Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VI

-To największy statek świata- stwierdził jeden z pasażerów w rozmowie z żoną.
,,Titanic" wypłynął w morze, rozpościerając swoją gigantyczną sylwetkę.
Na pokładzie słonecznym, koło szalup stał przodek Alexa.
Nagle, podeszła do niego jakaś kobieta, wysoka, o blond włosach, ubrana w piękną, czarną sukienkę i futro założone na ramiona.
-Pauline Novak- przedstawiła się kobieta.
-Charles Collins- odparł przodek Alexa, całując kobietę w rękę.
Bardzo zauważalnym elementem ubioru Pauline była dość duża bransoleta na lewym nadgarstku. Nic jednak mylnego, bowiem było to ukryte ostrze, po czym wnioskować można, że należała do Zakonu Asasynów.

-Znalazłam Templariusza, który posiada Jabłko Edenu- powiedziała cicho.

-Kto to?- zapytał Charles.

-Jeszcze nie ustaliłam, jak się nazywa, ale wiem, że ustalił ze swoimi ludźmi zebranie za 4 dni, pod pokładem- odparła Pauline.

-Czy nie lepiej się z nim rozprawić już teraz?- zaproponował Charles.

-A chcesz wzbudzić podejrzenia u 2200 ludzi na pokładzie?- zapytała.

-No, nie... ale trzeba zlikwidować tych Templariuszy- stwierdził.

-Tak więc, musimy poczekać- powiedziała.

Asasyni wybrali się do wnętrza statku, a przechodząc z pokładu słonecznego, dostali się do wielkiej klatki schodowej. To miejsce olśniewało przepychem i bogactwem. Całość zrobiona z drzewa, schody wyłożone pięknym dywanem, figura anioła trzymającego lampę na poręczy i oczywiście dwie rzeczy, które najbardziej rzucały się w oczy- szklane sklepienie i zegar z wyrzeźbionymi postaciami Glorii i Chwały, które koronują czas.

-Ale tu pięknie...- zachwycała się Pauline, po czym usiadła przy małym stoliku.

Dosiadł się do niej Charles, a w międzyczasie podszedł do nich jakiś mężczyzna z obsługi.

-Może czegoś się państwo napiją?- zapytał.

-A co może nam pan polecić?- zapytał Charles.

-Whisky, wino hiszpańskie rocznik 1890, kawa lub herbata- zaproponował mężczyzna.

-Weźmiemy lampę wina- powiedziała Pauline.

Nagle, synchronizacja wspomnienia została przerwana.

-Co robisz?- zapytała dziewczyna Alexa.

Mężczyzna szybko oderwał się od patrzenia w urządzenie i powrócił do rzeczywistości.

-Ja tylko... oglądałem film- próbował się wytłumaczyć.

-To pewnie był bardzo dobry, skoro, aż tak się wciągnąłeś- uśmiechnęła się kobieta.

Alexowi ulżyło, że jego dziewczyna nie odkryła prawdy.

-Pójdziesz po mleko do sklepu, bo robię ciasto?- zapytała miłym głosem.

-Oczywiście- odparł.

Mężczyzna odłożył Animusa do szuflady swojego biurka, założył buty i wyszedł z domu.

Było już ciemno, zważywszy na godzinę 21.00, jednak księżyc oświetlał ulicę. Sklep, do którego miał się udać Alex, był jakieś 3 przecznice dalej, więc mężczyzna stwierdził, że w spokoju przejdzie się spacerkiem. Na ulicach było raptem paru ludzi, którzy wracali do domów, po pracy.

Alex przeszedł przechodził właśnie przez park miejski, w którym akurat nie było wcale ludzi, tylko drzewa, których szelest był bardzo mylny z krokami człowieka.

Mężczyzna rozmyślał po drodze o Asasynach i Templariuszach, zwłaszcza po swoich doświadczeniach z Animusem.

-Kto tu ma w końcu rację?- pomyślał.

Nagle, zza jednego z większych drzew przebiegła jakaś postać, której Alex nie zdążył wypatrzeć, tylko słysząc jej bieg.

-Czego chcesz?!- Alex odwrócił się.

Nie dostał on jednak odpowiedzi na pytanie, tylko poczuł, jakby ktoś za nim stał. Nie mylił się.

Z tyłu podbiegł do niego jakiś człowiek, ubrany w czarną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę. Przysłonił ręką usta Alexa, by ten nie mógł się odezwać i przystawił do szyi wystające z rękawa ostrze.

Alex już wiedział, że miał do czynienia z Asasynem.

-Pracujesz dla Abstergo?- zapytał Asasyn.

-Nie mam złych zamiarów- próbował powiedzieć Alex.

Mężczyzna pomyślał o głosie napastnika, który był nieco wyższy, niż typowego dorosłego człowieka. Odepchnął on od siebie Asasyna, któremu w międzyczasie spadł z głowy kaptur.

Alex spojrzał w twarz zabójcy. Był to nastolatek o blond włosach i niebieskich, jak ocean oczach.

Nagle, z tyłu ktoś uderzył Alexa jakimś ciężkim przedmiotem, a ten stracił przytomność. Ostatnie, co widział, to drugą postać w kapturze, która patrzy na niego z góry. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro