Digital art i jak wyrzucić laptopa
Tak więc pokierowana głosem ludu, opowiem dziś o moich zmaganiach z digital artem. Muszę jednak zaznaczyć, że jestem w tym temacie dość świeża, rysuję cyfrowo amatorsko, sprzęt do tego mam od paru miesięcy i jeszcze nic nie potrafię.
Zacznijmy jednak od początku.
Od dłuższego czasu rozważałam zakup tabletu graficznego, długo szukałam odpowiedniego. Był z tym niemały problem, najpierw z podjęciem wyboru a później ze znalezieniem konkretnego modelu na stronach. Wiecie jaki problem bywa z dostępnością poszczególnych modeli? Oh, to była masakra, męczyłam się z tym jakiś miesiąc po wybraniu tabletu. Szukając informacji o polecanych modelach, wyszło na to, że wacomy są przeceniane, popularne ale już nie tak dobre, nie idą z duchem czasu i utrzymują się na niegdyś zdobytej renomie jako pionierzy na rynku polskim. Obecnie ludzie bardziej polecają huiony, tablety chińskiej firmy, lecz dość dobre jakościowo i w przystępnej cenie. Poza nimi graficy chwalą sobie też XP-pen ale ja finalnie zdecydowałam się na huiona. Problem jednak był z dostępnością każdego wybranego przeze mnie modelu. Co chwilę otrzymywałam informację, że będę musiała czekać na dostawę, po której nie wiadomo czy akurat on w będzie. Po napisaniu do firmy, przy zakupie tabletu i nie otrzymaniu informacji o jego wysyłce, w końcu okazało się, że nie było już tego modelu ale dla mnie się znajdzie jeszcze egzemplarz! Wooow, no ale trudno się dziwić temu, że się znalazł, bo napisałam niezbyt zadowolona faktem, że kupiłam dostępny model a po zakupie niby okazało się, że mam czekać do dostawy. Mniejsza...
Zaopatrzona w model Inspiroy H1161, rozmiarów trochę większych od kartki a4, zaczęłam naukę. Polecano większy rozmiar ponieważ bardziej zbliżony do rozmiarów ekranu laptopa, jest wygodniejszy przy pracy. Sterowniki zainstalowałam z łatwością ze strony producenta, zaczęłam od programu photoshop. I tu napotkałam pierwsze problemy, ten program okazał się zdecydowanie zbyt skomplikowany jak na moje nikłe pojęcie o digitalu, za dużo opcji, za dużo niejasności, wszytko to sprawiało, że zamiast rysować, klikałam w poszukiwaniu narzędzi i coraz bardziej zniechęcałam się do pracy. Jako drugi program wybrałam kritę, łatwiejszą, darmową i polecaną dla początkujących. W niej było już trochę łatwiej, lecz wciąż wiele znanych z internetu opcji, była dla mnie ukryta i nie umiałam się do nich dobrać. Jakiś czas korzystałam z tego programu, czasem rysowałam mniej, czasem więcej, na początku rysowałam codziennie ale po czasie... trochę mnie zniechęciły efekty mojej pracy. To czas na pokazanie ci paru z nich.
Moje pierwsze próby...
I tu nastał koniec z kritą i długa przerwa w digitalu po wielu próbach cierpliwości przy zacinającym się programie ( co było raczej wynikiem mojego laptopa). Po dłuższym czasie, wróciłam ponownie z nową energią i nowym programem. Firealpaca, okazało się, że tego właśnie potrzebowałam. Jest to program który wszystkie upragnione funkcje ma łatwe do znalezienia, jest prosty, przejrzysty i równie sprawny co inne. Choć niektóre dostępne pędzle uważam za bezsensowne, a program jak każdy inny, nie jest tak banalny dla mnie jak kredki i kartki, to jednak polubiłam się z nim. Myślę, że tak zacznie się ponownie moja przygoda z tą techniką, może już nie tak irytująca co wcześniej. Dołączam jeszcze dwie skończone prace w digitalu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro