Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szantaż, ucięcie głowy i nocne rozmowy

Bill uśmiechnął się złośliwie.

-oczywiście. Jest to świetna okazja do szantażu. A teraz powiedz mi...kogo zamierzasz męczyć w nocy? Chętnie sobie poobserwuję ich reakcje...

-Wiem o tym od dawna- rzekł drugi 404- od początku im się nie podobałem, a bezpieczniej i łatwiej jest kogoś zabić niż ciągle pilnować.

-powiem tak: dostosuję się do sytuacji- rzekł drugi 404- na razie nie mam ściśle opracowanego planu, sytuacja ciągle się zmienia, a jeżeli zostawią mnie w spokoju, to może przeżyją. Nie będę robił zamieszania i zabijał innych, gdy nie mam z tego żadnych korzyści.

Drugi 404 uśmiechnął się złośliwie.

-możesz ich szantażować, że jeżeli czegoś nie zrobią to powiesz ich partnerom co zrobili. Nie ma to jak dobry szantaż z rana.

-zawsze można uciąć głowę- odparł Nightmare.

-chcesz sobie uciąć głowę?- zapytał 404 z niedowierzaniem.

-może dla świętego spokoju...- rzekł Nightmare nieobecnym głosem.

404 pokręcił głową z udawanym politowaniem.

-jesteś szalony...

-wiem o tym- rzekł 404- zauważyłem to, drugi ja bardzo różny ode mnie. Możemy być tą samą osobą, ale kształtowały nas różne wydarzenia.

-nie chcę współpracować z Errorem- warknął drugi 404- a już na pewno nie z tym Errorem. Nawet tego nie sugeruj.

-zostawić go mojemu 404 i obserwować rozwój wydarzeń- rzekł Bill- może być zabawnie jak rzucą się sobie do gardeł.

-już prawie- powiedział Sci, rozplątując więzy na nogach- było ciężko i chyba coś sobie złamałem, ale dałem radę.

*****

Wszyscy powoli szykowali się do snu. Rozłożyli śpiwory i materace, a Blue i Dream zajęli łóżko w pokoju, w którym byli uwięzieni Nightmare i 404. Obaj lubili miękkie materace i duże ilości poduszek.

Po godzinie wszystkie rozmowy ucichły. Część obecnych już spała, a pozostali próbowali zasnąć.

-nie musi sobie przypominać- mruknął 404, przytulając mocniej śpiącego Fatala- sam mu powiem, ale na moich warunkach. I tak by się dowiedział, raczej nie dam rady ukryć ciąży. A teraz daj mi spokój, chcę spać...

-możliwe- mruknął Nightmare, przewracając się na drugi bok. Zamknął oko odpływając w objęcia kolejnego niespokojnego snu.

*****
-powiedziałem, byś dała mi spokój - rzekł 404

-do kogo mówisz?- zapytał półprzytomnie Fatal, otwierając oczy.

-to tylko znowu ten głos. Śpij spokojnie. Zignoruję ją i w końcu się znudzi- odparł 404, głaszcząc Fatala po plecach. Ten mruknął coś niespokojnie i zasnął.

-możliwe- mruknął sennie Nightmare, naciągając kołdrę na głowę. Miał już dość tej rozmowy, a jego zmęczony umysł nie działał jak powinien.

-zostaw moją matkę w spokoju- warknął Nightmare, budząc się gwałtownie. Nie chciał do tego wracać, nie chciał pamiętać tamtego dnia. Dnia, gdy zepsuło się wszystko. Nienawidził swojej matki, przez długi czas obwiniał ją za wszystko, co mu się przytrafiło. Dlaczego musiała go stworzyć akurat takiego? Dlaczego to on miał być tym od negatywnych emocji? Dlaczego to on miał być tym złym? Nienawidził jej na równi z Dreamem, ale jednocześnie, gdzieś w głębi siebie, nadal kochał ich oboje.

- mam im powiedzieć, że istnieje ktoś taki jak drugi 404?- zapytał Bill, obserwując wszystkich obecnych w piwnicy ze swojego punktu widokowego na stercie materacy- myślę, że oni już o tym doskonale wiedzą.

-ty też czasami mówiłaś coś, z czego można było wywnioskować coś o twojej przeszłości- mruknął 404, po czym ułożył się wygodniej na materacu- a teraz kończymy rozmowę, potrzebuję mojego snu dla urody.

Drugi 404 uśmiechnął się lekko. Nie spał, tylko cały czas obserwował. Nie potrzebował snu, nie wtedy, gdy wypatrzył sobie ofiarę.

-domyśliłem się tego- rzekł drugi 404- drugi ja i Nightmare zamknięci w jednym pomieszczeniu, a ich partnerzy chcą się na nich zemścić. Domyśliłem się, że coś zrobili, nie było to trudne.  Jednak powiedziałaś, że powiesz co to ma być za zemsta, a powiedziałaś tylko za co. Czekam na opowieść o niej.

-a co z istotnymi?- zapytał Nightmare - bezpieczniej jest założyć, że robiliście to regularnie. Prawda, 404?

Nightmare odwrócił się na drugi bok i spojrzał na przyjaciela. 404 nic nie powiedział, udając, że już śpi. Pan Koszmarów wiedział, że 404 nie śpi i wyczuwał jego poirytowanie tym, że ktoś ciągle nie pozwala mu spać. Uśmiechnął się lekko. Wysunął mackę spod kołdry i delikatnie dotknął nią policzka 404. Użył odrobiny swojej magii, by zabrać od niego negatywne emocje, tym samym uspokajając go i pomagając mu zasnąć.

-każdego da się w jakiś sposób zranić, jeżeli nie da się tego zrobić fizycznie, są inne sposoby. Poza tym... prowokuję cię z innych powodów. A ty ciągle próbujesz zrobić mi krzywdę, czyż nie?

Nightmare położył sobie rękę na twarzy tak, by zgięcie łokcia znajdowało się na jego nosie, przedramię zasłaniało jedno oko, a ramię drugie. Miał już dość tego i miał nadzieję, że głos też potrzebuje snu i w końcu zamilknie.

-może tak, może nie- mruknął Nightmare - tobie tego na pewno nie powiem. Chłopcy znają powody, dla których to robiłem i jest to wiedza przeznaczona tylko dla nich i dla mnie. Nikogo więcej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro