12.
Emma
Dyżur kończę punktualnie o 6:00 rano. Chwilę spędzam jeszcze w gabinecie lekarzy rozmawiając z tymi, którzy przyszli na pierwszą zmianę. Opuszczając moje miejsce pracy jestem w dobrym nastroju. Zmienia się on na widok mężczyzny stojącego obok czarnego Lexusa. Nasze spojrzenia krzyżują się. Zaczyna iść w moją stronę. Niewiele myśląc ruszam w przeciwnym kierunku. Niestety dogania mnie. Jego palce owijają się wokół mojego nadgarstka.
-Co Ty robisz?!
Noah przeszywa mnie morderczym spojrzeniem.
-Nigdy więcej przede mną nie uciekaj.
-Groźba, czy prośba? - pytam wściekła
-Ostrzeżenie. - odpowiada
Nim zdążę zareagować zaczyna ciągnąć mnie za sobą w kierunku Lexusa.
-Nigdzie z tobą nie pojadę. - oświadczam mu
-Owszem, pojedziesz.
Otwiera drzwi od strony pasażera i próbuje mnie skłonić żebym wsiadła do środka.
-Czy Ty masz problemy ze słuchem?! Nigdzie z tobą nie pojadę! - krzyczę oburzona
-Uspokój się! Jeżeli nie chcesz znaleźć się jutro na pierwszych stronach gazet, to w tej chwili wsiadaj do tego cholernego samochodu. - warczy
Jego władczy ton głosu sprawia, że milknę. Potem dociera do mnie, to co powiedział o gazetach i przypomina mi się rozmowa z siostrą. Rozglądam się dookoła. Parking przed szpitalem jest prawie pusty. Jesteśmy łatwym i ciekawym celem dla paparazzi, dlatego wyszarpuję nadgarstek z uścisku Starka i wsiadam do samochodu. Przyglądam się jak okrąża auto, by usiąść po stronie kierowcy. Uruchamia silnika, zapinana pasy po czym czeka, aż ja zapnę swoje i dopiero wtedy rusza. Jedziemy dobre dziesięć minut, gdy orientuję się, że nie zmierzamy w stronę mojego mieszkania.
-Gdzie Ty mnie wieziesz? - pytam
-Do domu. - odpowiada
-Ale ta droga nie prowadzi do mojego mieszkania. - tłumaczę mu
-Przypomnij sobie co ci powiedziałem jak widzieliśmy się przedwczoraj.
-Mieliśmy, to załatwić w inny sposób. - mówię w miarę spokojnym tonem
Stark płynnie zatrzymuje auto przed pasami dla pieszych, gdyż mamy czerwone światło. Odrywa wzrok od przedniej szyby i kieruje go na mnie. Jego oblicze jest surowe, a głos wydobywający się z jego gardła, niski i mroczny.
-Zapamiętaj, że ja nie rzucam słów na wiatr i nie bawię się w półśrodki.
-Nie jestem twoją własnością. - uświadamiam go
-Ale nosisz w sobie dziecko, które jest moje.
_
Noah
Zamilkła. Dwadzieścia minut później jesteśmy już w moim apartamencie.
-Co teraz? - pyta
Stoimy w salonie i uważnie się sobie przyglądamy. Widzę na jej twarzy zmęczenie po nocnym dyżurze. Mimowolnie spoglądam na jej talię. Nie widać jeszcze, że jest w ciąży. Jeszcze za wcześnie.
-Odpoczniesz. Jak się wyśpisz, to wtedy usiądziemy i porozmawiamy. - odpowiadam
-Mam rozumieć, że do mojego mieszkania nie mam po co wracać?
-Wszystkie twoje rzeczy osobiste zostały przeniesione tutaj. Chodź, pokażę ci twój pokój.
Przeznaczyłem dla niej jeden z pokoi gościnnych zaraz obok mojego. Najchętniej umieściłbym ją w swoim, ale wiem, że to byłaby lekka przesada z mojej strony. Wszystko w swoim czasie.
_
Emma
Zostawia mnie samą i zamyka za sobą drzwi wychodząc z pokoju, który na chwilę obecną jest mój. Rozglądam się dookoła i podchodzę do szklanej ściany. Nowy Jork budzi się do życia. Wzdycham i kieruję się do łazienki. Wiem gdzie jej szukać, gdyż ten pokój Noah pokazał mi podczas mojej pierwszej wizyty, gdy oprowadzał mnie po apartamencie. Znajduję wszystkie swoje przybory toaletowe porozkładane w szafkach pod umywalką i koło lustra. Po prysznicu owinięta ręcznikiem wychodzę z łazienki i wchodzę do garderoby obok. Moje ubrania są schludnie poukładane na półkach, a część wisi na wieszakach. Dostrzegam, że jest też sporo nowych rzeczy w moim rozmiarze. W poszukiwaniu bielizny otwieram szufladę za szufladą. Wszystkie są zapełnione kobiecymi akcesoriami. W końcu trafiam na tą w, której znajduje się moja stara bielizna. Poprzednie były wypełnione zupełnie nową. Ubrana w wygodne dresy schodzę na dół, do kuchni zjeść coś przed snem. Mój brzuch i dziecko, które w nim rośnie domagają się pożywienia. Myślałam, że jestem sama w apartamencie, więc aż podskakuję, gdy otwierając lodówkę słyszę za plecami nieznajomy głos.
-Dzień dobry!
Odwracam się i widzę kobietę w średnim wieku o czarnych włosach.
-Dzień dobry. - odpowiadam niepewnie
Kobieta uśmiecha się i przedstawia.
-Jestem gospodynią Pana Starka. Nazywam się Mari.
Odwzajemniam uśmiech i również się przedstawiam.
-Emma. Znajoma Noaha.
Wdajemy się w miłą, lekką konwersację podczas, której Mari robi mi sałatkę owocową. Kładę się spać z pełnym brzuchem i równie pełną sprzecznych myśli i emocji, głową.
_
Noah
Dochodzi dwunasta w południe, gdy siedząc w gabinecie ojca w rodzinnym domu, kończę mu opowiadać w jakiej sytuacji się znalazłem.
-Tato. Co ja mam teraz zrobić?
-Z takich sytuacji nie ma prostego wyjścia. Jesteś pewien, że ona nie da namówić się na szybki ślub?
-Nie z nią takie gierki. Jak będę próbował ją do czegokolwiek zmusić, to ucieknie.
-Ale przecież już ją zmusiłeś do zamieszkania z tobą.
-To co innego. Z resztą prawdopodobnie, to tylko chwilowa opcja. Dziś rano postawiłem ją przed faktem dokonanym, a ona będąc zmęczona po nocnym dyżurze nie protestowała. Wiem, że później nieźle mi się oberwie.
-Chciałbym ją poznać. - mówi ojciec
-To chyba nie jest najlepszy pomysł.
-Uważam inaczej. Synu. Zostaniesz niedługo ojcem. Nie zapominaj jakie nosisz nazwisko i co się z nim wiąże.
-Cały czas o tym pamiętam. - odpowiadam
-Więc bądź stanowczy. Mówisz, że jest zupełnie inna od kobiet z, którymi miałeś do czynienia dotychczas, że nie zależy jej na pieniądzach i ciąża, w której teraz jest, nie była podstępem aby Cię zdobyć. W takim razie powinieneś bez problemu dojść z nią do porozumienia. Synu jeżeli czujesz do niej coś więcej poza sympatią, to walcz o nią.
-Radzisz mi żebym nie popełnił podobnego błędu, który Ty popełniłeś kiedyś względem mamy?
-Tak. Wiesz jaką cenę oboje za to zapłaciliśmy.
-Wiem.
-Bądź mądrzejszy. Nie bój się okazywać uczuć. - doradza mi
Po rozmowie z ojcem jadę prosto do firmy mimo iż jest niedziela. Ciężko jednak jest mi się skupić na pracy. W głowie wciąż próbuje ułożyć sobie plan rozmowy z Emmą. Gdy wracam do apartamentu dochodzi szesnasta. Mari wita się ze mną i oznajmia.
-Panna Emma kazała przekazać, że czeka na Pana w gabinecie.
Kiwam głową i ruszam w tamtym kierunku. Zastaję Emmę siedząca w moim fotelu, za moim biurkiem.
-Gotowy? - pyta
###############
Rozdział w miarę spokojny :-)
Czy Emma i Noah dojdą do porozumienia? Czy uda im się dogadać? A może poniosą ich emocje?
Czekam na wasze komentarze :-)
Dziękuję również za poprzednie i za każdą oddaną gwiazdkę ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro