Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

miłość, szantaż i wojna gangów

-to, co się dzieje tutaj jest zbyt ciekawe, by iść spać - powiedział 404, zajadając popcorn otrzymany wcześniej od Billa.

-zostaw ten popcorn!- krzyknął Fatal, wytrącając mu popcorn z ręki.

-mój popcorn...- jęknął 404, patrząc na rozsypany na podłodze popcorn.

-proszę - powiedział Bill, podając mu drugi, po czym, gdy 404 nie patrzył, pokazał Fatalowi język.

Bill uśmiechnął się lekko.

-wolę się poznęcać nad Fatalem.

-zostawcie Crossa w spokoju!- krzyknął Dust, stając przed śpiącym Crossem, gotowy, by go bronić.

-tak- rzekł Bill- Fatal jest tylko ciężarem, który ciągnie go na dno, ale 404 o dziwo nie chce się od tego ciężaru uwolnić.

-kocham Fatala i go nie zostawię, Bill- powiedział 404- musisz to w końcu zrozumieć.

-kochasz Fatala, czy kochasz się opiekować kulawymi kaczuszkami?- zapytał Bill.

404 nie odpowiedział.

-chętnie usłyszę tę historię- powiedział Bill, siadając w powietrzu- niech zgadnę, nie powinien jej słyszeć ten ponurak w kącie, który ciągle zabija mnie wzrokiem?- dodał, pokazując na drugiego 404.

-zobaczmy...- powiedział Bill, po czym w jego dłoni pojawiła się zwój pergaminu. Rozwinął go i zaczął czytać- jest tu wiele ogólników, ale umowa jest wiążąca. Obowiązuje do wyjścia z piwnicy. Przykro mi, ale do momentu wydostania się stąd ich obojga, twój przyjaciel musi robić wszystko, co druga osoba uzna za pomocne w wydostaniu się stąd. Jednak umowa mówi o współpracy, więc twój przyjaciel może też coś z tego wyciągnąć.

-linka na duszy?- zapytał cicho Nightmare, podnosząc wzrok. Znał trzy osoby, które mogły to zrobić. Cztery, wliczając w to drugiego 404. Spojrzał na Crossa. Głos mówił wcześniej o tym, że ten się w coś wpakował... Ostrożnie podszedł do materaca, na którym spał Cross i wyjął jego duszę. Spojrzał na zaciśniętą na niej linkę- Cross, coś ty zrobił...

-na ryby można iść jak tylko się stąd wydostaniemy. A skąd wiedziałem, że zapewne chodzi o Crossa? Nienawidzisz go i dręczysz go od początku. Ale jak zrobisz mu krzywdę...- Horror uniusł siekierę- znajdę cię i zabiję.

-żeby to tylko raz- zaśmiał się Bill- ale nie nazwałbym tego oszukaniem, raczej drobną nieścisłością. Z resztą on też mnie nieraz oszukał.

-to już taka nasza mała tradycja. Spotykamy się i spisujemy nieszkodliwą umowę, a potem sprawdzamy kto kogo złapał na ciekawszy haczyk- dodał 404.

-dlatego nie chcę mieć z tobą dzieci!- krzyknął Fatal- co, jeżeli będziemy mieć dzieci, a wy znowu podpiszecie umowę i będziesz przez miesiąc mieszkał u niego i sprzątał mu łazienkę?! Zostanę sam z dziećmi! Albo złapiesz się na jakiś haczyk i on je zabierze!?

-Fatal...- powiedział cicho 404- posłuchaj... Dzieci by wszystko zmieniły. Przestałbym się w to bawić, tylko został z tobą i dziećmi.

Fatal pokręcił głową.

-nie oparł byś się wyzwaniu...

-przeżuciłbym się na grę w szachy.

-rok...- powiedział Fatal- jak przez rok nie zawrzesz z nim żadnej umowy, pomyślimy o dzieciach.

404 uśmiechnął się szeroko i przytulił Fatala.

-to jest szantaż- rzekł Bill- podoba mi się.

-czy takim czystym, to miałbym wątpliwości- powiedział 404, śmiejąc się.

-kąpałem się wczoraj!- rzekł Bill.

-ale ubranie to chyba prałeś w zeszłym roku- wtrącił się Fatal.

-wiesz, jak ciężko się czyści ludzką skórę?- zapytał Bill, strzepując pył z ubrania- i tak, jestem haosem... Ale wolę określenie demon snów czy bóg.

-tak, tak, wszyscy wiemy, że jesteś Sansową wersją Billa Cyferki z kreskówki dla dzieci- powiedział Error, stając obok Fatala- sny zostaw Nightowi i Dreamowi, to nie jest twoje podwórko.

Killer uśmiechnął się szeroko i podbiegł do kotów.

-nie wiem, co ty im wczoraj powiedziałeś, ale zaczęły wojnę gangów- powiedział Horror, patrząc na Killera.

-też nie wiem, co im powiedziałem - odparł Killer- ale dajesz, Serdelek! Pokaż im, na co cię stać!

Ink spojrzał na Blue.

-wiem o tym. Blue to takie nasze małe słoneczko. Gdyby nie on, już dawno bym się poddał...

Blue uśmiechnął się szeroko i podbiegł do Inka. Przytulił go mocno.

-zawsze będę przy tobie Ink. I zawsze chętnie zrobię ci pocieszające taco!

-teraz już nie jest tak źle- powiedział Nightmare- na początku było...ciężko. każdy z nich miał ciężką przeszłość, z którą pomagałem im sobie poradzić. Często musiałem wstawać w nocy i przychodzić do nich, bo budzili się z koszmarów i panikowali... To nie były koszmary powstałe przeze mnie, były to sny, które bazowały na ich wspomnieniach. Z czasem było coraz łatwiej... A i oni bardzo mi pomogli. Dzięki nim ja też pogodziłem się z przeszłością...

Nightmare uśmiechnął się lekko. Ciężko pracowali na to, co mieli teraz. Mieszkali w opuszczonym zamku w opuszczonym AU, ale zamienili to miejsce w dom, wypełnili go miłością i ciepłem. Każdy z nich w końcu pogodził się z przeszłością i samym sobą, zbudowali więzi, które według wielu nie miały prawa istnieć. A i on sam ze zdziwieniem odkrył, że potrafi odczuwać pozytywne emocje. Najpierw panikował, ale teraz się z tego cieszył. Poczuł, jak ktoś go obejmuje. Otworzył oko, które nawet nie zauważył, kiedy zamknął. Spojrzał z ciepłym uśmiechem na przytulających go Bad Guys i objął ich wszystkich mackami, przyciskając do siebie.

Error skinął głową.

-tak, to dobry pomysł... Ale nie jestem w tym dobry... Jak mam zorganizować jakieś wyjście?

-pomogę ci- powiedział cicho Dust- jak chcesz to przebierzemy Killera za amorka i będzie nad wami latał.

-nie, dzięki- odparł Error.

-wiesz... Myślę, że Night się ucieszy, jak po prostu się gdzieś teleportujecie we dwoje i pójdziecie w pierwszym lepszym kierunku- powiedział Cross.

*********
Reszta pytań będzie w następnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro