Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 148

H: Cześć Louis

L: O cześć Harry

H: Witaj

L: Dzień dobry?

H: Twój syn jest nieznośny

L: Mój syn... Freddie tak?

H: Tak

L: To wydaje się być tak irracjonalne...

H: Ale on jest twój

L: Ile ma?

L: Co z matką?

H: Odebrałeś jej go bo nie zajmowała się nim

H: Ma 5 miesięcy

L: Maluszek... Nigdy nie sądziłem, że zostanę ojcem

H: Ale jesteś

L: Ale dlaczego w ogóle jest z Tobą??? Jak trafiłem do szpitala? Jak to możliwe, że Cię zdradziłem i to z kobietą? A ty jeszcze ze mną rozmawiasz... Boże czuję się taki zagubiony...

H: Po pierwsze ty mi go podrzuciłeś pod opiekę bo musiałeś coś załatwić ale gdy nie wracałeś długo zaczęliśmy się martwić i okazała się, że ktoś cię pobił

L: Ja... Przepraszam

H: A zdradziłeś mnie gdy poszedłeś na imprezę do klubu i się upiłeś

L: Kiedy mnie wybudzili spytałem pielęgniarki czy to prawda, że mam syna. Myślałem, że to idiotyczny sen czy coś. Harry naprawdę nie wiem co powiedzieć

H: Ja też nie wiem

L: Wiem, że proszę Cię o wiele ale mógłbyś przyjechać i opowiedzieć mi to wszystko? Ja naprawdę nic nie pamiętam... W moim umyśle cały czas jesteśmy kochającym małżeństwem

H: Po zdradzie nie jesteśmy w separacji

L: Po zdradzie nie jesteśmy w separacji

H: Nie?

L: Znaczy jesteśmy

H: Harry nie mieszaj jeszcze bardziej...

L: Aa

L: Okej. Rozumiem

H: Ale może wrócimy do siebie

L: Jak to?

L: Znaczy bardzo bym chciał

L: Ale...

H: Jeśli się postarasz

L: Co?

H: I ci do końca wybaczę

L: Tak oczywiście!

L: Zrobię wszystko co w mojej mocy

H: Mam nadzieje

L: Obiecuję

L: Tylko najpierw stąd wyjdę

H: Musisz narazie tam zostać

L: Wiem... niestety. Choć poza niewielkimi zwrotami głowy nic mi nie jest

H: No to odpoczywaj

L: Ale podobno mogłem umrzeć... Sam nie wiem co jest głupcze - życie jakie mam tutaj czy to, że mogłem go nie mieć

H: Lepiej żyj

L: Cóż... mam dla kogo

H: No ciekawe dla kogo?

L: Syna. I oczywiście Ciebie

H: Oooo

H: To miłe

L: Szczere

L: Myślisz, że można tutaj wchodzić z dzieckiem? Chciałbym go zobaczyć

H: 😉

H: Byłem już u ciebie z dzieckiem

L: Och naprawdę? Musiałem być wtedy nieprzytomny?

H: To prawda

L: I przepraszam, że musisz się nim zajmować. Może ktoś z mojej rodziny mógłby cię odciążyć... Pogadam z nimi

H: Nie musisz gadać poradzę sobie

L: Mówiłeś, że jest nieznośny

H: Ale kocham go

L: Wiesz, że jesteś jedyny w swoim rodzaju?

H: Jak zawsze Lou

L: Wiem. Dziękuję. Co ja bym bez Ciebie zrobił?

H: Nic byś nie zrobił

L: Ugh pielęgniarka coś ode mnie chce. Odezwę się później

H: No dobrze

L: Pa

H: Papa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro