Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Patrzę na zegarek i widzę, że jest już grubo po dwudziestej drugiej. Razem z Killy- drugą kelnerką, doprowadzamy kawiarnie do porządku.

Nasza managerka- Sophie, nie mogła dziś zostać z nami i nam pomóc, więc zostałyśmy same z tym brudem. Killy zmywa resztki naczyć a ja ścieram stoły i układam krzesła.

***

-Do jutra Nao! - powiedziała Killy kiedy ja zamykałam drzwi do kawiarni.

Jedynie pomachałam do niej i szłam w stronę domu. Mieszkam w bloku na obrzeżach Dallas. Główną drogą na piechotę mam jakieś pół godziny.. Jest dwudziesta druga  pięćdziesiąt sześć. Mam cztery minuty aby zdążyć na przystanek. Nie mam innego wyjścia jak przejść przez ciemną uliczkę.

Nigdy tędy nie chodzę ale muszę, bo nie mam ochoty iść pół godzinnej drogi w bardzo niewygodnych balerinach.

Na tej uliczce chodzą jacyś bezdomni, którzy czasem naprawdę mnie przerażają. Kiedy mam już wychodzić za zakrętu usłyszałam strzał. Jak poparzona od wracam się w kierunku hałasu i dostrzegam dwie postacie.

Jedna leży na zimnym betonie za to druga nad nią stoi. Spoglądam na osobę leżącą na ziemi i dostrzegam wokół niej jakąś plamę cieczy. Niech ktoś mi powie, że to tylko kałuża po deszczu.

Postać stojąca pochyla się nad tą drugą i zabiera coś po czym wstaje na równe nogi i kieruje się w moją stronę.

Nogi mam jak z waty jak i z cementu. Nie mogę się ruszyć z miejsca ale też nie mogę się na nich utrzymać. Bardzo się boję, bo w moją stronę podąża jakiś morderca.

Gdy widzę już wyraźnie tę osobę widzę, że jest to mężczyzna i może nawet w moim wieku czy może o rok starszy. Jest ubrany w czarne jeansy, podkoszulek idealnie opinający jego mięśnie i skórę. Spoglądam na twarz, idealnie zarysowana szczęka, kości policzkowe i te szare oczy. Tak, te oczy patrzą na mnie jakby chciały wyczytać moje uczucia jak z książki.

Nie minęła chwila a nieznajomy chwycił mnie jedną ręką za nadgarstek, a drugą za szczękę.

-Nic tutaj nie widziałaś. Lepiej siedź cicho i spierdalaj stąd zanim coś ci jeszcze zrobię.

Nic więcej nie potrzebowałam. Jak u robota moje nogi zaczęły biec w stronę domu. Na autobus już dawno się spóźniłam. Chcę być jak najszybciej w domu. Chcę o tym wszystkim zapomnieć co tu miało miejsce.

***
Od autorki:

Okej jest to moja pierwsza książka wiem, że mogą pojawiać się błędy. Dlatego zwracam się o pomoc do kogoś kto pomógłby mi sprawdzać rozdziały.

Mam nadzieję, że wam się spodoba.

-Hetlly ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro