ASP czyli jak stracić wiarę w siebie
Hej! Dziś poopowiadam trochę o stresie przedegzaminacyjnym :DDDDDD Ale najpierw zdjemcia.
Projekt muralu
niedokończone martwe
No więc ostatnio mam zastój wszelkiej weny i chęci do nauki i działania. A zostały trzy miesiące do matury, cztery (chyba) do dyplomu i x do egzaminów wstępnych na asp (jeśli zdam maturę). Jestem strasznie zestresowana więc postanowiłam się wam wygadać. Skupmy się na kwestii egzaminów wstępnych bo dziś to one są tematem głównym w moim kłębku stresów. Wymagane są prace na największym formacie czyli 100x70 (B1). Teczunia do takich kartek to wspaniały żagiel pieszych artystów, łapie każdy wiatr i to ona napędza twoje nogi, a czasem i wybiera kierunek i szybkość. Teczunia to też pogromca komunikacji publicznej, wspaniały kompan do zatłoczonych autobusów. Z takim kompanem muszę się niebawem udać po większą ilość kartek.
ASP wymaga prac o tematyce martwej natury (jak widać na przykładach powyższych, wspaniale mi one idą) oraz postaci. Postacie na dużym formacie to równie ciężki temat co martwa na jakimkolwiek formacie, więc jestem zachwycona (przerażona). Do tego możliwe, że będzie wymagane 30 stronicowe portfolio, tym się nie przejmuję, mam dość prac by je wykonać. Do tego kandydaci mają też w dalszym etapie egzaminów rozmowy, na których trzeba zazwyczaj np. powiedzieć kto cię inspiruje, ciekawostka, nie interesuję się zbytnio artystami! W sensie są fajni, ale nie pamiętam ich z imion, nazwisk i osiągnięć, nie myślę o nich na co dzień. Poza tym trzeba wykazać się wszechstronnością i plastycznością umysłu gotowego do nauki... Ta... to może dajcie mi pomysł co robić z sobą gdy się nie uda? :') Ponoć osób zazwyczaj jest po pare na jedno miejsce i trzeba się wyróżnić i dużo dobrze zrobić by się dostać i wielu się nie dostaje, juhu!
Prac z tego co kojarzę ma być po 10 martwej i 10 postaci ale tego nie jestem pewna, i tak ma być ich dużo. Boję się wiecie? Najgorsze, że trzeba zdać maturę a ja od roku nie umiem totalnie skupić się na nauce, nie idzie mi to, więcej czasu poświęcam na rysowanie niż na naukę czegokolwiek. "Dobrze" ogarniam tylko polski, matma... no niby zawsze miałam ok oceny ale jestem z niej słaba, mimo ocen, muszę być prowadzona za rękę i szybko wszystko zapominam.
Jak znam schemat to ci zrobię, jak schematy się z sobą mieszają i trzeba wybrać właściwy to już lipa. Poza tym angielki, moją pięta achillesa odkąd się urodziłam. Nigdy go nie lubiłam więc uznawałam, że jego nauka jest głupia, potem dorosłam, uznałam, że fajnie było by go znać ale jego nauka ani lekka dla mnie nie jest, ani nie mam motywacji. I weź tu zdaj. Jeszcze dyplom, podczas którego losujesz jakiś zestaw pytań, juhu, wiecie co? Trzeba podczas tego coś wiedzieć a ja wiem, że nic nie wiem. Im bardziej rodzina mówi, że już zaraz wszytko i muszę zdać, muszę się uczyć, muszę dać radę bo w końcu nie jestem głupia, to tym bardziej nie mam motywacji do nauki i starań. Heeeelp. Jedyna dobra kwestia jest taka, że może chociaż jakoś sobie poradzę jeśli się nie dostanę za pierwszym razem, czuję, że coś by się dało znaleść za zajęcie. Może zostanę wizażystką czy coś, będę walić makijaże ślubne po jakimś kursie i tyle.
Dobra, już wam nie przynudzam. Powiedzcie co myślicie, zapraszam też na inne moje prace i na ig greensuun_art gdzie dwa razy w tygodniu dodaje rysunki i no, trzymajcie się tam .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro