Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ślub

Dzień ślubu
-Jaaaa, gdzie wy mnie prowadzicie, mówiłam że nie chce niespodzianek, nie w ciąży - powiedziała Nataszka do nas gdy prowadziłyśmy ją w sukni ślubnej, dalej się nie skapnęła
U Steva
-Kurłaaaaaa, nie wkurłiajcie mnie, bo zaraz urodze - drze się Loki
-To odstaw tą gaśnice, mówiłem że nie będziemy jej bić - powiedział Stevem
Było wielkie zamieszanie, Pepper jako jedyna rozsądna osoba im pomagała. Wszystko było prawie gotowe gdyby nie fakt że Loki zaczął rodzić.
-AaaaaaAaaaaAaaaaaAaaaa, ja rodze, położna?! - zaczął się drzeć Loki jak małe dziecko
-Kurla, mój brat rodzi, który to miesiąc?! - krzyknął Thor
Steve w tym momencie się załamał, wyszystko miało być dopięte na ostatni guzik, a tu takie suprajs.
-Uspokójcie się patafiany - krzyknął Steve
-Zamknij się ty midgardczyku plepsowy - powiedział Loki
-Jedź z Thorem do szpitala a my się zajmiemy wszystkim - powiedział Steve
Jak powiedział tak zrobili.  Dalej panowało zamieszanie, gdy nagle wbiła Natasza.
U nas
Idziemy sobie z Nataszką pod rękę no i nagle potkamy się o kamyka. No i ja, niezdara, przywalam łbem o ziemię. No ale szybko wstałam, wszytko ok. No i nagle usłyszałyśmy krzyki i wybiegajacego Lokiego z Thorem, znaczy Nat nie widziała tylko słyszała. Ale okej. No i nagle Nat się wkurzyła, zdjęła opaskę, i wbiła na swój własny ślub. Nic nie powiedziała tylko odrazu się hajtneli, i było wesele.
-Umc, Umc, kochani jak się bawicie? - krzyknął Srark
-Wspaniale - krzyknął Bucky
-Teraz taniec małóżenstwa - powiedział Tony i póścił wolną muzykę.
-Ale których - zapytał Pietro
-No Fataszki i Stevena idioto!!
-A Oki
NO i tak czekaliśmy, aż w końcu im się znudził ten taniec i sobie poszli. Teraz scena jest nasza.
W tle leciał,, Ogórek, ogórek, zielony ma garniturek" no i zaczęliśmy pląsać. Pląsaliśmy kilka godzin, aż w końcu każdy miał to gdzieś i poszliśmy po pokoji. Oczywiście każdy z kimś miał pokój *lenny*
Wiem jedynie, że jak ma się pokój obok Viszyna i Wandzi to zły pomysł. Nie mogliśmy zasnąć. Nie robili tego co myślicie, oglądali teletubise głośno. No to wbiłam do ich pokoju i co zobaczyłam to się nie odzobaczy.
Deadpool i Bruc Benner grali w szachy.
-To może ja wyjdę i wejdę? - powiedziałam
I jak powiedziałam tak zrobiłam. Ale jednak jak zrobiłam tak cofnęłam się do swojego pokoju i nie wychodziłam przez najbliższy tydzień. Morał jest taki żeby nigdy nie grać szachy z Deadpoolem, i nie wchodzić do pokoju Wandzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro