Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

razem, pustka i wspomnienia

Fatal i Bill wymienili spojrzenia. Fatal skinął lekko głową, po czym podszedł do 404 i usiadł obok niego. Bill również usiadł obok przyjaciela.

-jesteśmy przy tobie- powiedział Fatal, przytulając swojego chłopaka- Error potrzebuje tylko trochę czasu. Na pewno niedługo znowu nie będzie potrafił bez ciebie wytrzymać.

-jak chcesz to zrobię mu małe pranie mózgu- rzekł Bill.

-nie robimy nikomu prania mózgu- warknął Fatal

- a ja nie zatańczę- rzekł Nightmare stanowczo- już to mówiłem. Nie zmusicie mnie do tego.

-w razie czego mam gotowy aparat!- krzyknął Killer.

404 uśmiechnął się ledwie zauważalnie.

-chętnie zobaczyłbym tego Sylwestra jeszcze raz... Wtedy jeszcze wszystko było dobrze.

-ale czego?- zapytał Bill udając, że nie pamięta.

404 zaśmiał się cicho.

-jesteś kiepskim aktorem, wiesz?- zapytał 404.

Bill wyciągnął głośno powietrze, kładąc dłoń na klatce piersiowej.

-a kimże pan jest, by mnie oceniać?!

Myślisz, że o tym nie wiem?- zapytał 404- przypominam to sobie za każdym razem z jak na niego patrzę... Przypominam sobie, że straciłem przyjaciela...ucznia...szkielet, który praktycznie adoptowałem...

404 przyciągnął kolana do klatki piersiowej i schował twarz między nimi. Nie chciał, by inni widzieli, jak płakał.

-dasz mi kiedyś przeczytać tę listę?- zapytał Nightmare- chętnie poznałbym jakieś nowe niecenzuralne przysłowia.

-może...- powiedział cicho 404. Kiedyś to wspomnienie go bawiło, ale teraz było mu już obojętne.

Rozpacz wypłynęła z niego razem ze łzami i zaczęła powoli ustępować miejsca pustce. Z jego oczu zniknęły drobne iskierki radości i rozbawienia, a głos był pozbawiony jakiejkolwiek głębi czy emocji.

Fatal i Bill wymienili spojrzenia. Było źle.

-bo mam unikalny sposób patrzenia na świat- rzekł Bill i uśmiechnął się lekko- a przynajmniej pewien bardzo mądry szkielet zawsze tak mówił- dodał, patrząc na 404.

Liczył, że jego przyjaciel choć trochę się uśmiechnie albo podziękuje za komplement...ale tak się nie stało.

Killer zaśmiał się cicho.

-może niech Ink namaluje tamte drzwi jeszcze raz i ich tam zamkniemy razem?

-dlaczego?- zapytał Nightmare- gdybyś mi powiedziała tamto przysłowie, byłoby od razu wszystko wiadomo. Po tym jak tego unikasz zaczynam mieć wrażenie, że żadnego przysłowia tak naprawdę nie ma.

-możliwe, że tak jest- rzekł Error- nie zdziwił bym się.

-jesteśmy na siebie skazani, mamy wspólną duszę!- krzyknął Chara- nie jesteśmy razem w sensie, że parą, ale naprawdę jesteśmy złączeni razem!

-w szczęściu i nieszczęściu, zdrowiu i chorobie...- rzekł Cross.

-zaraz Cross położy się w grobie- warknął Chara.

-dlaczego mam adoptować kogoś, kogo nie lubię?- zapytał Nightmare- Bill też nie wydaje się chętny, by się zaprzyjaźnić. Nie mówiąc już o tym, że sprzedał mnie Dreamowi.

-co zrobił?!- krzyknął Error.

-nic mi nie zrobisz - powiedział Error, po czym spojrzał na Billa i zacisnął pięści.

Oszukał Nighta, a potem sprzedał jego wolność Dreamowi. Nie ujdzie mu to na sucho.

On już tego dopilnuje.

-znajdę je- powiedział Bill- ale najpierw muszę znaleźć mojego przyjaciela. Gdzieś tam, w środku tej złamanej istoty....

Spojrzał na 404. Ten siedział i patrzył pusto w przestrzeń. Po chwili potrząsnął głową i wyprostował się.

Bill uśmiechnął się lekko. Może nie będzie aż tak trudno mu pomóc? Nie był w tym dobry. Był wręcz fatalny w takich sprawach... Ale ktoś musiał mu pomóc.

-niech to zrobi- powiedział 404- mi to już obojętne...

-a czy to ważne?- zapytał 404.

-tak- odparł Fatal- nasze wspólne chwile są bardzo ważne. Pokłóciliśmy się o...Papyrusa, pamiętasz? Próbowałeś mnie przekonać, że to, co robię wcale mnie nie uszczęśliwi...że to nie będzie on... I miałeś rację, ale ja ci nie wierzyłem.

404 spojrzał na niego. W jego oczach na chwilę znowu pojawił się dawny blask.

-chcesz czy nie, będąc tam i tak zmienisz historię. Opętasz kogoś i ten ktoś może nie zrobić czegoś, co dla historii byłoby kluczowe- rzekł Bill- nie wiesz, jakie z pozoru nieważne rzeczy były tak naprawdę kluczowe, moja droga.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro