Ink, koszmar i czekolada
Cross przekrzywił głowę.
-w jakim sensie? Co o nim myślisz?
Cross się wzdrygnął
-wolę tego nie wspominać... Wystarczy powiedzieć, że koszmar powtarzał się w kółko i w kółko...
Cross uśmiechnął się lekko.
-nie miałby szans, razem w chłopakami byśmy się go pozbyli raz na zawsze.
Cross odwrócił wzrok. Poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Spojrzał w bok i uśmiechnął się na widok łagodnego spojrzenia Dusta.
- nie- rzekł Cross- nie obawiam się tego. Wiem, że zrozumie i mnie nie skrzywdzi. Może nie od razu zrozumie, ale kiedyś w końcu tak.
Cross lekko zacisnął pięści.
-wątpię, by to zrobił, ale nie jest to niemożliwe. Wierzę jednak, że tego nie zrobi. Nie ma po co, moja dusza nic mu nie da.
-oczywiście- zaśmiał się Cross, a Horror i Killer zmierzyli go morderczym spojrzeniem.
-opcja wydostania się stąd i odzyskania świętego spokoju- powiedział Cross.
Cross rozejrzał się, trochę dłużej zatrzymując wzrok na 404 i Fatalu.
-404 i Fatala, nie są w grupie, ale są blisko.
-a kto nie był?- zapytał Cross- małe dzieci z definicji są urocze.
-czekolada- rzekł Cross bez zastanowienia.
Bad Guys zaśmiali się. Nie licząc Nightmare'a, wszyscy mieli słabość do czekolady.
-widać, że jesteś jednym z nas- powiedział Killer.
-nie myślałem nad tym- powiedział Cross- imię dla dziecka chciałbym wymyślić razem z moim partnerem.
-pobiliśmy się o gumowego kurczaka- rzekł Cross, uśmiechając się na wspomnienie tamtego dnia- to była najlepsza bitwa na memy w moim życiu.
-o kurczaka?- zapytał Killer, upewniając się, że dobrze usłyszał. Cross skinął głową, a Killer wybuchnął śmiechem.
Cross chwilę się zastanowił.
-ciebie- rzekł po chwili Cross- jako moja przyjaciółka byś mnie szanowała i nie dręczyła mnie, ani osób, na których mi zależy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro