umowa, piekarnik i panika
Pytania znowu podzielone na dwie części, bo mi wyrzucało limit zdjęć. Jak co, można zadawać pytania tutaj, dorzucę do następnej części.
-nigdy nie jest za późno na naukę - powiedział Horror czyszcząc siekierę.
-Horror, wyczyścisz też mój nóż? Dzięki!- rzekł Killer, rzucając Horrorowi nóż.
-sam go sobie wyczyść - odparł Horror.
-no weeeeź! Wiesz, że twoja siekiera i mój nóż ze sobą randkują, wiesz jak się ucieszą ze wspólnej kąpieli?!
-moja siekiera bardziej się ucieszy, jak twój nóż się dla niej wystroi gdzieś indziej - powiedział Horror, po czym rzucił nożem Killera.
-a więc jesteś jednym z tych rodziców, co nie akceptują związków swoich dzieci, tak?!- krzyknął Killer i pobiegł szukać noża.
-zależy kogo masz na myśli i w jakiej kwestii się zgadzasz- powiedział drugi 404- nieraz osoby niezrównoważone mówią naprawdę mądre rzeczy. To nie jest szaleństwo, tylko inne spojrzenie na świat. Każdy geniusz był kiedyś nazywany szaleńcem.
-słyszycie?! Jestem geniuszem!- krzyknął Killer.
Drugi 404 spojrzał na niego uważnie.
-masz rację, Killer- rzekł drugi 404- naprawdę masz potencjał. Wiesz, właśnie opracowuję plan wydostania się stąd, może chcesz mi pomóc? Przydałby mi się ktoś z innym, świeżym spojrzeniem na sprawę.
Killer uśmiechnął się.
-jesteś drugą osobą, która powiedziała, że mam potencjał. Pierwszy był Night... Oczywiście, że ci pomogę! Może w końcu przestaną traktować mnie jak głupka!
-to jak, mamy umowę?- zapytał drugi 404, wyciągając rękę w stronę Killera.
Killer bez wahania uścisnął jego dłoń.
-umowa!
Fatal spojrzał groźnie na sufit.
-wcale go nie ograniczam, jestem po prostu głosem rozsądku i nie pozwalam mu robić głupot- powiedział Fatal.
-ograniczasz go- rzekł Bill, uderzając Fatala laską w głowę.
-wcale nie!- krzyknął Fatal- to ty próbujesz go ciągle zmanipulować! Kiedyś się przez ciebie zabije albo straci siebie samego! Te wasze zabawy źle się skończą!
-przesadzasz, Fatal- powiedział Bill- gdyby nie ty, 404 rozwijałby swoje pasje i swój niezwykły umysł, ale on skupił się na tobie, opiekowaniu się tobą, wyciągnięciu cię z szaleństwa. Gdyby nie on, ty ciągle biegałbyś po multiversum niszcząc i próbując zabić Errora, ale gdyby nie ty, pewnie z moją pomocą odzyskałby świat i sowiego brata. Ograniczasz go, zamiast skupiać się na swoich celach, skupia się na tobie, a ty nawet nie chcesz mu dać dzieci, o których od dawna marzy.
Fatal zacinął pięści.
-prawda, bardzo mi pomógł. Więc teraz ja pomogę jemu i nie pozwolę, by złe towarzystwo zepsuło wspanialą osobę, jaką jest. Tak, może i dzięki tobie odzyskałby brata, ale ja pomogłem mu ruszyć naprzód i pogodzić się z przeszłością, więc przestań szukać problemów tam, gdzie ich nie ma. To ty jesteś problemem, nie ja- odparł Fatal- i odczep się od niego, zanim stanie ci się krzywda.
Chara uśmiechnął się.
-w końcu! Zobacz, to bardzo łatwe. Wchodzisz w czyjeś ciało, a potem ubierasz je jak obcisły kombinezon!
Chara wleciał w ciało Crossa, a następnie przeciągnął się, dopasowując ciało do siebie.
-teraz będzie najtrudniejsza część, czyli walka o dominację z właścicielem ciała- powiedział Chara.
Ciało Crossa zaczęło się zmieniać, raz był człowiekiem, a raz szkieletem.
W końcu jednak Chara wyleciał z ciała Crossa.
-nie chce mi się z tobą kłócić! To ciało śmierdzi umyłbyś się w końcu, Cross!- krzyknął Chara.
-mam dużo do gadania- powiedział Cross- dzielenie ciała z duchem nauczyło mnie obrony przed opętaniem, więc to ciało jest nie do wzięcia!
Dust złapał Crossa za rękę.
-Cross, uspokój się.
Nagle Cross poczuł, jak ktoś go podnosi. Spojrzał w dół. W jego pasie owinęła się macka Nightmare'a.
Nightmare przyciągnął Crossa do siebie i przytulił go, zabierając od niego negatywne emocje.
-spokojnie, jestem tutaj, jesteś bezpieczny- powiedział Nightmare, przytulając trzesącego się Crossa.
-nie zabiją mnie, jeżeli zabiję się pierwszy- powiedział cicho Cross- a wtedy Chara zginie razem ze mną...
Nightmare przytulił go mocniej.
-to nie jest rozwiązanie, Cross... Znajdziemy wyjście z tej sytuacji. Od długiego czasu żyjesz w ciągłym strachu, o siebie i o Dusta, ciągle ci grożą śmiercią lub cierpieniem... Każdy by się załamał. Już dawno osiągnąłeś swój limit... Odpocznij, pozwól mi się tym zająć.
Cross lekko skinął głową i zamknął oczy. Po chwili zasnął uspokojony delikatnym głaskaniem i magią Pana Koszmarów.
-zależy kogo byś opętała i kogo byś zabijała - rzekł Killer.
-na pewno nie Crossa- warknął Dust, stając przed Nightmare'm i Crossem. Cross spał spokojnie w objęciach Pana Koszmarów.
Drigi 404 zacisnął pięści. Nie da się sprowokować. Wziął głęboki wdech i przybrał maskę obojętności. Emocje wciąż w nim kipiały, ale nie pokazywał tego.
-więc drugi ja nie żyje- powiedział Fatal- i to z twojej winy.
-to nie była moja wina- rzekł drugi 404- mówiłem mu, by nie szedł walczyć, bo był ranny, ale nie słuchał mnie. On go zabił- dodał, pokazując na Shattereda.
Wszyscy obecni spojrzeli na drugiego Dreama. Ten zacisnął pięści.
-Fatal prawie zabił Nighta!- krzyknął Shattered- zrobił z niego żywą tarczę, a potem przebił kością! Night zginął kilka dni po bitowie! A 404 kontrolował Dusta, kazał mu zabić Killera, potem zabił Horrora, potem zginął Dust...i Blue....
Shattered objął się rękami i zapłakał. Drugi Nightmare przytulił go mocno.
-spokojnie, jestem tu- powiedział drugi Nightmare.
-jakim cudem on tu jest, skoro zginął?- zapytał Dust, nadal wstrząśnięty informacją o tym, że w innej linii czasu zabił Killera. Spojrzał na przyjaciela. Nie potrafiłby go skrzywdzić. Killer był dla niego jak mały, nadpobudliwy braciszek.
-jesteśmy z różnych punktów w czasie- rzekł drugi Nightmare- pamiętam, jak walczyłem z Dustem, a potem nagle znalazłem się tutaj. Dust z kolei- Nightmare pokazał na drugiego Dusta, siedzącego w kącie z bluzą zapiętą pod sam nos- ostatnie co pamięta to moment, gdy przyznał się do zabicia Sansa.
-on zabił mojego brata?!- krzyknął Papyrus.
-nie twojego brata, innego Sansa- powiedział drugi Nightmare.
-dręczę innych praktycznie cały czas, nie muszę się nigdzie wybierać, by to robić- rzekł Bill- tutaj mam aż nadto materiału do dręczenia. Chociaż najbardziej lubię dręczyć Fatala...
Fatal mruknął coś pod nosem i podszedł do Errora.
-nie lubię cię, ale jego nie lubię bardziej- powiedział Fatal- proponuję ci więc tymczasowy sojusz.
Error skinął głową.
-widac coś nas łączy. Bill denerwuje mnie bardziej niż ty- odparł Error.
Dream uśmiechnął się lekko.
-dziękuję za zrozumienie. Wiem, że ubieram się trochę...inaczej niż pozostali i mam trochę dziewczęcą urodę, ale to przecież nie jest powód by nazywać mnie dziewczynką! A Ink dał mi na urodziny zestaw do makijażu! Co prawda czasem go używam, kiedy się nie wyśpię i wyglądam jak zombie...ale co z tego! I co oni mają z tym nazywaniem mnie dzieckiem! Jesteś starszy niż oni wszyscy!
-dziadek Dream!- krzyknął Killer.
Dream złapał się za głowę i krzyknął.
-nie wiedziałem, że aż tak go to wszystko denerwuje...- powiedział Ink.
-ja też - odparł Blue.
-dziękuję - powiedział Fatal z uśmiechem i wziął patelnię- też cię lubię!
Podkradł się z patelnią do Billa i uderzył nią w jego głowę. Bill odwrócił się.
-prosisz się o śmierć, Fatal- powiedział Bill.
-też tak uważam - powiedział Dream, po czym przytulił przyjaciela. Blue uśmiechnął się szeroko.
-czasami jest to trochę straszne, kiedy dzieje się coś bardzo złego, a Blue się ciągle uśmiecha...- rzekł Ink.
-cicho, Ink- powiedzieli równocześnie Dream i Blue.
-oczywiście! Ja, Wspaniały Papyrus chętnie nauczę Sansa gotować! Jeżeli znowu nie zaśnie w piekarniku, jak przy poprzedniej lekcji....
-to zupełnie jak Killer!- powiedział Horror- kiedyś próbowałem go nauczyć gotować, a ten stwierdził, że spróbuje mnie przestraszyć, wszedł do piekarnika i się tam zatrzasnął! Dobrze, że go zauważyłem, zanim zacząłem nagrzewać piekarnik...
-dziękuję- powiedział cicho Dust- Cross nadal śpi, ale też dziękuje.
Dust uśmiechnął się lekko. Może nie będzie aż tak źle?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro