Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.

Klaus Adornetto/Mike Rose

Zemdlała. Może, to i lepiej. Będę miał chwilę świętego spokoju. Zaczynała mi porządnie działać na nerwy. Ta jej ciągła gadka, że Stark zaraz ją uratuje podnosiła mi ciśnienie. Nie ma opcji, żeby wpadli na nasz trop. Wszystko dokładnie przeanalizowałem i zaplanowałem. Nikt nie wie o tym miejscu. Na bank mają już Cavella, ale on też nie udzieli im przydatnych informacji. Nie wtajemniczyłem go w swój plan w stu procentach. Szukając nas będą błądzić jak dzieci we mgle. Biorę Emmę na ręce i wchodzę do drugiego pomieszczenia. Kładę ją na łóżku, wyjmuję z kieszeni scyzoryk i przecinam trytytkę na jej nadgarstkach. Oddycha spokojnie i miarowo. Przykrywam ją kocem i wychodzę zamykając za sobą drzwi na klucz. Teraz mogę odetchnąć i odpocząć. Najtrudniejsza część planu zrealizowana. Zostało przeczekać okres jej poszukiwań. Gdy już ucichną, to wywiozę ją z kraju. Zaczniemy nowe życie z dala od Starka i jemu podobnych. 


Emma

Otwieram oczy. Dookoła panuje ciemność. Ze zdwojoną siłą wracają do mnie wydarzenia ostatnich godzin. Uderzają i powodują, że moja psychika się łamie. Wybucham długo tłumionym płaczem. Tęsknota za dopiero co urodzonym dzieckiem łamie moje serce. W głowie pojawia się myśl, że mogę jej już nigdy nie zobaczyć, że nie będzie mi dane jej wychowywać. Adornetto bardzo się postarał, żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik. Starkowi może zając dużo czasu odnalezienie nas. Obym się myliła. Wycieram dłonią łzy z policzków i podnoszę się z łóżka. Przez okno, w którym znajdują się metalowe kraty wpada księżycowe światło. Wytężam wzrok i dostrzegam małą lampkę na stoliku obok łóżka. Wstaję i zapalam ją. Rozglądam się dookoła. Pokój jest mały, ale przytulny. Podchodzę do szafy i otwieram ją. Nie wierzę własnym oczom! Jest pełna ubrań w moim rozmiarze. Schylam się i wysuwam dolną szufladę. Tak jak myślałam jest wypełniona bielizną. Z szoku wyrywa mnie dźwięk przekręcanych kluczy w zamku drzwi. Adornetto wchodzi przez nie pewnym krokiem.

-Obudziłaś się. Dobrze. Za tymi drzwiami obok szafy jest łazienka. Masz tam wszystko co ci będzie potrzebne. Weź prysznic i za piętnaście minut przyjdź do kuchni. Zrobiłem nam kolację. - oświadcza

-Nie jestem głodna. - burczę pod nosem

-To nie była prośba. - odpowiada rozkazującym tonem

Odwraca się i zamyka za sobą drzwi, ale już nie na klucz. Biorę z szafy szary dres, a z szuflady jak najprostszą bieliznę i idę do łazienki. Ciepła woda szybko się kończy, więc po pięciu minutach wychodzę z pod prysznica. Mokre włosy związuję gumką w luźny kok. Myję zęby i twarz. Te proste czynności pozwalają mi się odprężyć. Ubieram się i idę na kolacje z moim porywaczem. W kuchni panuje półmrok. Z niedowierzaniem po raz kolejny w przeciągu ostatniej godziny kręcę głową.

-Ty naprawdę jesteś nienormalny. - stwierdzam

-Siadaj.

Nie mam wyboru i zajmuję miejsce  na przeciwko niego. Stół jest przykryty eleganckim obrusem i zastawiony srebrną zastawą. Po środku pali się kilka świeczek. 

-Co to wszystko ma znaczyć?- pytam się

-Chcę, żeby było miło. - odpowiada

-Wypuść mnie.- żądam

-Nie ma takiej opcji. - stwierdza

-Na co Ty liczysz? Że uwijemy sobie tu miłosne gniazdko?! Śnisz na jawie! 

-Uspokój się! Przestań się rzucać i zacznij jeść. Zrobiłem twoje ulubione danie. - przymila się

Spoglądam na swój talerz.

-Spaghetti. Może być. W sumie masz rację. Muszę jeść, żeby mieć siłę na ucieczkę od ciebie.

Wybucha przeraźliwym śmiechem, po czym poważnieje.

-Kotku. Zostaniesz ze mną już na zawsze. Pogódź się z tym jak najszybciej. Będziesz grzeczna, to dostaniesz więcej swobody. 

-Nie chcę swobody. Chcę wolności! - krzyczę

-Upominam cię ostatni raz. Uspokój się. Chyba, że chcesz pójść spać bez kolacji. 

Biorę widelec i zaczynam jeść. Gardło mam tak zaciśnięte, że przełykam z trudem. 


Noah

Mogłem się tego spodziewać. Adornetto nie wtajemniczył Maxa w cały swój plan. Cavella nie powiedział nam niczego przydatnego. Potwierdził tylko, to co już wiedzieliśmy. 

-Masz coś? - pytam Elliota

-Kamery ostatni raz zarejestrowały samochód Adornetto na wschodnim wyjeździe z miasta. Potem trop się urywa. - odpowiada

-Nie mamy punktu zaczepienia. Po wyjeździe z miasta mógł się udać w każdym kierunku. - stwierdza Damien

-Nie jest głupi. Na pewno nie będzie długo w drodze. Musi się gdzieś zatrzymać i przeczekać obławę policji. - dodaję

-Trzeba sprawdzić wszystkie możliwe miejsca, w których mógł się ukryć w obrębie stu kilometrów od granic miasta. - mówi Sierżant Moore

-Olivier, sprawdź na mapach cały ten obszar. On gdzieś tu jest. Bardzo blisko. Czuję to. 

-Już się robi. - odpowiada


Sara Stark ( matka Noha )

Telefon milczy. Odkąd Noah powierzył mi pod opiekę swoja córkę, nie odezwał się ani słowem. Cała najbliższa rodzina zebrała się w naszym rodzinnym domu. Siedzimy w salonie. Każdy pogrążony we własnych myślach. 

-Nie martw się. Znajdą ją. - pociesza mnie Michael

-Czy na naszą rodzinę musi spadać tyle nieszczęść? Myślałam, że my wyczerpaliśmy cały limit. - żalę mu się

-Nikt nie dostaje więcej, niż jest w stanie unieść. Jesteśmy silni. Co nas nie zabije, to wzmocni. - tłumaczy

-Oj już ten los mógłby nam odpuścić. - wzdycham

Spoglądam na najmłodszy skarb w naszej rodzinie. Jest tulona przez swoją ciotkę Sophię, a moją córkę. Wszyscy spodziewali się narodzin chłopca, a pojawiła się dziewczynka. To ona jak dorośnie przejmie stery rodzinnej firmy. Nie będzie miała łatwo. Będzie musiała udowadniać, że się do tego nadaje. Świat biznesu, to głownie świat mężczyzn. Czeka go istna rewolucja, gdy wkroczy do niego Hailey Stark. Kobiety z naszej rodziny postarają się, żeby wyrosła na najsilniejszą z nas. Z rozmyślań wyrywa mnie dźwięk wiadomości esemes. 

-Kto napisał? - pyta Carla

-Ethan. Pisze, że ruszają w pościg. Wytypowali cztery różne miejsca, gdzie mógł ukryć się Adornetto. 

-No widzisz. Szybko działają. - stwierdza Eryka

-Naleję nam po szklaneczce whisky. Czeka nas długa noc. - dodaje Thomas


Noah

Dzielimy się na cztery zespoły. Olivier wytypował tyle miejsc, które mogą służyć za dobrą kryjówkę. Uzbrojeni w odpowiedni sprzęt ruszamy na poszukiwania. Będę kilometr po kilometrze przeszukiwał wyznaczony teren. Jeszcze dzisiaj znajdę moją Emmę, a Klaus zapłaci za wyrządzone nam krzywdy. Czas zacząć polowanie. 


#######################

Zaskoczeni, że tak szybko dodałam nowy rozdział ? ;D

Akcja rozkręca się powoli, ale już w najbliższym rozdziale zrobi się niebezpiecznie.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze :*


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro