłopaka, który koło mnie siedział. Gapił się na mnie z bezczelnym uśmiech na twarzy na co przewróciłam oczami i przeniosłam swój wzrok na nauczycielkę.
-A więc tak, przed wami tydzień, który spędzicie w swoim towarzystwie. Dlatego pasowało by się lepiej poznać. Niech każdy z was spojrzy na osobę, z którą siedzi.- przeniosłam swój wzrok na bruneta, a on swój przeniósł na mnie.- Teraz niech każdy po kolei powie na głos coś o swoim sąsiedzie- powiedziła patrząc na chłopaków.- Lub sąsiadce- przeniosła wzrok na mnie.- Z ławki.- dokończyła. Niechętnie przyglądnęłam się bardziej chłopakowi i spostrzegłam, że na jego obojczyku spod kołnierza koszuli wystaje kawałek blizny.
-Mój sąsiad na blond włosy- powiedział jakiś chłopak, a za nim reszta. Czas mijał, a każdy mówił coś o swoim sąsiedzie. Przyszkła kolej na nas, pierwsze miał powiedzieć Brian.
-Dziewczyna obok, której siedzę ma cerę jak porcelana i czarne włosy.- powiedział.
-Chłopak obok, którego siedzę ma bliznę.- powiedziłam, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem i złością w oczach.- No co?- zapytałam szeptem.- Powiedziłam tylko co widzę.
-To się tak nie patrz.- warknął i odwrócił twarz w stronę nauczycielki. Zrobiłam to samo tylko,że ja zastanawiałam się co tak bardzo go zdenerwowało. Przecież każdy ma jakieś blizny.
-Od dzisiaj zaczniecie projekt. Każdy z was przez tydzień będzie bliżej poznawał osobę, z którą siedzi w ławce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro