•1•
Obudziłam się cała zalana potem. Przez całą noc miałam koszmary. Śnił mi się ten nieboszczyk. I on. Szarooki chłopak, który zaprząta moje myśli.
Cały czas śniło mi się, że mogłam pomóc temu człowiekowi. Przecież wystarczyłoby zadzwonić chociaż na policję ale on by mnie za to zabił.
Dobrze, że jest dzisiaj sobota i nie muszę wstawać do pracy. Nie chodzę na studia, bo normalnie mnie na nie nie stać. Nie utrzymuję kontaktu z rodzicami ale oni i tak by mi nie pomogli. Gdy tylko skończyłam osiemnaście lat spakowali moje walizki i wyrzucili w dorosły świat.
Mieszkanie odziedziczyłam po mojej zmarłej babci. Zostawiła mi jeszcze pieniądze w spadku ale nie dała bym rady z tego opłacić studiów.
Dzięki Sophie znalazłam pracę, do której nawet cieszę się, że chodzę. Nie mam przyjaciół. Znaczy miałam ale kiedy okazało się, że żyje na swoim i nie mam już wolnej ręki do pieniędzy rodziców odwrócili się ode mnie. Ja też łaski nie robiłam, więc została mi tylko Killy.
Też ma 19 lat i mieszka ze swoim chłopakiem Spenserem. Wyglądają razem uroczo. Ona jest bardzo niską blondynką a on wysokim brunetem.
***
Siedzę na kanapie w salonie i oglądam telewizję. Moje mieszkanie nie jest za duże ale też nie za małe. Mam trzy pokoje z czego z jednego zrobiłam salon a reszta to sypialnie. Jest jeszcze kuchnia, łazienka oraz przedpokój.
Salon jest bardziej w zimnych kolorach. Szara kanapa, biały puszysty dywan a na nim szklany stół. Obok kanapy biała, stojąca lampa. Na przeciwko telewizor plazmowy powieszony na ścianie i dwie komody. Ściany są pokryte tapetą w kratkę w kolorach błękitu i szarości. Na oknie powieszono białe zasłony i błękitne rolety oraz na parapecie postawione kwiatki w szarych doniczkach. Tak wiem, bardzo oryginalnie.
Przeskakiwałam z kanału na kanał gdy włączyłam wiadomości. W oczy od razu rzucił mi się nagłówek.
Samobójstwo czy może morderstwo?
Od razu pod głośniłam telewizję i wsłuchałam się w głos kobiety.
-Dzisiaj około godziny ósmej na Jackson Wood odnaleziono ciało martwego mężczyzny. Wyniki badań stwierdziły, że jest to niejaki Jee Sicklim. Jeden z niedoszłych przestępców wypuszczony na wolność. Jeżeli ktoś z państwa prawdopodobnie widział całe zdarzenie jest proszony o stawienie się na komisariat...
Nie słuchałam już dalej. Mam totalny mętlik w głowie. Szarooki zabił mężczyznę, który też był bandytą. Ale jednak to i tak jest przestępstwo. Może działał w obronie własnej? Nie, to nie możliwe. Był za pewny siebie gdy do mnie podszedł.
Ale gdy wyobrażę sobie jego dotyk to na mojej skórze pojawia się gęsia skórka. Wzięłam do ręki telefon i sprawdziłam godzinę. Za pięć minut dwunasta. Pójdę chyba na jakieś zakupy, bo zaraz moja lodówka zacznie tylko dawać światło.
Wyłączyłam telewizor i poszłam do mojej sypialni. Wyciągnęłam z szafy czarne rurki i szarą bluzę z nike. Na nogi wciągnęłam już stare vansy i związałam włosy w kitkę.
Do torebki schowałam portfel i wyszłam z domu zamykając drzwi. Klucze też włożyłam do torebki. Jakże mieszkam na czwartym piętrze zjechałam windą.
***
Wchodząc do pobliskiego marketu wzięłam ze sobą koszyk. Nie spiesząc się przechodziłam pomiędzy alejkami. Wkładałam do koszyka najpotrzebniejsze rzeczy takie jak jajka, mleko itd.
Gdy weszłam w alejkę z artykułami chemicznymi poczułam szarpnięcie za nadgarstek. Syknęłam z bólu, bo jednak wczoraj szarooki miał bardzo dużo siły. Gdy zostałam popchnięcia na półki spojrzałam w górę na osobę przede mną. O mało nie zemdlałam kiedy znów go zobaczyłam.
-Czzego chcesz? - chciałam udawać odważną ale jednak nie dałam rady. Jednak, co on może mi zrobić w supermarkecie? Jest tu przecież mnóstwo ludzi, kamery i ochrona.
-Wiesz, tak za tobą tęskniłem, że musiałem sprawdzić co tam u ciebie słychać. - jego głos jest cudowny. Głęboki i lekko zachrypnięty.
-Jjak widzisz dobrze się czuje, więc może już pójdę. - chciałam go wyminąć ale przyparł mnie ponownie za ramiona.
-Słuchaj. Nie mam czasu na wygłupy. Będę sprawdzać czy na pewno się komuś nie wygadałaś. Dlatego oczekuj więcej wizyt. - powiedział i odszedł.
Czekaj co? On będzie mnie sprawdzał? To jakiś chory żart. Podniosłam z ziemi koszyk z zakupami i szybko pobiegłam do kasy. Musiałam wyglądać bardzo śmiesznie biegając po sklepie jak wariatka. Zapłaciłam za wszystko i szybkim krokiem doszłam do mojego bloku.
***
Od autorki:
Chcę bardzo podziękować suicidesilence_01 za sprawdzanie rozdziałów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro