kontrola, miłość i kubek
Nightmare cicho westchnął. Takie coś nie miało sensu. 404 będzie wiedział, że to koszmar i, że to on go stworzył. Pokaże w ten sposób, że podejmuje wyzwanie i tylko go nakręci.
404 przekrzywił głowę. Co go denerwuje? Na pewno niepowodzenia i chwile, gdy nie może przewidzieć ruchów innych osób. Nie lubi jak coś go zaskakuje, zawsze musi mieć plan. Denerwował go brak pewności co będzie następne.
Zaśmiał się cicho. Ciągła kradzież kubka była niczym więcej niż zwykłą złośliwością i testowaniem Pana Koszmarów. Sprawdzał go a jednocześnie pokazywał, że łatwo może wziąć to, co jest jego.
To była taka przepychanka.
Blue zamyślił się. Nigdy tego nie próbował... Cóż, najwyższy czas spróbować!
Godzinę później okazało się, że nie był to najlepszy pomysł.
Blue uśmiechnął się szeroko. Najbardziej dumny był z tego, że udało mu się robić to, czego najbardziej w życiu chciał. Chronił innych. Mimo, iż wciąż nie był członkiem Straży Królewskiej chronił całe multiversum. To było coś więcej, niż wszystko, co sobie wymarzył jako dziecko.
Od zawsze chciał bronić słabszych, to była część jego natury. Dlatego tak bardzo zależało mu na dostaniu się do Straży. A teraz jest jednym ze strażników multiversum!
Tak, miał z czego być dumny.
Uśmiechnął się lekko. Czy jest coś, czego o nim nie wie prawie nikt? Oczywiście, i to bardzo wiele "cosiów". Są rzeczy, których nie wie nawet Fatal. I lepiej, by tak pozostało.
Ulubiona książka? 404 zaśmiał się cicho. Oczywiście, że był to pamiętnik Fatala. 404 czytał go z takim zaangażowaniem, jakby zdobywał jakąś zakazaną wiedzę. W sumie, to tak jakby ją zdobywał.
Lepiej, by Fatal nie wiedział, że czyta jego pamiętnik.
A odnośnie jego AU... Był z Alphatale. Ale wolał nie rozpamiętywać swojego AU. Tak będzie najlepiej. Musiał w końcu ruszyć do przodu.
Największe marzenie... Chciał uwolnić się od przeszłości i ruszyć do przodu. Starał się, starał się z całych sił, ale przeszłość i tak go w końcu doganiała.
Chciał umieć odpuścić i pogodzić się z przeszłością.
Największy żal? Żałował, że nie uratował brata. Chciałby go jeszcze kiedyś zobaczyć... Chciał, by jego brat poznał jego nową rodzinę. Wiedział jednak, że jest to niemożliwe, dlatego nawet nie traktował tej myśli jako marzenia, bo marzenia mogą się spełnić.
A to nie mogło.
A czego nigdy nie zrobi? Nigdy nie odpuści. Bo nie potrafił tego zrobić, nie był zdolny do tego, by po prostu odpuścić i się poddać. Zawsze osiągnie swój cel.
Wadę? Jego wadą był jego upór. Nie potrafił odpuścić, przez co nieraz prawie stracił przyjaciół. Potrafił przeć naprzód nawet, gdy mogło się to skończyć tragicznie, ale nie potrafił po prostu przestać i odpuścić. Jak już coś zaczął, musiał doprowadzić to do końca.
Nawet, gdyby miało to oznaczać również i czyjś koniec.
Chyba mógł powiedzieć, że wierzył w takie cuda. Bo inaczej niż cudem nie można było tego nazwać. Wierzył w to, bo sam miał wrażenie, że znalazł swoją bratnią duszę.
A co do miłości do grobowej deski...tak, w to też wierzył. Sam nieraz zabił kilka osób i nie miały one czasu się odkochać, więc tak jakby kochały do grobowej deski.
Jego filozofia życiowa? To było bardzo proste. Kontrola wszystkiego wokół, kilka planów awaryjnych i trzymanie blisko osób, na których mu zależy.
Jego filozofią było bezpieczeństwo poprzez kontrolę i liczne plany działania.
Kontrola, upór i trzymanie się razem. To był klucz do przetrwania.
404 raczej nie był osobą towarzyską. Zawsze wolał trzymać się na uboczu. Był obserwatorem i mistrzem marionetek. Nie pokazywał się na scenie i sterował wszystkim zza kulis. Dopilnował, by tylko nieliczne osoby wiedziały o jego istnieniu. Tak na wszelki wypadek.
404 nie lubił, gdy coś go zaskakiwało, musiał jednak przyznać, że kilka razy się to zdarzyło. Głównie była to pogoda, bo nawet on nieraz błędnie ją przewidywał. Zaskakiwały go też zachowania innych potworów, nie potrafił przewidzieć ich zachowań podyktowanych emocjami. Nie rozumiał tego i to go przerażało.
Na początku tak, pytania te go denerwowały, jednak zauważył, że zmusiły go one do refleksji nad samym sobą i własnymi słabościami. Było to... odświeżające. Więc nie, nie denerwowały go ani pytania, ani osoba pytająca.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro