Rozdział 100
H: Louis i jak tam życie?
L: Całkiem nieźle
H: To się bardzo ciesze
L: A Ty?
H: A też miałem niezły dzień
L: To może umilić ci go jeszcze bardziej?
H: Czyli?
L:
L: Piknik?
H: Okey
L: Za 10 minut będę pod twoim domem!
H: Dobrze
L: W sumie możesz założyć coś kwiecistego będzie pasować do otoczenia
H: Co?
H: Nie mam takich rzeczy
L: Ty? Ty???
H: Co ja?
L: Oj nieważne. Swoją urodą i tak przyćmiewasz nawet najpiękniejsze róże
H: Nie nosze ich bo mam złe wspomnienia z nimi
L: Mam nie pytać?
H: Nie wiem
L: Więc z czym?
H: Z bólem
L: Okej czyli jednak nie pytać. Innym razem. A teraz zbieraj się bo już prawie jestem na miejscu!
H: Jestem ubrany od godziny i czekam pod domem tak dla twojej wiadomości
L: W sumie wersją bez ubrania też nie pogardzę *Wiadomość niewysłana*
L: Chyba cię widzę
H: To idę do ciebie
L: Zapraszam przystojniaku
H: Pa
L: Do zobaczenia wkrótce
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro