Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

Pov Harry

Ze spokojem czytam książkę w salonie, Claudia wyszła dopiero dziesięć minut temu, a ja od razu kazałem ochroniarzowi, którego wynająłem jej pilnować. Oczywiście, dałem mu instrukcję co ma robić gdyby mojemu słoneczku zachciało się uciekać. Ten za odpowiednią sumę na wszystko się zgodził. A ja dzięki temu pokazałem Claudii, że jej ufam, a jednocześnie mam pewność, że jej nie stracę. Z informacji, które przesłała mi Emily wynika, że Liam nawet na chwile nie zatęsknił za moją ślicznotką, a wiadomość, którą wysłałem mu z jej komórki całkowicie go uspokoiło.

Szkoda mi mojej Carli, ale jej śmierć sprawiła, że na nowo odzyskałem Claudię, a to właśnie na niej zależy mi najbardziej.

***

Claudia wraca dwie godziny dwie godziny po tym jak wyszła. Nie zrobiła dużych zakupów czego żałuję, bo według mnie potrzeba jej więcej seksowniejszych ubrań. Jednak nic w tym straconego, za jakiś czas zabiorę ją na zakupy i kupimy to co mi będzie się podobać.

- Musisz częściej wychodzić, masz lepszy humor i ładniejszą buźkę - mówię jej jak siedzimy w salonie, ona czyta gazetę, a ja wpatruję się w nią. Nie mam żadnego lepszego zajęcia.

- Czyli co? Ostatnim razem ci się nie podobałam? - jak zwykle łapie mnie za słowa, zupełnie jakby szukała powodu by się ze mną pokłócić. Na szczęście ja nigdy nie byłem konfliktowym człowiekiem.

- Zawsze mi się podobasz, jak nie masz makijażu i jesteś roztrzepana to też. A może nawet wtedy najbardziej - patrzy na mnie zaskoczonym wzrokiem. Zdaje sobie sprawę z tego, że jestem z nią tylko dla jej urody, a jej to naprawdę jej nie brakowało. Moim zdaniem jest najładniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem.

- W ogóle cię nie rozumiem, jesteś przystojny, nie taki mocno stary, więc dlaczego nie znajdziesz sobie kogoś, kto cię pokocha, uszczęśliwiłbyś kogoś.

- Ale sam za to byłbym nieszczęśliwy, kocham jedynie ciebie i wątpię by to kiedyś uległo zmianie.

- Jak będziesz miał dzieci to ulegnie to zmianie. Na pewno twoje nastawienie szybko się zmieni.

- Nie chce mieć już więcej dzieci. Z Carlą nigdy dobrze się nie dogadywałem. A te małe są jeszcze gorsze, bo ciągle czegoś chcą nie miałbym czasu dla ciebie, chociaż jeśli bardzo będzie ci zależeć na tym dziecku, to nie będę mocno protestował - w najgorszym razie zatrudnię całodobową nianie. Na pewno sam nie będę się nim zajmował. Od opieki nad Carlą zawsze się wykręcałem.

- Jakoś specjalnie to nie mam ochoty na dziecko z tobą, przynajmniej w najbliższym czasie - komunikuje co mnie bardzo cieszy. Dobrze, że mamy podobne zdania.

Nagle słyszę dzwonek do drzwi, kątem oka spoglądam na Claudie, ale ona niestety nie wygląda jakby zamierzała wstać.

- Ktoś dzwoni do drzwi - mówię na wypadek gdyby nie usłyszała.

- To twój dom, i ten ktoś na pewno przyszedł do ciebie, więc wstawaj i idź sprawdzić kto to - cicho wzdycham i się podnoszę. Idę do drzwi, a na miejscu nie patrząc przez wizjer otwieram drzwi.

Stoi tam młody chłopak.

- Witaj tato.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro