Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

58


— Znasz mnie dobrze bracie i na pewno wiesz, że nie znoszę gdy ktoś podejmuje za mnie decyzję — mówię do Alexa podczas śniadania. Od dwóch dni zostałam całkowicie odcięta od świata zewnętrznego. Nie mogę skontaktować się z Harrym przez co on jest pewnie na mnie wściekły, bo sądzi, że kolejny raz go zostawiłam.

— Ale tak jest dużo lepiej. Ty jesteś znana z tego, że podejmujesz pochopne nierozważne decyzję. Jak choćby małżeństwo z Harrym Stylesem. Strach pomyśleć co mógłby z tobą robić jakbyś znowu do niego pojechała. Nie raz cię przecież maltretował.

— Owszem — zgadzam się z nim. — Po tym jak opowiedziałeś o moim związku z Theo myślałam, że mnie zabije. Cudem się uratowałam, więc jak widzisz bardzo dobrze umiem o siebie zadbać — przykładam szklankę z sokiem pomarańczowym do ust i biorę dwa małe łyki.

Ja naprawdę nie chcę go krzywdzić, a konfrontacja właśnie do tego by doprowadziła.

— Nie rozmawiajmy już o nim siostrzyczko — zręcznie zmienia temat.

— Okej to weźmy się wreszcie za prowadzenie interesów. Nadal nie dopełniliśmy formalności z przekazaniem ci części mojego spadku — oczywiście obecnie nie mam zamiaru tego robić. Potrzebuję się jednak od niego wyrywać. A przy pomocy Harry'ego tak go unieszkodliwić by nie stała mu się żadna krzywda. Mimo wszystko go kocham. To mój jedyny brat.

— Podpisz mi pełnomocnictwo i dzięki temu będę mógł wszystkim zarządzać.

— Nie ma mowy. Tyle czasu musiałam walczyć o to by ojciec zaczął mnie traktować jak równą sobie. Nie zrezygnuje z tego co mi się udało osiągnąć.

— Chętnie cię od tego odciążę.

— Tylko, że to nie jest dla mnie żaden problem. I w tej kwestii nie chcę słyszeć nawet słowa dyskusji — odkładam widelec, bo jakoś straciłam wszelki apetyt. Nie pozwolę mu się zamknąć w złotej klatce.

— No dobrze, jutro sprawdzę tu prawnika i notariusza. Nie będziemy przecież jeździć od jednego do drugiego — wstaje podchodzi do mnie i składa pocałunek na moim czole, a następnie gdzieś idzie.

Teraz to już jestem stuprocentowo pewna, że wolę być u Harry'ego.

***
Przechadzam się po magazynie zastanawiając się jak mogłam być taka głupia i się nie zorientować, że Alex pozbywa się wszystkich wiernych mi ludzi. Rozpaczałam i zajmowałam się tym zdrajcą Theo, a wtedy mój brat robił swoje. Chociaż jego czyny nie świadczą o tym, że on jest jakoś bardzo szalony. Osiągnął dokładnie to co sobie zamierzył.

Czyli przejął całkowitą kontrolę nad moim życiem.

Nagle dostrzegam młodego chłopaka. Wydaje się być w moim wieku lub odrobinę starszy.

— Podejdź tu — wołam go. Sądzę, że jest tu dla pieniędzy. A takich bardzo łatwo prze namówić na swoją stronę.

— A pani to? — on w ogóle mnie nie zna. Trzeba haj najszybciej to zmienić.

— Victoria Altran główna dziedziczka tego wszystkiego, a ciebie pewnie zatrudnił mój brat — pośpiesznie kiwa głową. Biedny wystraszony chłopiec. Coś mi się wydaje, że źle łatwością mi się uda go omotać. — Tak się składa, że ostatnio straciłam mojego astystenta i teraz potrzebuję zaufanego człowieka. I ty wydajesz mi się odpowiedni do tego — mówię zalotnym tonem uśmiechając się do niego.

— Oczywiście wykonam każdy pani rozkaz — i właśnie o to mi chodzi.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro