Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~5~

Obudziłam się w jakimś pokoju.
Panowała tutaj czystość.
Wnętrze było urządzone jasnymi meblami i dodatkami w kolorze ciemnej zieleni.
-Nareszczie się obudziłaś- usłyszałam głos dochodzący z końca pokoju.
Mimowolnie zerknełam na siedząca tam osobę.
Był to nie kto inny jak Loki.

-Ile spałam? - spytałam sucho.
-Tydzień - odpowiedział bez emocji.
Zauważyłam, że jestem w tych samych ubraniach.
-Mogę iść się wykąpać i dostać świeże ubrania?- spytałam.
Loki tylko prychnął i rzucił we mnie rzeczami.
- Drugie drzwi na prawo. I nieważ się uciekać - powiedział zimnym głosem i wyszedł z pokoju.
Wzięłam rzeczy, które mi "dał" i skierowałam się do łazienki.
Jest ona całkiem duża i przestronna.

Położyłam ubrania na szafce obok zlewu.
Nalałam wody do wanny i weszłam do środka.
Woda była gorąca czyli taka jaką lubię.
Zanurzyłam się pod wodę i zaczęłam rozmyślać.
Zastanawia mnie dlaczego on mnie porwał.
Przecież nie chciałam go zabić. Męczyło mnie też co dzieję się u avengersów.
Pewnie się o mnie martwią.
Ledwo mnie odzyskali i już stracili.
Leżałam w wannie z godzinę i myślałam o tym co powiedział o mnie i mamie.
Jeśli jestem naprawdę taka potężna jak mówi to muszę to wykorzystać przeciwko niemu.
Jak to się mówi " oko za oko ząb za ząb ".
Z planem w głowie wyszłam z wanny, ubrałam się i poszłam do pokoju.

Pov Tony

Minął tydzień odkąd Loki porwał Alice.
Strasznie się o nią martwię.
Przez tydzień zdążył wyrządzić mnóstwo szkód.
Zniszczył 5 wieżowców i pozbawił życia wielu ludzi.
Próbowaliśmy go złapać, ale nic z tego.
Siedziałem w laboratorium codziennie szukając jakiś informacji na temat pobytu Alice.
Niestety nic nie znalazłem.
Moja mała córeczka zniknęła, gdy wreszcie ją odzyskałem.
Objęcałem sobie, że zniszczę tego drania.
-Co robisz?- usłyszałem głos i lekko podskoczyłem.
Odwróciłam głowę i moim oczą ukazała się Natasha.
-Nadal szukam jakiś informacji na temat Alice- powiedziałem smutno.
-Rozumiem- powiedziała z troską.
-Odkąd Loki porwał Ali wszyscy chodzą smutni i przygnębieni.
Kay obwinia, się że to jego wina, a dziewczyny płaczą po nocach.
Loki plądruje miasto a my nie możemy go złapać.
Musimy się zmobilizować i zacząć działać - powiedziała Ramanoff a w mojej głowie zrodził się plan.
-Masz rację -odpowiedziałem i szybko pobiegłam do sali konwerencyjnej.
Kazałem Jarvisowi wezwać wszystkich.
Pora zacząć misję odbicia mojej córki z rąk Lokiego.

Pov Alice

Poszłam do pokoju, w którym się obudziłam.
Nikogo tam nie zastałam, dlatego rzuciłam ubrania na łóżko i zeszłam na dół.

Poszłam na dół i weszłam do kuchni.
Przy stole siedział Loki i czytał gazetę.
Dopiero zauważyłam w co był ubrany.
Miał na sobie szare luźne dresy i czarną koszulkę.
Był nawet przystojny.
Stop ! Ali nie myślimy w ten sposób o wrogach.
Loki zauważył, że się mu przyglądam i lekko się uśmiechnął.
-Wiem, że jestem przystojny, ale nie pożeraj mnie wzrokiem - zażartował na co ja tylko prychnęłam.
-Mam sprawę - powiedziałam z błyskiem w oku. Czas wdrażyć mój plan.
-Słucham - powiedział nie odrywając wzroku od gazety.

Wiedziałam, że nie będzie mnie słuchał, dlatego spaliłam jego gazetę.
Wtedy nie chętnie obdarzył mnie spojrzeniem.
-Chcę żebyś mnie trenował - powiedziałam pewna siebie.
-A co będę z tego miał? - spytał.
-Będę na wszystkie twoje rozkazy i zrobię co będziesz chciał - zaproponowałam.
Widziałam, że się waha.
-Nie wiem czy mogę ci wierzyć - powiedział nie pewny mojej wierności.
-Nie pożałujesz jeśli mnie przyjmiesz.
-Zaryzykuję - powiedział szczęśliwy.
W duchu byłam szczęśliwa.
Pierwsza część mojego planu powiodła się.
-Ale jeśli mnie zdradzisz zabiję cię - zagroził poważnym tonem.

Wyszedł z kuchni zostawiając mnie w niej samą.
Słyszałam jak zakluczał drzwi od domu.
Zostałam sama.
Szybko pobiegłam na górę, żeby rozejrzeć się za jakąś bronią.
Pora wdrażyć w życie drugą część planu.

Koniec.


































Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro