27.
Noah
Wszystkie wytypowane miejsca, gdzie mógł ukryć się Adornetto okazały się puste. Moja wściekłość rośnie mieszając się z poczuciem bezradności i bezsilności. Jestem na granicy załamania. Staram się ze wszystkich sił powstrzymać moją ciemną stronę przed przejęciem nade mną kontroli.
-Niech, to szlag!!!
-Noah, uspokój się. -prosi Damien
Odwracam się ku niemu.
-Powiedz jak?! Jak kurwa mam być spokojny! - pytam
-Rozumiem twój gniew, ale...
-Pierdolisz! Nie rozumiesz! Nikt z was nie wie jak się teraz czuję.
-Może i nie wiemy, ale wszyscy dajemy z siebie sto procent, żeby ci pomóc ją odnaleźć. - odzywa się Ethan
-Tylko nie przynosi, to żadnych rezultatów. - warczę
Patrzę bratu w oczy i widzę, że budzi się w nim jego własna mroczna strona. Nie tylko ja jeden noszę mrok. On też dostał go trochę po naszym ojcu.
-Mam już tego serdecznie dość! Wszyscy od małego chodzą koło ciebie na palcach, żeby ta twoja ciemność cię nie pochłonęła. Prawdą jest, że ty tego chcesz! Wmawiasz nam, że z nią walczysz, że starasz się być lepszy, ale to są same brednie. Pierdolone mydlenie oczu! Udajesz kogoś kim nie jesteś. Taka jest prawda, a ty boisz się stawić jej czoła.
-Tak uważasz? A ty, to co? Święty się znalazł. Już zapomniałeś ile razy wyciągałem cię z bagna, kryłem twoje wyskoki przed rodzicami? No tak. Rozpieszczony syn, któremu wszystko uchodziło na sucho. - rzucam bratu prosto w twarz
Między nami staje Moore.
-Dajcie już spokój. Innym razem będziecie wytykać sobie jakieś stare żale. Mamy zadanie do wykonania i na tym się skupmy.
Emma
Kręcę się z boku na bok. Mimo iż jestem strasznie zmęczona, to nie mogę usunąć. W głowie kłębi mi się tyle myśli, że sen szybko nie przyjdzie. Wzdycham i wstaje z łóżka. Chce mi się pić, więc kieruje się w stronę kuchni. Niestety drzwi do mojego pokoju znów są zamknięte. Po powrocie z kolacji nie słyszałam, aby Klaus zamykał je na klucz. Widocznie z drugiej strony musi być jakaś zasuwa. Wracam spowrotem do łóżka. Resztę nocy rozmyślam jak osłabić jego czujność i spróbować uciec.
Noah
Stoję na tarasie, a chłodny wiatr studzi moją złość. Staram się skupić i odłożyć wszystkie uczucia, które zaburzają moje jasne myślenie, gdzieś daleko w kąt. Mam nadzieję, że to pomoże. Biorę głęboki oddech i wracam do środka.
-Wymyśliłeś coś? - pyta Damien
-Coś mi wpadło do głowy, ale musicie mi powiedzieć, czy nie za bardzo ponosi mnie fantazja. - odpowiadam
-Słuchamy. - mówi Elliot
-Gdzie jest najciemniej?
-Rozwiń. - zachęca Moore
-Pod tak zwaną latarnią,czyli na własnym podwórku.
-Czy ja dobrze rozumiem, że sugerujesz iż On jest gdzieś na naszym terenie? - pyta mój brat
-Właśnie tak. Mamy sporo lasów i ziemii poza miastem, której nikt nie dogląda. Klaus jest sprytny. Nie jest zwykłym przestępcą. Miał dość czasu, żeby wszystko przygotować, ale nie wziął jednego pod uwagę.
-Ciebie i tego, że potrafisz myśleć tak jak On. - dodaje Moor
-Zgadza się. Elliot ściągnij wszystkie akty ziemi należącej do Statków, które znajdują się poza miastem. Musimy je dokładnie przejrzeć.
Mike Ross/Klaus Adornetto
Świta. Spoglądam na drzwi za którymi znajduje się Emma. Próbowała je w nocy otworzyć, ale bez skutku. Myślałem, że będzie bardziej uległa, ale pod wpływem Starka zmieniła się. Nie wiem, czy mi się, to podoba. Nie nastawiałem się na taki opór z jej strony. Będę musiał włożyć więcej wysiłku w udobruchanie jej. Tylko, czy moja cierpliwość mi na, to pozwoli? Okaże się wkrótce. Biorę się za śniadanie.
Emma
Znów siedzę naprzeciwko mojego porywacza i jem przyrządzone przez niego śniadanie. Próbował do mnie zagadać, ale ja uparcie milczę. Boję się, że znów wyprowadze go z równowagi i tym razem pożałuje tego,więc wolę się niepotrzebnie nie narażać. Mama nadzieje, że Noah jest już blisko i ten koszmar niedługo się skończy.
CDN...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro