Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIV

-Rozumiem już!- krzyknęła Melanie.
-To znaczy?- zapytał Connor.
-Po zatonięciu ,,Prospero", statki brytyjskie uciekły, a więc O'Connel zatrzymał Trójząb i wrócił z nim na swoje morze... Morze Północne!- stwierdziła.
-Ale co to ma wspólnego z Polską?- zapytał chłopak.
-To, że Polska... a właściwie Rzeczpospolita Obojga Narodów popierała Zakon Asasynów... po 1410 roku, gdy Krzyżacy (odłam Templariuszy o takich samych celach i zamiarach) zostali pokonani, do Polski zaczęli przybywać Asasyni- powiedziała Lemay.
-No i co z tego?- zapytał Connor.
-No i w końcu to, że w Polsce, a dokładnie w Gdańsku znajduje się Fragment Edenu- Trójząb... tam zostawił go John O'Connel- powiedziała.
Detektywi Abstergo rozgryźli zagadkę pozostawioną po II wojnie światowej. Chodziło oczywiście o Neptuna- boga... a właściwie Prekursora rasy Isu, którego symbolem był Trójząb.
-Panno Lemay, czy mogłaby mi pani powiedzieć, o co chodzi z tymi Prekursorami?- zapytał Connor.
-Dawno temu, przed ludźmi na Ziemi panowała rasa Isu. Stworzyli nas, gatunek Homo Sapiens na ich podobieństwo i przeznaczyli do pracy. Jakiś czas po tym, gatunek ludzki się zbuntował i obalił z władzy Prekursorów, biorąc planetę w swoje władanie. Po Tych, Którzy Byli Przed Nami zostały tylko Fragmenty. Dopiero przy twierdzeniu o istnieniu tej rasy utwierdziły nas badania niejakiej Rosalind Franklin, która odkryła istnienie potrójnej helisy DNA, którą posiadali Homo Sapiens Divinus... to znaczy Prekursorzy- powiedziała.
-To gdzie znajduje się Trójząb, o którym tak głośno?- zapytał.
-W Gdańsku... w pomniku Neptuna- stwierdziła.

Connor w końcu pojął, o co chodzi w tym tajnym konflikcie dwóch zakonów.
-Panno Lemay... czy ja... czy ja jestem Asasynem?- zapytał.
-Eh, Connor... chyba tak... ale nadal możesz się nawrócić na stronę wygranych- powiedziała.
Nastolatek wiedział, że Abstergo ma złe zamiary, ale dobrowolnie zgodził się na to, aby tam przebywać.
-Dobrze panno Lemay... czy wypuścicie mnie do domu?- zapytał.
-Jesteś dla nas bardzo ważny... będziesz musiał u nas zostać na dłużej- stwierdziła.
-Ale czemu?- znowu zapytał.
-Twoje wspomnienia pomogą nam w zwalczaniu zła, jakie szerzą Asasyni. A przecież chyba na tym nam wszystkim zależy, żeby unicestwić całe zło tego świata- stwierdziła.
Connor zamyślił się.
-Czy jestem jedyny?- zapytał.
-Nie, jest jeszcze kilka osób, które z nami współpracują- stwierdziła.
Po długiej sesji w Helixie, Connor musiał iść do toalety.
-Czy ja mógłbym iść do toalety?- zapytał.
Tak, proszę- powiedziała Lemay, po czym mrugnęła do ochroniaży.
Connor wstał od monitora i skierował się do ubikacji. Tuż za nim poszli owi strażnicy. Connor wszedł do toalety. Było to bardzo futurystyczne i ciemne miejsce.

Poszedł do jednej z kabin i zamknął drzwi. Widział, jak strażnicy ustawili się przed drzwiami.
Connor był lekko wkurzony tym faktem.
-Czy do cholery, nie można się w spokoju wysrać?!- powiedział podniesionym tonem z kabiny.
-O co ci chodzi smarkaczu?- zapytał jeden strażnik.
-Nie lubię, jak ktoś mnie pilnuje, gdy ja sram... oj, przepraszam- wypróżniam się- odpowiedział nastolatek.
Chwilę później usłyszał, jak strażnicy wyszli z toalety. Załatwił on swoją potrzebę i podszedł do umywalek. Tymczasem nasuwało mu się do głowy wiele pytań. Niespodziewanie na podłodze ujrzał małą zgniecioną kartkę . Podniósł ją i ujrzał ten sam symbol, co w gabinecie Lemay- symbol Asasynów i zapis: ,,Jeżeli to czytasz, nie ufaj Abstergo... oni cię zniszczą...". Chłopak wziął sobie do serca ten przekaz, bo wiedział, że Abstergo nie ma dobrych zamiarów. Wziął kartkę i podarł, a potem spuścił w toalecie, tylko po to, aby nie dostała się w niepowołane ręce.
Wrócił on do stanowiska Helixa, ale nikogo tam już nie było. Na monitorze przyklejona była mała karteczka.
,,Przyjdź do mojego gabinetu.
Melanie." Connor poszedł do windy i pojechał w górę. Wyszedł z niej i wstąpił do znanego mu już pomieszczenia. W środku stała Lemay, Berg i da Costa. Spojrzeli z uśmiechami na twarzach na chłopaka.
-Connor... mamy dla ciebie ważne przedsięwzięcie- powiedziała Lemay.
-Nie rozumiem...- oparł nastolatek.
Melanie podeszła do biurka i wyciągnęła z niego małe pudełeczko.
-Wiem, że źle zaczęliśmy, ale bardzo chcemy, żebyś wstąpił do naszego zakonu... jesteś naszą nadzieją na pokój na świecie- powiedziała, po czym otworzyła pudełko. Był w nim pierścień z charakterystycznym krzyżem Templariuszy.
-Zgódź się- powiedziała da Costa.
-Odmów...- dodał Berg, po czym wyjął pistolet.

Connor nie miał wyboru- zgodził się. Wyjął pierścień i założył go na palec. Ciągle nadal miał przed oczami Aveline de Grandpré, która przypominała mu o jego prawdziwym pochodzeniu.
-Niech nas prowadzi Ojciec Zrozumienia!- powiedzieli pracownicy Abstergo patrząc na Connora.
-Niech nas prowadzi Ojciec Zrozumienia...- dodał cicho Connor.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro