szlaban i zawał
Dust spojrzał na Crossa. Nie powiedziałby, że jest bardziej rozmowny od przyjaciela. Cross był bardzo rozmowny, tylko musiał być w nastroju do rozmowy.
Zazwyczaj pół litra wystarczało.
Cross zesztywniał. Nieprzyjemność z Nightmare'm? To miał chyba każdy z Bad Guys na samym początku istnienia grupy. Nightmare zebrał ich dla negatywności, nieraz sam ją wywoływał. Dopiero później zaczęło mu na nich zależeć i dbał o ich samopoczucie, a doładowywał baterie w innych AU.
Więc tak, miał nieprzyjemności z Nightmare'm, ale to dawno i puścił to w niepamięć.
Killer i Horror wymienili spojrzenia. To brzmiało jak plan. Bardzo dobry plan.
Jakiś czas później Dust i Cross nadal siedzieli w forcie z poduszek. Nagle zgasło światło, a pomieszczenie wypełnił chłód.
Dust schował się pod bluzę Crossa by się ogrzać. Przyjaciel przytulił go.
-Cross! Dust!- obaj usłyszeli głos Horrora- uciekajcie! Ratujcie siebie i dziecko!
Przez drzwi z prześcieradła widzieli tylko cienie, rzucane dzięki światłu wpadającemu z korytarza, ale zobaczyli, jak Horror wbiega do pokoju. Za nim wbiegła inna postać. Dust widział tylko cień na prześcieradle, ale wszędzie rozpoznałby te włosy do ramion i nóż.
-Chara- szepnął Dust- co ona tu robi...
Obaj zobaczyli, jak Horror blokuje pierwszy atak, ale drugi już go trafił. Horror cofnął się kilka kroków i jego cień zniknął im z pola widzenia. Chara pobiegła za nim. Po chwili obaj usłyszeli odgłos zamieniania się w pył.
Cała akcja trwała zaledwie kilka sekund. Cross zobaczył, że oczodoły Dusta stają się puste. Wiedział, że to zły znak. Dust właśnie wszedł w tryb "zabij lub zostań zabity".
-atakujemy- szepnął Dust, ściskając patelnię. Niecałą sekundę potem wybiegł z poduszkowego fortu. Cross wybiegł za nim.
Dust rzucił się na Charę, przywołując kości i blastery. Cross przywołał swój nóż. Wtedy ktoś zapalił światło.
Cross nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przy włączniku światła stał Horror, a Dust atakował Killera, mającego mop na głowie.
-Dust, spokojnie, to tylko ja!- krzyknął Killer, jednak Dust nadal atakował.
-on cię nie posłucha!- krzyknął Cross- stracił panowanie nad sobą! Wyście chyba kompletnie oszaleli!
-głosy nam kazały!- krzyknął Horror, broniąc przyjaciela.
Nagle do pomieszczenia wszedł Nightmare. Jednym spojrzeniem ocenił sytuację, złapał Dusta mackami za ręce, przyciągnął do siebie i przytulił go mocno. Zaczął przyciągać do siebie jego negatywne emocje.
-Horror, Killer, macie szlaban do końca tygodnia. Idźcie do swoich pokoi- powiedział Nightmare.
Horror i Killer spuścili głowy i wyszli z pomieszczenia. Nightmare przytulał Dusta i go uspokajał, dopóki ten nie przestał się wyrywać, a jedynie szlochał wtulony w przyjaciela. Wtedy przestał zabierać od niego negatywne emocje i jedynie go przytulał.
-będzie dobrze- rzekł Nightmare, po czym przekazał Dusta Crossowi- ale nie może się stresować. Następnym razem może zaszkodzić nie tylko sobie, ale i dziecku.
Cross skinął głową i przytulił mocno Dusta. Będzie go bronił choćby sam miał przy tym zginąć.
Chara patrzył na Crossa przytulającego Dusta. Nie miał niestety wpływu na świat realny, nie mógł nic dotknąć ani przesunąć. Ale gdyby mógł, może i wcześniej by ich postraszył, ale po tym, co się stało przed chwilą wolał nie ryzykować. On też martwił się o dziecko, co prawda było to dziecko Crossa, ale skoro dzielili ciało to w pewien sposób było też i jego dziecko, prawda? Raczej będzie wujkiem niż drugim tatą, ale nie zmieniało to faktu, że czuł się odpowiedzialny za malucha.
Nightmare nie rozumiał sensu tego pytania. Skoro nie miałby dostępu ani do magii ani do telefonu, a nikt by nie wiedział, gdzie on jest to musiałby sobie sam radzić. Na szczęście był silny i bez magii. Mackami na pewno udałoby mu się wyważyć drzwi, walczyć też umiał. Wywalczyłby sobie drogę do wyjścia, zabrał komuś telefon i wezwał wsparcie. Proste.
Zastanawiała go druga część wypowiedzi. Skoro nie on jeden dostał to pytanie, pytanie to mogło być powodem takiego stresu wśród jego chłopców. Nie był z tego zadowolony.
Miał też dziwne wrażenie, że ktoś chce ich porwać.
Nightmare lubił żarty, nawet bardzo. Ale takie zabawne, nie wymyślane na siłę. Istniały zabawne suchary, ale istniały też takie całkowicie nieśmieszne. To wszystko zależało od suchara i okoliczności.
Dream zaśmiał się cicho. Ten suchar był podobny do tych rzucanych przez niektórych z jego znajomych. Od razu zrozumiał o co chodziło.
-wytrawny suchar, milordzie- powiedział cicho Dream
Sans uśmiechnął się lekko. Oczywiście, że nadal działali. Co prawda ostatnio spotykali się raczej towarzysko, by razem pożartować i wypić co kto lubi, ale działali.
I nigdy nie przestaną.
Horrora kusiło, by zabrać to pudełko. Co prawda miał szlaban i miał zostać w pokoju, ale czego Nightmare nie zobaczy, to go nie zaboli, prawda?
Otworzył mały portal, namierzył pudełko, zamknął portal i otworzył drugi tuż obok pudełka. Włożył rękę do portalu i wziął pudełko.
Otworzył je, by zobaczyć zawartość. Podobały mu się te kotki. Podszedł do łóżka, wszedł pod nie, wyjął kilka paneli z podłogi i wyciągnął zapas mięsa. Czas zacząć trening.
I tak miał szlaban i nie miał nic lepszego do roboty.
*****
Mam nadzieję, że nic nie pominęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro