Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rewanż, przyjaźń i zdrada

Insanity uśmiechnął się drapieżnie, a w jego dłoni pojawiła się zaostrzona kość.

-czas na rewanż.

Już cieszył się na przyszły rozlew krwi. Brakowało mu tego.

-czyli tak czy nie?- zapytał Blue zdezorientowany- tak czy nie?!

Bill wzruszył ramionami.

-niech polują, będzie ciekawie. W końcu zacznie się coś dziać, ostatnio było naprawdę nudno. Nawet Sci się nie bronił! Wiem, że jestem silny i mało kto chce ze mną walczyć, ale bez przesady!

-mówisz o Fatalu?- zapytał Error- on ma wsparcie drugiego 404. Nie chcę im przeszkadzać, niech gołąbeczki mają swoją przestrzeń. Nie zapomniałem o tym, co mu obiecałem, po prostu daję mu przestrzeń, jeżeli potrzebuje mojego wsparcia, niech podejdzie do mnie i powie, wtedy mu pomogę, jakiejkolwiek pomocy by nie chciał.

-i tak się jej nie pozbędę, więc równie dobrze mogę normalnie z nią rozmawiać - rzekł Fatal, wyplatając coś z linek- szkoda moich nerwów. Jeszcze mi się przydadzą.

-nie- powiedział Fatal- zostawił mnie i zachowuje się, jakby nic się nie stało. Jest zupełnie jak 404, najpierw obiecuje, że mnie nie zostawi, a potem znajduje kogoś i mnie zostawia.

-a jak ma być?- zapytał Fatal- mój partner mnie zdradził a przyjaciel zostawił, rzucając się w ramiona byłego Śmierci. Normalnie nigdy nie było lepiej!

-a dlaczego nie?- zapytał Fatal- ja sam mogę nie pokonać 404, ale drugi 404 na pewno da radę. On ma największe szanse w walce z nim. Poza tym jest świetnym strategiem. Dostrzegł wiele luk w moim planie zemsty i podpowiedział co zrobić.

-tak- rzekł Fatal- zależało nam na tej samej osobie, więc zaczęliśmy się nawzajem akceptować. Potem jakoś tak wyszło, że się zaprzyjaźniliśmy i denerwowaliśmy się po przyjacielsku. Myślę, że zostaliśmy kimś na kształt przyjaciół.

-przynajmniej jedno z nich powinno być moje- warknął Fatal- może i nie chciałem dzieci, ale dla 404 byłem gotowy się na nie zgodzić...jednak on wolał zrobić skok w bok niż szczerze ze mną porozmawiać. Zabiję go, a dzieci umrą tylko dlatego, że zginą razem z nimi. No cóż, nie moja wina, było mnie nie zdradzać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro