Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wielki laczek, jabłkowy soczek i umowa

-juz mówiłem, że nic im nie zrobię, bo Horrorowi na nich zależy - powiedział 404 pocierając nasadę swojego nieistniejącego nosa- mam jakieś zasady, nie jestem drugim mną.

Drugi 404 spojrzał na drugiego siebie zarządzą mordu w oczach, na co Fatal pokazał drugiemu 404 język.

-wcale nie!- krzyknął Killer- jestem dorosłym mężczyzną!

-czasem naprawdę zachowujesz się jak dziecko- rzekł 404.

-głos wspominał też o tobie, wiesz?!

-mi tam obojętnie co myślą o mnie obcy, dopóki ci, na których mi zależy myślą o mnie dobrze- odparł 404.

Fatal przewrócił oczami.

-gdybyś go nie uwielbiała, to tak często do niego nie zagadywała- powiedział Fatal- i nie boję się szafy z żelkami, zjem wszystkie, zanim 404 je zje.

-powodzenia- odparł 404.

-wiem, że mnie uwielbiasz- zaśmiał się 404- nie bez powodu dostaję więcej pytań niż reszta.

-wszyscy wiedzą, że po prostu śmiesznie się denerwujesz a ciągłe pytania cię denerwują- rzekł Error.

Nightmare uśmiechnął się lekko.

-wiem, że miałem rację. Zazwyczaj ją mam.

-chętnie zajmę się innymi nami!- krzyknął Killer, wyciągając nóż.

-hej, spokojnie. Nie chcemy zacząć jakiejś międzymultiversalnej wojny- rzekł Nightmare, zabierając Killerowi nóż.

-oddaj mi nóż!- krzyknął Killer, próbując sięgnąć swój nóż, który Nightmare uniusł wysoko macką.

-to mogę cię nauczyć! Jeżeli nie kłamiesz...-rzekł Ink groźnie- zobacz, bierzesz pędzel- Ink podniusł Broomiego- a potem malujesz wieeeeelkiego laczka tak, by spadł na przeciwnika- Ink jednym machnięciem pędzlem namalował dużego, różowego, puchatego laczka tuż nad głową Crossa. Ten nie zdążył uciec i laczek go przygniótł.

-dlaczego zawsze ja obrywam!?- krzyknął Cross, próbując wydostać się spod laczka.

-już oberwałem laczkiem, nie musisz mnie już bić- rzekł Cross, po czym chwycił dłoń Dusta, który próbował go wyciągnąć spod laczka.

Nightmare podszedł do dwójki szkieletów i za pomocą macek podniusł laczka, by Cross mógł spokojnie spod niego wyjść.

Ink z kolei namalował kryształową kulę i wręczył ją Crossowi.

-wróżbita Cross potrzebuje szklanej kuli- zaśmiał się Ink.

Drugi 404 prychnął. Nikt nie będzie mu mówił, co ma robić.

-będę mówić, że jest słaby, bo tak jest. Mogę stwierdzać fakty kiedy chcę. Przedkłada więzi nad sukces, dlatego nic nie osiągnie. Będę się też wcinać w pytania kiedy będzie mi to odpowiadało. Crossa nie ma też po co dręczyć, dręczy go samo istnienie.

-cicho bądź!- krzyknął Cross.

Sans zaśmiał się, słysząc dowcip.

-nieeeee!- krzyknął Papyrus.

Blue za to zapłakał. Miał dość kiepskich żartów.

Nightmare pokręcił głową.

-zależy do jakich jabłek.- rzekł Nightmare- jabłek z Jabłoni w Dreamtale nie zjem już nigdy w życiu, ale czasem lubię wypić sok jabłkowy.

Wszyscy spojrzeli na niego, jakby widzieli go pierwszy raz w życiu.

-mówiłeś, że pijesz tylko kawę, ewentualnie herbatę i to czarną jak twoja dusza.- powiedział Killer zdziwiony.

-no cóż, każdy ma jakieś tajemnice - odparł Nightmare.

-tak. I to bardzo. Pomęcz teraz drugiego mnie...- powiedział 404, przecierając oczy- chcę się po prostu zdrzemnąć...

-mówiłem, że jesteś słaby. Normalnie po prostu znalazłbyś sposób, by uciszyć te głosy- powiedział drugi 404.

Fatal zcisnął pięści.

-jak znajdziesz sposób, by uciszyć te głosy to porozmawiamy, do tamtej pory się nie odzywaj!- krzyknął Fatal.

Error wzruszył ramionami.

-dobrze, i tak nie mam przy sobie żelków. Ani czekolady.... Ja chcę czekoladę!- krzyknął Error.

Nightmare położył mu dłoń na ramieniu.

-spokojnie, pewnie któryś z chłopaków ma czekoladę, na pewno się podzielą, prawda?- Nightmare spojrzał groźnie na pozostałe osoby w piwnicy.

-nie oddam mojej czekolady!- krzyknął Cross, po czym wskoczył na szafę.

-czekolada!- krzyknął Error i zaatakował.

Drugi Dream zacisnął pięści, a jego macki zaczęły niespokojnie drgać.

-nie! Może i wyglądam inaczej, ale nadal jestem sobą! Jabłko, które zjadłem nie było do końca czarne, więc nie przejęło nade mną kontroli! Niech wszyscy przestaną mnie traktować jak nieobliczalnego psychopatę!

-spokojnie, my cię tak nie traktujemy- powiedział drugi Dust.

-wiem...- szepnął Shattered, już trochę spokojniejszy.

Dream patrzył na drugiego siebie i drugiego Dusta niedowierzając. Coś było między tą dwójką, to na pewno. Ale co i jak silne? Tego nie wiedział. Pozytywno-negatywna aura Shattereda utrudniała mu odczyt.

-widzę, że inny ty ma coś do drugiego Dusta - powiedział Nightmare, trącając brata łokciem.

-widzę - mruknął Dream- widzę i nie wierzę.

-optymizm zaburza osąd- powiedział drugi 404- jeżeli zakładasz optymistyczną opcję, nie jesteś gotowy na porażkę, a jeżeli zakładasz pesymistyczną, masz plan na nawet najgorszą ewentualność, najwyżej czeka cię po prostu miła niespodzianka.

-znalazło się nasze słoneczko- zaśmiał się Killer.

-uwaga, można oślepnąć od tego blasku pozytywnego myślenia- dodał Horror, przyklejając drugiemu 404 kartkę na plecach.

Drugi 404 pokręcił głową.

-nie było takiej potrzeby.

-kto to Goth?- zapytał Reaper.

-w naszej linii czasu jest to syn Geno i Reapera- wyjaśnił Shattered.

-jestem tatą!- krzyknął Reper i aż wstał uradowany- słyszeliście?! Jestem tatą!

-nie ty, inny ty- drugi 404 ostudził jego zapał.

-Error, chcę być tatą- rzekł Reaper, łapiąc Errora za rękę- Ink, namaluj nam parawan!

-nie ma takiej opcji!- krzyknął Nightmare, wyrywając Inkowi pędzel, po czym złapał Reapera macką- tym razem przesadziłeś!

-nie dotykaj go, tak zginął Dream!- krzyknął drugi Dust.

-spokojnie, nie jest już Śmiercią - odparł Nightmare, przyciskając Reapera do sufitu.

Error wzruszył ramionami.

-nie jest, chociaż by chcial- wyjaśnił Error- nie jesteśmy spokrewnieni, ja, Fresh i Geno traktowaliśmy się jak rodzeństwo, kiedyś, dawno temu... Ale było, minęło, jak to mówi Killer.

-i tak byś się nie przerzuciła na długo- mruknął Cross, chowając twarz w dłoniach.

Nagle poczuł, jak ktoś obok niego siada.

-co ty na to, by współpracować i razem się stąd wyrwać?- zapytał drugi 404.

Cross podniusł wzrok i spojrzał mu w oczy.

-mógłbyś mnie stąd wyciągnąć?

-oczywiście- odparł drugi 404- ale musiałbyś ze mną współpracować. Trzymaj się mnie, a niedługo będziesz wolny. Umowa stoi?

Drugi 404 wyciągnął rękę w stronę Crossa i cierpliwie czekał, aż ten się zastanowi. Po chwili Cross uścisnął jego dłoń. Poczuł, jak na jego duszy zawiązuje się linka.

-to znak naszej umowy. Zerwij ją, a nie przeżyjesz - powiedział drugi 404, po czym wstał- nie możesz nikomu o niej powiedzieć, bo będę musiał tego kogoś usunąć razem z tobą, pamiętaj.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro