Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Age of Ultron.

Poranek przyniósł ze sobą chłodne powietrze i rośliny pokryte rosą.

Oraz mnie i Natashę, śpiące pod kocem na ganku.

Rozmawiałyśmy do późna, a kiedy zrobiło nam się zbyt zimno, stłoczyłyśmy się razem pod kocem i tak jakoś wyszło, że zasnęłyśmy, budząc się dopiero rano. A właściwie zostając obudzone przez Steve'a.
Najwyraźniej mieliśmy zacząć układać plany co do Ultrona już przy śniadaniu.

Oczywiście nasze wejście do domu z kocem w dłoniach i zaspanymi twarzami nie zostało niezauważone. Choć nikt nie ośmielił się go komentować, wiedziałam, że wszyscy zastanawiali się co się właściwie stało.
Tym bardziej, że jak podejrzewałam, po wczorajszym wypłakiwaniu oczu pozostały u mnie jakieś ślady.

Musiałam jednak przyznać, że dobrze mi to zrobiło i choć wciąż byłam rozbita, czułam się lepiej. W tej sprawie zdecydowanie przydała się kobieca rozmowa, tym bardziej, że moja rozmówczyni borykała się niemal z takim samym problemem.

Usiadłam wraz z Nat przy wyspie kuchennej zajmując jeden z trzech stołków. Zdziwiłam się, kiedy Bucky zajął miejsce w fotelu, a nie obok mnie albo Steve'a, ale nie komentowałam tego.
Banner stał zamyślony na środku pokoju, Clint zajął się grą w rzutki, Tony szperał po kuchni i wyjadał orzeszki, chociaż wodził oczami i każdemu się przyglądał, a Pirat postanowił zrobić kanapki na śniadanie, więc stał przy desce i kroił pomidory.

 Ultron zmusił was do odwrotu, bo potrzebuje czasu  stwierdził.  Moi ludzie twierdzą, że coś buduje. Sądząc po ilości vibranium, które zaiwanił, może to być parę cośów.

W tym momencie wbiegła córka Bartona i podarowała Natashy rysunek motyla, który sama zrobiła. Rudowłosa uśmiechnęła się promiennie i podziękowała jej, a ja zastanawiałam się jak ona to robi. Zerknęłam na Bucky'ego chcąc odnaleźć w nim wsparcie, ale widocznie unikał mojego wzroku...

 Dobra, a co samym Ultronem? —  zapytał tymczasem Steve.

 Łatwo go znaleźć, ciężko przyskrzynić. Koleżka się mnoży jak bakterie na szmacie. Armia mini-ultronów kradnie podzespoły na całym świecie  wyjaśnił Nick.

 Poluje na kody do głowic?  zapytał Stark, który w międzyczasie dorwał się do strzałek. Clint ruszył akurat aby uporządkować dziecięce zabawki na podłodze.

 A i owszem, ale nie za bardzo mu idzie.

 Sieć Pentagonu zhakowałem dla jaj w gimnazjum  oznajmił mój wujek, jakby mówił o pogodzie.

 Taa... Gadałem o tym z naszymi znajomymi z pępka  powiedział Pirat, z wyrazem twarzy, z którego nie dało się za wiele odczytać. Właśnie skończył swoje dzieło, którym były trzy kanapki z serem i pomidorem. Zmierzył mnie uważnie wzrokiem, po czym podał mi jedną. Musiałam naprawdę fatalnie wyglądać, skoro się nade mną ulitował. Nie sprzeciwiłam się jednak i zaczęłam pochłaniać jedzenie.

 Co to?  zapytał skonfundowany Steve.

 Światowy węzeł internetowy w Oslo  wyjaśnił Banner.  Przepływa tamtędy każdy bit informacji  najszybszy dostęp do sieci.

 I co powiedzieli?  drążył Tony.

 Chce się dostać do głowic, ale kody są ciągle zmieniane.

 Przez kogo?

Nagle, kiedy uwaga Tony'ego została odwrócona od gry, przed jego twarzą przeleciała strzałka, która wbiła się w sam środek tarczy. Stark rzucił oburzone spojrzenie Bartonowi, a ten tylko wzruszył ramionami.

 Nieznanych sprawców.

 Mamy sojusznika?  zainteresowała się Natasha.

 Ultron ma wroga. A to nie całkiem to samo  sprostował Nick, którego obserwowałam zza swojej kanapki.  Ale wiele hajsu bym dał, żeby go poznać.

 Chyba skoczę do tego Oslo  myślał głośno Stark.  Poszperam trochę...

 Ty też powinnaś jechać, Alex  rozległ się głos Jamesa. Wszystkich chyba zatkało, bo przerwali swoje dotychczasowe czynności i zaczęli się uważnie przyglądać rozwojowi sytuacji.

 Dlaczego?...

 Równie dobrze znasz się na technologii... poza tym mogą wystąpić jakieś komplikacje, a wtedy z pewnością przyda się twoja moc  stwierdził. Nie mogłam dociec o co mu chodzi. Jego twarz niczego nie zdradzała  to miał akurat wyćwiczone do perfekcji, choć praktycznie nigdy nie używał tej umiejętności przy mnie. 

Może chciał po prostu pobyć trochę w samotności? Uporać się z informacją, którą wczoraj na niego zrzuciłam? Zanim zdążyłam jednak cokolwiek powiedzieć albo chociaż zacząć podejrzewać o co chodzi Bucky'emu, odezwał się Fury:

 Nie wierzę, że to mówię, ale Barnes ma rację. Jeśli spotkacie Ultrona, albo chociaż jego mini-wersje, może nie być kolorowo. To jak?

Spojrzałam na Tony'ego chcąc sprawdzić czy nie ma nic przeciwko, ale w jego oczach zobaczyłam, że myślami był gdzie indziej. Usilnie próbował rozgryźć dziwną sytuację pomiędzy mną a Jamesem.

 Oczywiście... mogę lecieć  starałam się brzmieć normalnie.  Jeśli Tony nie ma nic przeciwko...

 Żartujesz? Będzie fajnie  rzucił wywołany, choć jego spojrzenie pozostało poważne.

Po chwili, kiedy ogólne zdziwienie wywołane przez Bucky'ego opadło, głos zabrała Natasha.

 Miło znów szefa zobaczyć, ale prawdę mówiąc liczyłam, że ma szef coś w zanadrzu  wyznała.

 I mam. Znaczy was. Za dawnych czasów miałem oczy wszędzie, a uszy wszędzie indziej. Wy mieliście wszystkie zabawki świata. I nagle proszę  jesteśmy goli.

 Mów za siebie  mruknęłam w pomidora. Kątem oka zerkałam na Jamesa, ale on ponownie ani razu nie spojrzał w moim kierunku.

 Zostały nam tylko mózgi i szczera chęć by ocalić świat. Ultron mówi, że tylko Avengers dzielą go od jego celu. Wprawdzie nie chce tego przyznać, ale jego cel to zagłada ludzkości. To wszystko ma szlag trafić. Kombinujcie jak sukinsyna wykołować.

 Steve nie lubi takiego słownictwa  uśmiechnęła się Nat pod nosem.

 A kopnąć cię w tą...  nie dokończył Rogers.

Mój wzrok ponownie, powędrował na Jamesa i ponownie na próżno. Spochmurniałam nieco.

 Właściwie czego on chce?  zastanawiał się Pirat.

 Chce być lepszy  stwierdził Steve  lepszy od nas. Buduje kolejne ciała.

 Ludzkie ciała  wtrącił Tony.  Choć nie są zbyt wydajne. Niedopracowane w sensie biologicznym, ale jego ta forma fascynuje.

 Wasza inicjatywa obronna to porażka...  stwierdziła Nat słuchając wywodu Starka.

 Ultron nie chce ochrony ludzkości...  stwierdził Bruce  ma ewoluować  podszedł do wysepki przy której siedziałyśmy i przyjrzał się rysunkowi motylka.   Ultron też ewoluuje.

 Jak?  zapytał zdziwiony tą teorią Fury.

 Kontaktował się ktoś może z Helen Cho?

*

 Biorę Natashę i Clinta  oznajmił Steve, zakładając na plecy tarczę.

 Pamiętaj  tylko zwiad  przypomniał Tony.  Zajrzymy z Alex do węzła i postaramy się dołączyć.

Przytaknęłam głową, obserwując ich spod ściany, którą podpierałam. Wszyscy się przygotowywali.

 Jeśli Ultron naprawdę buduje organizm...  zaczął Steve.

 Będzie silniejszy od każdego z nas  przerwał mu Tony.  Może od nas wszystkich. Taki Michał Anioł śmierci.

 Łezka w oku się kręci, bo kiedyś najdziwniejszym tworem nauki byłem ja.

Uśmiechnęłam się półgębkiem na ten komentarz. W korytarzu zjawił się nagle również Fury.

 Podrzucę Bannera do bazy, pożyczysz pannę Hill?  zapytał Starka.

 Jest twoja. Tak czy owak  dodał Tony pod nosem, co spowodowało, że Nick odwrócił się jeszcze na odchodnym, by posłać mu nieco rozbawione spojrzenie.

 A co zamierzasz?  zapytał Steve.

 Sam nie wiem oby coś efektownego  odparł czarnoskóry i opuścił korytarz.

 W takim razie co z Buckym?  zapytałam. Wolałam, żeby nie zostawał sam w domu z Laurą i dzieciakami, tym bardziej, że ostatnio był raczej nieobliczalny.

 Polecę ze Steve'em  odparł głos za moimi plecami. Odwróciłam gwałtownie głowę, aby ujrzeć w drzwiach Jamesa. O dziwo, teraz nie unikał mojego wzroku.

 Jeśli czujesz się na siłach  przytaknął Rogers i razem ze Starkiem wyszli z domu, aby uruchomić quinjeta.

James zbliżył się, przyglądając się mojej twarzy.

 Już mnie nie ignorujesz?  zapytałam spokojnie, choć dało się w tym słyszeć nutkę zarzutu.

 Uważaj na siebie  poprosił, po czym przytrzymał moją głowę i złożył na moim czole pocałunek. Zmarszczyłam brwi. Wciąż był jakiś dziwny.

 Zawsze  odparłam i poprawiłam jego dzieło, celując w usta. Oddał pocałunek, choć było w nim coś innego niż zwykle.  Ty też uważaj.

Skinął głową, po czym my również opuściliśmy dom Clinta.

Kiedy znaleźliśmy się już przy quinjecie Steve wciągnął Jamesa w rozmowę, natomiast Tony odciągnął mnie na bok.

 Wszystko w porządku?  zapytał, a kiedy spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami, rzucił znaczące spojrzenie.  Widziałem w jakim byłaś w stanie i gdzie dzisiaj spałaś. Nie dało się również nie zauważyć, że coś między wami...

 Wszystko w porządku  przerwałam mu.  Nie chcę do tego wracać... Tylko nie wypytuj Bucky'ego  zastrzegłam, bojąc się, że mógłby dowiedzieć się prawdy.

Zgodził się, choć niechętnie, po czym zaczął wyjaśniać cel naszej wizyty w pępku.

*

 Haker szybszy od Ultrona  mruczał Tony pod nosem.  W dodatku nieuchwytny  stałam za nim, podczas gdy wstukiwał coś w klawiaturę w zawrotnym tempie. Dookoła było bardzo dużo elektroniki, czego zresztą można się było spodziewać, po miejscu przez które przepływał każdy najmniejszy bit informacji.  Dobrze, że to jest pępek świata, bo oto właśnie szukam igły w świecie wielkim jak internet.

 Przestań rzucać metaforami i bierz się do roboty  mruknęłam zniecierpliwiona własną bezczynnością.

 Jak chcesz ją znaleźć?  zapytała kobieta, która nas tu przyprowadziła.

 W sumie to bardzo proste. Wystarczy magnez.

Przewróciłam oczami.

 Uuu, zaraz złamię głowic kod, chodź to bardzo źle  nucił Stark.

Pchnęłam go biodrem, sprawiając, że się przesunął i zajęłam jego miejsce.

 Ja go złamię, bo tobie się buzia nie zamyka. 

Tony stał potulnie obok ze skwaszoną miną. Teraz to ja wystukiwałam na klawiaturze polecenia. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać.

 Czy to jest co myślę...  zapytałam zdziwiona, przerywając pracę. Tony, nachylił się obok mnie, z takim samym niedowierzaniem patrząc na monitor.

 Ja znam te protokoły  oznajmił.

W tym samym momencie dostaliśmy wiadomość od Steve'a. Zwiad przekształcił się w starcie i Clint właśnie był w drodze do bazy z ciałem, w które chciał przerzucić się Ultron. Niestety była też gorsza wiadomość... Ultron porwał Natashę.

 Musimy wracać  oznajmiłam. Tony przytaknął. Zrzucił na swój dysk, wszystko czego potrzebował i razem ruszyliśmy ku wyjściu.

Przez całą drogę do bazy Stark siedział z nosem w tablecie. Od czasu do czasu mruczał coś do siebie albo drapał się po nosie, marszcząc brwi. Kiedy dolecieliśmy na miejsce, wydał z siebie okrzyk radości.

 Mam go!

 Co?

 Udało mi się poskładać Jarvisa do kupy  oznajmił z dumą.  Chodź, Clint już przyleciał i razem z Bannerem siedzą w laboratorium.

Ruszyliśmy szybko w tamtym kierunku. Kiedy weszliśmy, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to kołyska do tworzenia tkanek doktor Cho i Clint, który właśnie z niej zeskakiwał. 

 Ani drgnie  oznajmił.

 Musimy wejść do programu, żeby otworzyć ją od środka  powiedział Banner.

 Wiadomo coś o Natashy?  zapytałam zmartwiona.

 Na razie nic...  odparł Clint. Widziałam, że był na siebie zły. Bruce natomiast wydawał się tak samo zmartwiony jak ja.

 Żyje  stwierdził Stark.  Gdyby było inaczej Ultron już by się przechwalał.

 Jak to tego doszło?  westchnęłam.

 Nic nie mogłem zrobić... Wyciągnął ją z quinjeta w ostatnim momencie, kiedy podrzucała mi kołyskę... Musisz wiedzieć coś jeszcze  dodał Barton. Ton jego głosu i mina nie zwiastowały niczego dobrego.  Barnes zniknął.

 Co?...  poczułam jak krew odpływa mi z twarzy. 

 Wyszedł na zwiad razem ze Steve'em... Zapadł się pod ziemię, zanim w ogóle pojawił się Ultron...

Cała trójka przyglądała mi się ze współczuciem, podczas gdy ja stałam w miejscu jak słup soli, z kamienną twarzą. W mojej głowie szalała burza.

 Może uda się go jakoś namierzyć?  zaproponował Bruce.

 Nie ma szans, wyrzucił komunikator.

Westchnęłam. Przysiadłam gdzieś z boku na wolnym krześle przy jednym z blatów i złapałam się za głowę.

Nie chciał być namierzony. Może znów stracił nad sobą panowanie? Jako Zimowy Żołnierz był niemal nie do odnalezienia. Ale czy faktycznie? Czy uciekł tylko dlatego, że ponownie jego druga osobowość wzięła górę? Przypomniała mi się jego obietnica, że znów będę miała normalne życie. Jego poczucie winy, po tym co mi zrobił oraz kiedy miał zaniki pamięci. Jego zachowanie tego ranka i nasze pożegnanie w domu Clinta. I wtedy wszystko poskładało się do kupy.

Powinnam się domyślić! Planował to od samego początku, już kiedy zaproponował, żebym wybrała się z Tonym do pępka. Nie chciał ryzykować, że go zatrzymam... Przeklęłam w myślach swoją naiwność. 

 Niemal nie zauważyłam, jak Clint schodzi na dół, aby zrobić coś, co dotyczyło Natashy. Jak przez mgłę słyszałam rozmowę Tony'ego z Brucem na temat Jarvisa i nieco przerażającego, na wpół dokończonego ciała, znajdującego się w kołysce.

 I co? Teraz ja mam pomóc tobie wrzucić Jarvisa w to coś tutaj?  zapytał Banner z niedowierzaniem.

 Niee... No co ty. Ja pomogę tobie go wrzucić w to tu.

Dochodziły do mnie strzępy ich rozmowy, ale jedynym co teraz zajmowało mój umysł było rozwiązanie aktualnej sytuacji z James'em. Myślałam i myślałam, ale w każdym scenariuszu a drodze stawał mi Ultron. Przecież nie mogłam teraz zostawić moich przyjaciół na jego łasce. Ba, całej ludzkości. Trzeba się było rozprawić najpierw z nim.

 Czuję się jakbym wpadł w jakąś pętlę czasu...  mówił Banner, kiedy weszłam mu w słowo.

 Tony ma rację, pomogę wam  oznajmiłam, wstając z krzesła tak gwałtownie, że przewróciło się z głośnym hukiem. Oboje patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczyma.

 Dobrze się czujesz?  zapytał Banner.  Jeszcze kilka dni temu, omal go nie udusiłaś, za stworzenie Ultrona, a teraz razem z nim chcesz stworzyć, być może drugiego takiego szaleńca.

 Musimy jak najszybciej rozprawić się Ultronem. Pomyśl Bruce, to może się udać...

 Nie myślisz trzeźwo... a ty chcesz tylko udowodnić, że masz rację  zwrócił się do Starka.

 Bruce...

 Skąd macie pewność, że system operacyjny Jarvisa zniszczy system Ultrona?

 Jarvis już go rozwala, choć sam o tym nie wie  oznajmił Tony. Ultron nie zniszczył Jarvisa dlatego, że był zły, tylko dlatego, że się bał, co Jarvis potrafi— Widząc, że Bruce zaczyna nabierać wątpliwości, kontynuował.  To nasza wielka szansa. Stworzymy idealnego Ultrona, bez maniakalnych defektów, które jego zdaniem dodają mu uroku. To jedyne wyjście.

Patrzyłam na Bruce'a z nadzieją w oczach.

 Chyba warto spróbować  oznajmił Jarvis.

 Od tego przecież wszystko się zaczęło!

 Okej, tak wszyscy powiedzą, ale przecież i tak już to mówią. Pomyśl jaką będziemy mieli przewagę nad  Ultronem, jeśli się uda!  przekonywał Tony.

 A co jeśli się NIE uda?

 Wtedy go wyłączymy  oznajmiłam. 

 Dokładnie. Nie popełnię już tego błędu i nie zostawię go samego  oznajmił Stark.  Będziemy kontrolować każdy krok. W dodatku teraz mamy coś czego wcześniej nie mieliśmy.

 Mnie  powiedziałam.

Banner pokręcił głową, ale widziałam, że wymięka.

 To nie żadna pętla czasu. To ostatnia prosta  powiedział Tony. 

 Niech wam będzie  westchnął Bruce.

Na moją twarz wstąpił uśmiech. Im szybciej przeniesiemy Jarvisa do ciała, tym szybciej pokonamy Ultrona, czyli tym szybciej zaczniemy poszukiwania Jamesa.

Pracę zaczęliśmy niemal od razu. Banner jako nasz spec od bioorganiki zajmował się głównie ustawieniami kołyski i wszystkim co było z nią związane. Natomiast ja i Tony ślęczeliśmy nad komputerami, przemieszczając się od czasu do czasu pomiędzy monitorami, pomagając sobie nawzajem lub ustalając odpowiednie ustawienia z Bruce'em. Nawet nie zauważyłam, kiedy trzy godziny przeleciały nam przez palce.

 Ich systemy nie są kompatybilne...  oznajmił w pewnym momencie Tony. 

 Kod jest gotowy w dziewięćdziesięciu siedmiu procentach. Musisz załadować schemat w ciągu trzech następnych minut  powiedział Bruce.

Doskoczyłam do Tony'ego, aby mu pomóc. W tym momencie ktoś wszedł do pomieszczenia.

 Powiem to tylko raz  usłyszałam głos Kapitana. Nie oderwałam się jednak ani na moment od komputera. Wiedziałam, że zanosi się na kłótnię. Wiedziałam również, że Tony z pewnością weźmie w niej udział, co dawało mi czas na załadowanie schematu.

 A mógłbyś w ogóle?  odparł, jak się spodziewałam, Stark.

 Wyłączcie to.

 Nie. Mowy nie ma.

 Nie wiecie co robicie — upierał się Steve. Mogłabym parsknąć pod nosem, ale byłam zbyt zajęta stukaniem w klawiaturę.

 A ty wiesz? Ciebie oszczędziła?  zapytał Banner. Teraz moje brwi się zmarszczyły. Uniosłam na chwilę wzrok, a to co zobaczyłam, sprawiło, że przerwałam pracę. Nie mogłam uwierzyć. Za Steve'em stali Pietro i Wanda Maximoff. Gniew nagle wezbrał się w moim ciele.

 To jej wina!  zawołałam, zanim zdążyłam się opanować. Oczywiście chodziło mi głównie o stan, w którym znalazł się Bucky, czego skutkiem było jego aktualne zniknięcie. Chciałam rzucić się na Wandę, ale Steve złapał mnie w pasie, uniemożliwiając mi to.

 Rozumiem wasz gniew...  zaczęła dziewczyna, ale Banner jej przerwał.

 Gniew mi dawno minął  oznajmił twardo Banner. Rzadko widywałam go takiego stanowczego i groźnego w jego ludzkiej postaci.  Mógłbym cię udusić, nie zmieniając nawet koloru. Zresztą tak samo, jak Alex...

Wyrwałam się z ramion Rogersa i odsunęłam parę kroków, wciąż patrząc wrogo na Wandę.

 Posłuchajcie, to wszystko co się wydarzyło...

 To pikuś w porównaniu z tym, co może się wydarzyć!  przerwał Kapitanowi Tony.

 Nie wiecie co jest w środku!  zawołała Wanda.

 To nie jest prawda!...

Nagle po pomieszczeniu rozeszła się niebieska smuga i wszystkie kable od kołyski zostały odłączone. Zobaczyłam Pietra, który trzymał jeden z nich i stał w zupełnie innym miejscu niż jeszcze sekundę temu.

 Nie, nie, mów dalej. Że co?  zapytał, patrząc wyzywająco na Tony'ego.

 Pożałujesz tego  wycedziłam, bo złość wręcz ze mnie kipiała. Moje tęczówki zapłonęły bielą.

Jednak zanim zdążyłam zrobić cokolwiek, rozległ się odgłos strzału. Przeszklona podłoga na której stał chłopak, posypała się w drobny mak, a on spadł piętro niżej.

 Pietro!  krzyknęła Wanda.

Na dole Clint, właśnie unieruchomił chłopaka.

 Co? Nie spodziewałeś się?  zapytał.

Aparatura zaczęła przenikliwie piszczeć i  na monitorach wyświetlił się komunikat o krytycznym spadku energii.

 Przepinam zasilanie  zawołał Stark. Zdesperowany Steve rzucił tarczą w kilka komputerów. Posypały się iskry. Stark odpowiedział natychmiast, wzywając zbroję i jednym celnym strzałem z rękawicy, która przyleciała jako pierwsza, posłał blondyna na ziemię. Ja w tym czasie strzeliłam w Wandę swoją mocą sprawiając, że straciła równowagę, a Banner dopadł do niej i unieruchamiając ramionami powiedział:

 No proszę, zdenerwuj mnie.

Nagle do pomieszczenia, rozbijając kolejną szybę, wpadł Thor. Stanął na kołysce i uniósł w górę swój młot, wokół którego zebrały się pioruny. 

 Czekaj!  krzyknął Banner, ale blondyn właśnie skierował pioruny na znajdujące się w kołysce ciało. Syk zachodzących spięć był doskonale słyszalny, komputery zaczęły wręcz krzyczeć o nadmiarze energii, a światła w pomieszczeniu zamigotały kilka razy. 

Kiedy Thor przestał, nastała całkowita cisza. Wszyscy w napięciu wpatrywaliśmy się co z tego wyniknie. Czy Thor chciał zniszczyć ciało czy wręcz przeciwnie. 

Już myślałam, że nic się nie stanie, kiedy nagle pokrywa kołyski eksplodowała, odrzucając wszystkich wokół i posyłając nas na ziemię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro